Chroń mnie od przyjaciół...
CEGŁA • dawno temuZakochałam się w synu szefa, który pracuje w naszej małej firmie. Powiedziałam o tym przyjaciółce z pracy. Zastanawiam się, czy on się jej podoba, czy zrobiła mi na złość, z własnego rozgoryczenia (od dawna jest sama, po rozwodzie). Zaczęła się z nim umawiać. Ja, gdyby mi się zwierzyła, że ktoś się jej podoba, w życiu nie zrobiłabym nic, aby się do tego człowieka zbliżyć. Nikomu już nie ufam.
Droga Cegło!
Mam 22 lata, pracuję w małej, 10-osobowej firmie. Nie ma u nas dress code ani żadnych innych dziwnych zasad, pracują ze sobą dwa małżeństwa, w każdym prawie tygodniu chodzimy wszyscy razem na piwo i karaoke (pośpiewać dla jaj).
Gdy prezes zatrudnił „pedagogicznie” na infolinii swojego syna, nikogo to nie dziwiło ani nie oburzało, Kamil od razu został przyjęty jako swój. Żartował, że musi odrobić pańszczyznę, bo nic nie robi po studiach i tatę to złości… Faktycznie, jest przez ojca ostro traktowany jako pracownik – wiadomo, że trochę na pokaz, ale jego obowiązki są konkretne i nie ma mowy o obijaniu się, pensja za to jest symboliczna. Z rozmów z Kamilem doszłam do wniosku, że w ogóle mają panowie ze sobą na pieńku i syn dostaje nauczkę. A rozmawialiśmy naprawdę dużo, jakoś tak od pierwszego wejrzenia poczuliśmy do siebie zaufanie i sympatię.
Ada, moja bliska przyjaciółka z pokoju (pracujemy razem dzień w dzień 2 lata) od samego początku drwiła z Kamila – że szczeniak, dla niej za młody (ona ma 28 lat), że chodzi na solarium, farbuje włosy i pakuje w siłowni, że jest zarozumiały i próżny, uważa że wszystkie laski na niego lecą. Poza tym – Kamil to dobrze zbudowany blondyn, a ona lubi szczupłych, smukłych brunetów, zupełnie nie jest w jej typie.
Byłam innego zdania o nim, broniłam go, że inteligentny, czyta mnóstwo książek, biega do kina i teatru, chociaż nie zawsze ma z kim. Cóż, zapędziłam się w tej obronie, bo, nie ukrywam, Kamil podoba mi się i miałam na coś tam w duchu nadzieję… Powiedziałam zbyt żarliwie i niestety — o wiele zdań za dużo. Łącznie z tym, że Kamil nie jest wcale takim małolatem, jak wygląda (ma prawie 30 lat). No i to o jego poczuciu samotności… Wyczuwałam, że Kamil nie ma nikogo bliskiego, a do domu, do rodziców nie za bardzo chce mu się wracać po pracy, bo ma tam reżim no i jako syn marnotrawny nie jest mile widziany. Cóż, mówiłam przecież do przyjaciółki. Wiedziała dobrze, co jest grane z mojej strony, ale zarzekała się kilkakrotnie, że Kamil kompletnie jej się nie podoba, wręcz działa jej na nerwy.
Niezmiernie się natomiast ożywiła, gdy dotarłam do kwestii wieku. Jeszcze tego samego dnia wyrwała go na lunch! Potem poszło szybko. Ona ma auto, ja nie. Kiedyś podwoziła mnie czasem do przystanku, teraz to „zamierzchłe” czasy:-). W obecne mrozy już pod koniec pracy Ada codziennie dzwoni do pokoju Kamila i umawia się z nim, o której wychodzą. Teraz podwozi jego… Byli już w kinie, na łyżwach, na wyścigach psich zaprzęgów. Tworzą ładną parę. Przedtem, gdy myślała, że jest 10 lat młodszy, nie byłoby to możliwe. Teraz nagle wszystko pasuje…
Kamil nie wie o moich uczuciach, i dobrze. Kilka razy pytał, czemu nie jeżdżę z nimi samochodem, są przecież 4 miejsca. Wstyd mi było powiedzieć, że nikt mi już tego nie proponuje, a wpraszać się nie mam zwyczaju. Coś tam wymyślałam o jeżdżeniu w inną stronę, a Adela… nie zaprzeczała.
Czasem zastanawiam się, czy on się jej podoba, czy zrobiła mi na złość, z własnego rozgoryczenia (od dawna jest sama, po rozwodzie). Ja, gdyby mi się zwierzyła, że ktoś się jej podoba, w życiu nie zrobiłabym nic, aby się do tego człowieka zbliżyć.
Między mną i Kamilem jest po staremu – dobrze, miło, koleżeńsko. Czasem rozmawiamy tylko we dwoje, ale dla mnie to już nie to samo. Zmieniłam zachowanie, starałam się nie dopuszczać zbytnio do siebie ani jego, ani myśli o nim. On tego nie komentował, może nie zauważył. Nie wiem, czy jest z Adą, jej oczywiście nie pytałam, ona z własnej inicjatywy twierdzi, że to nic poważnego, że on ją rozśmiesza, a podwozi go, bo chce być po prostu miła. Nie mówię nic, ale w środku coś we mnie się aż gotuje – TO ma być przyjaciółka?
Wiedząc, że ufać już nie mam komu, kilka dni temu wzięłam się na odwagę i ot tak zaprosiłam Kamila do kina, jak kumpelka. Pogroził mi śmiesznie paluszkiem: Ach ty łobuziaro mała, a Ada mówiła mi, że masz chłopaka! Powiedziałam zwyczajnie, że to nieprawda, ale wiesz… kopara mi opadła…
Smuteczek
***
Drogi Smuteczku!
Okrutna statystyka głosi, że skrywane uczucia w 9 przypadkach na 10 kończą się katastrofą dla strony wzdychającej potajemnie. Udawanie czystego koleżeństwa najczęściej jest brane za dobrą monetę – raczej rzadko nasz kolega zadaje nam upragnione pytanie: Przepraszam bardzo, czy Ty mnie przypadkiem nie kochasz? Dlatego lepiej byłoby ośmielić się i do boju – czyli np. do kina – ruszyć nieco wcześniej:-). To po pierwsze.
Po drugie, w naiwności swej podałaś Kamila nielojalnej koleżance niemalże na srebrnej tacy. Przedstawiłaś z jak najlepszych stron, nie powiedziałaś wprost i dość dobitnie, że Ci na nim zależy, czym dałaś furtkę do dowolnego manewru. Nakładać się u Adeli może kilka rzeczy: 1. jest rzeczywiście, po ludzku wredna; 2. ma kompleksy, jest zazdrosna o cudze, nawet tylko potencjalne szczęście i nie umie przyznać się do słabości, dlatego udaje, że jej „nie zależy”, a po cichu niszczy; 3. nie tyle chciała dopiec personalnie Tobie (bo po co by czekała 2 lata – w pracy jest mnóstwo ku temu okazji), ile zainteresowała się łakomym kąskiem w postaci syna szefa. Może Ty nie tępisz nepotyzmu, uwierz mi jednak, niektórzy za układy daliby się zabić. Tak czy siak, wielka miłość z jej strony to na pewno nie jest – ona działa zbyt systemowo.
A ja mimo wszystko uważam, że Kamil nie jest jeszcze wcale dla Ciebie stracony. To ciekawy facet, w dzisiejszych czasach mieszkanie z rodzicami do trzydziestki (albo dłużej) nikogo jeszcze nie dyskwalifikuje. Mnie najbardziej spodobała się jego uczciwość – tak prosta i jaskrawa w zderzeniu z nieuczciwością Ady: nie chciał się z Tobą umówić, bo wierzył, że masz kogoś. Ale rozegrał to sympatycznie i z klasą, nie tracąc w Tobie dobrej koleżanki. Co naprawdę do Ciebie czuje – na razie nie wiadomo. Musisz zaczekać, aż przetrawi informację o tym, że jesteś sama i zainteresowana nim, a Adela skłamała, żeby go ewentualnie do Ciebie zniechęcić.
Pamiętaj też, że pomimo familiarnych stosunków w waszej firmie, Kamil jako syn szefa jest w niezręcznej sytuacji i może mieć opory przed nieskrepowanym nawiązywaniem romantycznych więzi z kimkolwiek. A skoro tak, to istnieje duża szansa na to, że jego układ z Adelą nie wykroczył poza wspólne wypady tu i tam – zapewne zresztą wszystkie z jej inicjatywy.
Gratuluję, bo bardzo roztropnie postąpiłaś, badając sprawę u niego, nie u niej. Ada najpewniej zrobiłaby wszystko, by Cię oszukać i zranić, bez względu na fakty. Kamil powiedział szczerze, co i jak. Jego reakcja moim zdaniem nie wyklucza zainteresowania Tobą w TYM sensie – przeciwnie, wskazuje jedynie na to, że został mało sprytnie zastopowany. Jeśli temat kina wkrótce powróci – dobra nasza. I dobra okazja, by odbić piłeczkę i od razu zapytać żartem, czy nie ma żadnych przeszkód na drodze do Waszej pierwszej randki. Wówczas dowiesz się, o co chodzi z Adelą.
A jeśli temat nie wróci? Z bólem doradzam jednak poczekać, nie wyrywać się ponownie z inicjatywą. Możesz sobie czas oczekiwania umilić wyrafinowanym, mądrym i konsekwentnym schładzaniem stosunków z koleżanką z pokoju – tak subtelnym, by nie mogła się zorientować, o co chodzi i co z tym fantem dalej robić :-). W tej sprawie koniecznie musisz być górą, a ja już się cieszę na Twój sukces!
Ucałowania.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze