Nadgorliwa przełożona
CEGŁA • dawno temuUpomniałam się o dobry interes mojej współpracownicy i koleżanki, która w pewnych sprawach nie wykazuje inicjatywy ani asertywności. Ciężko i dobrze pracuje, jest moją podporą, prawą ręką. Wspomniałam, że należy się jej podwyżka, i wyliczyłam jej zasługi, niczego nie koloryzując. Szef zareagował źle. A współpracownica myśli, że zmarnowałam jej szansę na awans. Jaki popełniłam błąd?
Droga Cegło!
W rozmowie z szefem upomniałam się o dobry interes mojej współpracownicy i koleżanki, która w pewnych sprawach nie wykazuje inicjatywy ani asertywności. Ciężko i dobrze pracuje, jest moim dobrym duchem, podporą, prawą ręką. Wspomniałam delikatnie, że należy się jej uznanie w postaci nawet niewielkiej podwyżki, i wyliczyłam jej zasługi zgodnie z prawdą, niczego nie koloryzując.
Szef, ku mojemu zaskoczeniu, strasznie się żachnął i zareagował źle. Pokazał mi moje miejsce, a na koniec zapytał złośliwie: Pani Anielo, naprawdę tak pani zależy, żeby pani koleżanka kupiła sobie dwudziestą pierwszą spódnicę i czterdziestą pierwszą parę butów? A czy mogę wiedzieć, dlaczego tak się pani troszczy o jej ubogą garderobę?!Jak rozumiem, była to aluzja do tego, że koleżanka dobrze się ubiera – ergo – ma na to pieniądze z innego niż jej praca źródła – ergo – nie potrzebuje podwyżki. Moim zdaniem to dyskryminacja i chamstwo, ale podkuliłam ogon i nie skomentowałam tej niezasłużonej reprymendy.
Niestety, jest dalszy ciąg w postaci… zmiany zachowania koleżanki w stosunku do mnie. Jest ewidentnie obrażona, ktoś zatem musiał jej przekazać kłamliwą wersję mojej rozmowy z szefem. Uważa, że… ją skrzywdziłam, postawiłam w złym świetle i zmarnowałam jej szanse na awans, w ogóle zablokowałam jej dalszą karierę w naszej firmie. Kto to mógł być? Sam szef? W jakim celu wysłał fałszywy komunikat o całej sytuacji?
Jestem zdumiona, że chcąc dobrze, zraziłam do siebie dwóch kluczowych współpracowników i zepsułam sobie atmosferę w miejscu pracy. Zawodowo już mi się z koleżanką nie układa – robi swoje, ale to nie to samo co dawniej. Jaki popełniłam błąd?
Anielka
***
Droga Anielo!
Jesteś wzorową i wzorcową przełożoną, która walczy o swoich pracowników. W dzisiejszych czasach taka postawa to rarytas i prędzej czy później Twoje wysiłki ktoś z wdzięcznością oceni oraz doceni… Być może jednak stanie się to dopiero w innej firmie. I dopiero wtedy, kiedy trochę się przygotujesz, nim wyjdziesz przed szereg.
Zgodnie z dość powszechnym obyczajem, zwłaszcza w korporacjach, podwyżkę należy wywalczyć sobie samemu — bywa to wręcz dobrze widziane, nawet gdy nie kończy się sukcesem. Tam, gdzie panują stosunki konwencjonalne, mocno shierarchizowane, wręcz feudalne – inicjatywa, jaką wykazałaś, może być źle odebrana, bo jedynym inicjatorem czegokolwiek chce być szef, odczuwający potrzebę władzy i kontroli nad wszystkim. Negocjacje w czyimś imieniu częściej się udają w małych, familiarnych zespołach, gdzie koleżeńskie stosunki i płaska struktura odzwierciedlają stan faktyczny, a nie są pozorem luzu.
Nie wiem, w jakiego typu firmie pracujesz, ale skoro reakcja szefa była dla Ciebie kompletnym zaskoczeniem, to znaczy, że wchodzą w grę inne przyczyny niż tylko brak wyczucia z Twojej strony… Może na przykład żywi on z jakiegoś powodu antypatię do wspomnianej koleżanki lub ocenia jej pracę inaczej, niż Ty? W przypadku kompetencji jednak prawdopodobnie wyłuszczyłby Ci swoje argumenty przeciwko podwyżce. Zatem – wiele wskazuje na osobiste animozje, które nie powinny mieć wpływu na stosunki profesjonalne, ale mają i nic na to nie poradzisz. Ani nie dociekniesz prawdy.
Na moje oko koleżanka nie spodziewała się (i być może nie życzyła sobie!) wstawiennictwa z Twojej strony. Mogła na przykład wyczuwać negatywne fluidy ze strony szefa – stąd niechęć do upominania się o większą pensję. Może też po prostu nie lubić, gdy cokolwiek się robi w jej imieniu – nawet w dobrej wierze i w słusznym celu. Woli rozgrywać sprawy we własnym tempie i według własnego scenariusza. Jej prawo.
Zgaduję, że jej nie uprzedziłaś o swoim pomyśle – to był ten błąd, o który pytasz. Niekoniecznie ktoś wredny musiał jej zrelacjonować inny przebieg wydarzeń i nastawić ją przeciwko Tobie. Wystarczyła jej wiedza, że taka rozmowa na jej temat w ogóle miała miejsce. I przekonanie, że nie powinno się tego załatwiać w ten sposób. Potwierdzałyby to jej słowa o "zablokowanym awansie". Może miała inną wizję pokierowania swoją karierą w tej firmie. Powinnaś ją o to spokojnie zapytać i jeśli zajdzie potrzeba – przeprosić.
A następnym razem uzgadniaj wszystko, co dotyczy innych pracowników, z bezpośrednio zainteresowanymi – zwłaszcza, jeśli planujesz być ich rzecznikiem w jakiejś sprawie. Nigdy nie bądź rzecznikiem samozwańczym ani… dobrą ciocią.
Powodzenia!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze