Fiku-miku to nie grzech
CEGŁA • dawno temuMój chłopak wytyczył między nami dopuszczalne granice pieszczot. Moje uczucia do niego narastały i domagały się spełnienia pod każdym względem. Skomentował złośliwie, że mam lepkie ręce, a podobno tylko facetom to dolega. Przy okazji okazało się, że ma zarówno doświadczenia, jak i wyrobione poglądy. Bez ślubu nie będzie fiku-miku, bo on jest z tych „porządnych”. Pragnęłam bliskości fizycznej, nie od razu planowania całego życia... To takie grzeszne i złe?
Droga Cegło!
Mój chłopak, którego wkrótce zamierzam rzucić, bo mam już dosyć, wytyczył między nami dopuszczalne granice pieszczot. Najpierw, kiedy dopiero zaczęliśmy chodzić, nie dziwiło mnie to, bo byłam bardziej nieśmiała. Przez kilka miesięcy nie robiliśmy w ogóle nic, nawet żadnego całusa, nic a nic! Sądziłam, że on również jest nieśmiały, cieszyłam się, że spotkałam bratnią duszę, która się z „tymi rzeczami” nie spieszy na zabój. Jednak z czasem moje uczucia do niego narastały i domagały się spełnienia pod każdym względem. Wtedy po raz pierwszy mój chłopak zauważył to i skomentował złośliwie, że mam lepkie ręce, a podobno tylko facetom to dolega. Przy okazji okazało się, że ma zarówno doświadczenia, jak i wyrobione poglądy.
Doszło do kłótni na tym tle, łącznie z głupimi oskarżeniami z mojej strony, że go nie podniecam lub może nie chce przyznać, że jest gejem, albo ma kogoś innego. Ale byłam w desperacji. Ostatecznie zapytałam wprost: Dlaczego nie chcesz tego ze mną robić? Odpowiedź mnie osłabiła: Bo cię kocham, nie rozumiesz tego? Nie rozumiałam. Powiedziałam, że jeśli chce mi wyrazić w ten sposób szacunek, to ja dziękuję.
Parę tygodni byliśmy obrażeni, nie spotykaliśmy się. Potem on zadzwonił, chciał się umówić. Na randkę przyniósł kwiaty, wielki bukiet. Powiedział coś w tym stylu, że kobiety są różne i mają różne potrzeby, on to rozumie, miał wprawdzie inną kolejność planów życiowych, ale nie docenił mojej dojrzałości. Więc skoro ja chcę – możemy się… pobrać!
Myślałam, że zwariował, naprawdę! Ja chciałam się tulić, pieścić, kochać, a on mi wyjeżdża ze ślubem, na 2. roku studiów, bez chaty, bez pracy!
Był pewnie zdziwiony, że nie padłam z zachwytu i wdzięczności. Udało mi się na szczęście zaciągnąć go na piwo i poważnie porozmawiać: o co mu tak naprawdę chodzi? No i się okazało… Facet zwyczajnie — nie uznaje seksu na kocią łapę z kimś, na kim mu zależy. Seks to… miłość, a miłość to poważna sprawa. Seks to również… dzieci, a dzieci muszą mieć przecież legalną rodzinę. Gdy spytałam, czy coś może słyszał o antykoncepcji, dowiedziałam się, że owszem, ale to jest zabawa dla nieodpowiedzialnych, co skaczą z kwiatka na kwiatek, lub na sytuację awaryjną, ale nie dla prawdziwie zakochanych. Miłością kieruje Bóg i nie można samemu modyfikować jej owoców. Zacytowałam z pamięci, ale chyba w miarę dokładnie.
No i zrozumiałam w końcu: bez ślubu nie będzie fiku-miku, bo on jest z tych „porządnych”, że aż mnie zemdliło. Zamierzam elegancko i wytwornie się z nim pożegnać, tylko chcę to zrobić w taki sposób, żeby nie miał nade mną tego swojego cholernego poczucia wyższości, jakby zjadł wszystkie rozumy i dawał mi do zrozumienia, że przy nim jestem prostacką, napaloną zdzirą. Ja tylko pragnęłam bliskości fizycznej, nie od razu planowania całego życia… To takie grzeszne i złe?
Pandora
***
Droga Pandoro!
Rozumiem Twoje zdziwienie postawą chłopaka – jesteście ewidentnie z różnych bajek. Ale żeby tak od razu oskarżać go o wywyższanie się i podważanie Twojej moralności? Albo się nakręcasz, albo masz na tym punkcie jakiś uraz. Przecież wyznał Ci z kwiatami, że rozumie Twoje pragnienia i chce je zaspokajać jako prawowity małżonek – chyba nie tak traktuje się kobietę, którą się uważa za „zdzirę”… osobiście wierzę w powagę jego zamiarów.
Oczywiście, troszeczkę ironizuję, a sprawa w sumie jest poważna. To, co dla jednej dziewczyny jest marzeniem nie do spełnienia w dzisiejszym, nowoczesnym i zlaicyzowanym świecie, dla innej będzie śmieszne, staroświeckie i niepojęte. Seks wyłącznie po ślubie? Z jakiej planety spadł ten książę? Ano, widzisz, Pandoro, spora grupa ludzi nie tylko mówi, ale też myśli i, co najważniejsze, postępuje w ten sposób. Nie trzeba robić z tego użytku, nie powinno się naigrawać. Można jedynie uszanować i… pójść swoją drogą, szukać szczęścia na miarę swoich wyobrażeń. Tak mocny światopogląd raczej nie kwalifikuje się do zmiany.
Inna sprawa, że — jak to bywa z ekstremistami — jest w postawie Twojego wkrótce byłego chłopaka parę elementów niepokojących. Podkreślam to na wypadek, gdybyś jednak uległa pokusie i poczuła się od niego „gorsza” (co byłoby absurdem). Na przykład: bezwzględnie negatywny stosunek do antykoncepcji jest dziś absolutnie nie do obrony, zarówno ze względów ekonomicznych, jak i medycznych, a człowiek religijny nie musi być wcale zacofany. Pod tym względem Twój ukochany jest, a na dodatek podpiera się dość dwuznacznymi dla mnie argumentami – chętnie bym się dowiedziała chociażby, czym jest dla chodzącego ideału owa „sytuacja awaryjna”? Nie sugeruję tu jego dwulicowości i zgody na seks przypadkowy, bez miłości, choć… wielu moralizujących świętoszków taki seks uznaje, powołując się skądinąd na boskie prawa i całkiem inną miarkę przykładając do „poważnej” partnerki. Ponadto, pomysł ze ślubem również nijak nie jest zakorzeniony w Waszej obecnej rzeczywistości – to po prostu kolejna niepodważalna zasada do przestrzegania. Chłopak może by i odpowiedzialnie wziął się z życiem za bary i wszystkiemu podołał – problem w tym, że dla Ciebie priorytetem to nie jest, a jemu trudno to pojąć.
Podsumowując: nie jest miło ani rozsądnie wylądować z osobą myślącą inaczej u boku (dotyczy to Was obojga). A że w Waszym przypadku o żadnej zgodności poglądów w sprawach zasadniczych nie ma mowy – myślę, że decyzja o rozstaniu jest słuszna. Odradzam Ci wylewne tłumaczenia się i usprawiedliwienia, złośliwostki tym bardziej. Nie widzę takiej potrzeby, on chyba jest też dość inteligentny, by zrozumieć, że nie ślub jest potrzebny, by pogodzić Wasze racje i oczekiwania… A Ty na pewno spotkasz wkrótce kogoś podobnego sobie, kto obdarzy Cię ciepłem swoich ramion bez mnożenia przeszkód ideologicznych:-).
Czego Ci serdecznie życzę.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze