Dziewczyna z zasadami
CEGŁA • dawno temuJestem nielubiana, nieakceptowana. Niektórzy mówią: "z kosmosu". Nie potrafię i nie mam zamiaru się zmienić. Brzydzi mnie plugawy język i nieposzanowanie dla samej siebie. Nie zachwyca mnie modna spontaniczność, zbliżenie bez wzięcia przedtem prysznica! Czy jesteśmy zwierzętami rzucającymi się na siebie bez hamulców, bez romantycznych preludiów? Mnie w każdym razie wychowano w innym myśleniu. Pragnę miłości, więź z drugą osobą jest dla mnie cudem zasługującym na wyjątkowe traktowanie, nic na to nie poradzę.
Droga Cegło!
Wiem, że moja samotność to coś więcej: jestem nielubiana, nieakceptowana. Niektórzy mówią: "z kosmosu". Nie potrafię i nie mam zamiaru się zmienić.
Jestem zażenowana, gdy znajome po tzw. imprezie opowiadają zrobiliśmy to na pralce w łazience, czy po powrocie męża z delegacji – ochrzciliśmy wszystkie meble. Brzydzi mnie plugawy język i nieposzanowanie dla samej siebie oraz dla znaczenia używanych słów. Nie szukam na siłę, bo gdy patrzę na dziewczynę, jak tańczy pijąc wino prosto z butelki, to się zastanawiam, jakiego chłopka ona ma lub może mieć? Tylko takiego samego jak ona! Ja nie chcę taka być ani mieć takich namiastek miłości.
Nie zachwyca mnie modna spontaniczność, począwszy od tego, że nawet sobie wolę nie wyobrażać fizycznego zbliżenia bez choćby wzięcia przedtem prysznica! Czy jesteśmy zwierzętami rzucającymi się na siebie bez hamulców, bez romantycznych preludiów, które czynią życie pięknym i wartym przeżycia? Mnie w każdym razie wychowano w innym myśleniu.
Spotykałam się z chłopakami. Wszyscy co do jednego byli podobni w dwóch rzeczach. Uważali, że coś jest ze mną nie tak oraz chyba naoglądali się pseudowyzwolonych amerykańskich filmów. Po kilku spotkaniach uznawali, że "już czas". Ja niestety nie zamierzam żyć według podręcznika trzeciej randki, nie uznaję tego. A gdybym tak chciała najpierw wyjść za mąż – czy urwałam się z choinki? Mam być wystrojoną lafiryndą z jakiegoś serialu, niewiele różniącego się od pornografii?
Nie ma już ludzi z zasadami, odróżniających rzeczy powszechne od wyjątkowych. Pragnę miłości, więź z drugą osobą jest dla mnie czymś niepowtarzalnym, cudem zasługującym na wyjątkowe traktowanie, nic na to nie poradzę.
Owszem, jest mi smutno, czasami płaczę. Biorę antydepresanty od 6 miesięcy. Jestem trochę rozczarowana, że lekarz nie wnikał za bardzo w mój problem, tylko bardzo szybko po krótkiej rozmowie zaordynował leki. Pomagają mi one w tym sensie, że nie czuję rozpaczy z powodu mojej sytuacji, udzielam się w pracy i w rodzinie, nie jestem odludkiem. Ale przecież to nie wystarczyłoby nikomu do szczęścia.
Wika
***
Droga Wiko!
Obawiam się, że możesz mieć trudności ze znalezieniem wymarzonej "drugiej połówki", a to z powodu szalenie wyśrubowanych standardów. Nie jest to wada czy coś złego – taki masz system wartości wyniesiony w z domu, w to wierzysz i masz do tego pełne prawo. Tyle że… widzenie świata w czerni i bieli generuje niestety te problemy, które napotykasz w relacjach. Dodatkowo, jesteś mocno "obwarowana", trzymasz emocje pod ścisłą kontrolą, co też nie sprzyja nawiązywaniu głębokich więzi z ludźmi, w tym więzi miłosnych. Mam nadzieję, że rozumiesz tę zależność.Powinnaś również – skoro akceptujesz siebie i nie chcesz się zmieniać – pogodzić się z faktem, że dla większości śmiertelników ustawiona przez Ciebie poprzeczka jest nie do przeskoczenia. Ludzie nie są ani idealni ani beznadziejni, każdy ma dobre, złe, mocne i słabe strony. Twoja bezkompromisowość w ocenie odrzuca ich, bo nikt nie lubi być na cenzurowanym, to prosty mechanizm psychologiczny. W przyjaźni i miłości chodzi o to, by doceniać to, co wartościowe, a przymykać oko na to, co wybrakowane w konkretnej osobie. Każdy, tak jak i Ty, szuka sympatii, zainteresowania, akceptacji i wyrozumiałości dla swoich przeróżnych cech – chyba Cię to nie dziwi?
Musisz sobie uświadomić, że chłopak dający Ci codziennie kwiaty i kawę do łóżka będzie najpewniej miał jakieś słabości, psujące ten romantyczny obraz: może w emocjach zaklnie czasem pod nosem lub publicznie będzie sobie grzebał spinaczem biurowym w uchu… Mam wrażenie po przeczytaniu Twojego listu, że to Ty – wybacz – jesteś ofiarą jakichś filmów – powiedzmy, pseudorealistycznych – i z nich czerpiesz wiedzę oraz wyobrażenia o życiu i mężczyznach…
Jeśli nie uda Ci się – choćby z pomocą dobrego terapeuty, nie psychiatry, przepracować niektórych niezłomnych poglądów, do których jesteś przywiązana, pozostanie Ci jedynie… czekanie. Niewykluczone bowiem, że spotkasz człowieka bardzo podobnego do Ciebie, który ma pewien "plan" i według niego chce rozegrać swoje życie, nigdy nie zaburzając ustalonej kolejności. A zatem – seks po ślubie, wysoka kultura osobista, twarde wymagania wobec siebie i innych, w sumie – dość konserwatywna postawa, ale przecież nie każdy musi szukać w życiu "szczypty szaleństwa". Kłopot w tym, że nawet w takim związku prędzej czy później zderzycie się boleśnie z tym, co Was dzieli, wyjdą na jaw grzeszki i niedociągnięcia. Jak sobie z tym poradzicie bez odrobiny luzu, elastyczności i tolerancji? Trudno mi powiedzieć.
Nie sugeruję, że powinnaś zaspokajać oczekiwania chłopaków, z którymi umawiasz się na nieudane randki czy upodabniać się w zachowaniach do koleżanek, które są tak inne od Ciebie. Byłoby chyba jednak fajnie, gdybyś spróbowała uchylić bram swojej fortecy i otworzyć się na różnorodność ludzką, bo ona oznacza bogactwo. Wzbogaca Cię zetknięcie z każdym człowiekiem – tym bardziej z krańcowo różnym, bo wówczas zostaje do Ciebie "dodana" nowa jakość, wartość, wychodzisz z kręgu Twoich i tylko Twoich zapatrywań na świat.
Nie musisz się zmieniać, możesz czekać na swój ideał tak długo, jak zechcesz (lub starczy Ci cierpliwości). Ale rób to z uśmiechem, nie z potępieniem, bo przedwcześnie zgorzkniejesz. Nie osądzaj – obserwuj i ucz się. Zobaczysz, jak magicznie to zadziała. Ludzie przestaną się od Ciebie odsuwać, a Ty mnóstwo zyskasz przez ich obecność. Pomiędzy czernią i bielą zaczniesz dostrzegać inne kolory. Niektóre z czasem mogą Ci się nawet spodobać…
Więcej luzu życzę.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze