Kubeł zimnej wody
CEGŁA • dawno temuFacet, na którym mi zależy, potraktował mnie jak kumpelę, której warto dać dobrą radę na resztę życia: podobno mam "olewczy" stosunek do związków. Spuścił mnie na bambus, sugerując, że "zaliczam", a potem porzucam – nie wiem, skąd mógłby powziąć taką opinię, gdyby mu ktoś w tym nie pomógł. O tyle to dziwne, że z nikim jeszcze tak naprawdę nie byłam, jestem dziewicą. Odnoszę wrażenie, że ktoś mi zrobił kiepski PR.
Droga Cegło!
Facet, na którym mi zależy, potraktował mnie jak kumpelę, której warto dać dobrą radę na resztę życia: podobno mam "olewczy" stosunek do związków.
O tyle to dziwne, że z nikim jeszcze tak naprawdę nie byłam, do tego jestem dziewicą i nie robię z tego problemu. Mam tylko dar zaprzyjaźniania się ze wszystkimi, zwłaszcza z facetami, nie wiem, dlaczego zwierzają mi się, ale nie mam nic przeciw. Lubię ludzi, a powiedzieć mi coś to jak wrzucić do studni bez dna – wiadomo, że nie puszczę dalej…
W rezultacie sytuacja jest taka, że na imprezach otaczają mnie kolesie, chociaż mam podarte trampki i koszulkę z wyprzedaży, a inne panny na 12-centymetrowym obcasie patrzą się na mnie i mnie chyba nienawidzą.
Odnoszę wrażenie, że ktoś mi zrobił kiepski PR przed tym kolesiem, w którego wpadłam na poważnie. Właśnie on jeden nie chciałabym, żeby był moim kumplem, marzę o czymś więcej. I właśnie on spuścił mnie na bambus, sugerując, że "zaliczam", a potem porzucam – nie wiem, skąd mógłby powziąć taką opinię, gdyby mu ktoś w tym nie pomógł.
W każdym razie, w tej sytuacji nie mam już u niego szans, wiem, że skreślił mnie, nie będę przecież zaprzeczać jak ten pijak, że nie pił, bo mnie wyśmieje, nie mam niestety złudzeń w tej kwestii. Poszła niesprawiedliwa fama, a ja się tak tylko zastanawiam, czym sobie u kogoś zapracowałam na taką nienawiść, żeby mnie oczernić. A może zabrać mi coś, czego sam nie może mieć. W tym wypadku raczej chyba "sama":-).
Moja mama mówi, że chłopcy są chłopcami, a dziewczęta – dziewczętami, i nie wolno tego zmieniać. Z chłopcami trzeba flirtować, ale trzymać na dystans, bo jak się jest kumplem dla wszystkich, to się ląduje bez nikogo. Podśmiewałam się zawsze ze złotych myśli z lamusa, ale zaczynam się obawiać, że coś w tym jest.
Jula
***
Droga Julciu!
Sama najlepiej znasz środowisko, w którym tkwisz. Może faktycznie jest tam jakaś koleżanka, która ostrzy sobie pazurki na tego samego chłopaka. Zdesperowani ludzie są zdolni prawie do wszystkiego.
Druga możliwość to akcja zbiorowa. Jesteś indywidualistką, nie mizdrzysz się, nie polujesz na miłość za wszelką cenę. Stada często źle znoszą takie jednostki. Członkowie zazdroszczą im zarówno tej niezależności, jak i fajnych, głębokich przyjaźni, których sami nie potrafią zbudować.
Opcja trzecia: masz cichego wielbiciela, który chce lub chciał być kimś więcej dla Ciebie, przeszedł niezauważony i odgrywa się za brak podobnych emocji z Twojej strony. Z zemsty przypina Ci więc łatkę femme fatale, by odstraszyć konkurentów – lub tego konkretnego konkurenta. Jak widać – z sukcesem.
I tu dochodzimy do sedna. Jakkolwiek by było, na pewno obiekt Twoich westchnień mógłby zadać sobie samodzielnie nieco trudu, by Cię poznać, dowiedzieć się, jaka naprawdę jesteś, zamiast iść na łatwiznę i dawać wiarę tak prymitywnym plotkom. Zastanów się zatem, czy nie ulokowałaś uczucia zbyt pochopnie i czy przypadkiem nie idealizujesz swojego wybranka. Jeśli jest zbyt płytki lub leniwy, by poświęcić czas pogłębianiu Waszej znajomości, to może nie jest w takim razie najlepszym kandydatem na "coś więcej" czy wręcz ten pierwszy raz?
Wybacz, ale ja na Twoim miejscu nie wychylałabym się pierwsza z tłumaczeniami i prostowaniem sytuacji. Zwłaszcza, że i tak do końca nie wiesz, na jakiej podstawie on powiedział to, co powiedział. Jeśli mimo wszystko zależy Ci na nim – poczekaj, aż pójdzie po rozum do głowy i zacznie go używać bez pomocy z zewnątrz. Jeśli to nie nastąpi – nie masz czego żałować.
Mama ma może troszkę racji w tym, że gdy się ma za dużo przyjaciół, to czasami się okazuje, że jest się bardzo samotnym – ot, taka przewrotność losu… Ale uważam, że mimo wszystko warto pozostać sobą…
I tego Ci serdecznie życzę.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze