Wycofał się rakiem...
CEGŁA • dawno temuPoznałam Antka przez Internet. Korespondowaliśmy ze sobą przez półtora roku, zanim doszło do spotkania! Ostrożność była po jego stronie. Nie palił się do kontaktu na żywo. Wreszcie pojechaliśmy razem na krótkie wakacje. Wrażenie dystansu z jego strony ulotniło się, zaczęłam coś do niego czuć. Doszło do seksu i snucia wspólnych planów. Miałam przenieść się z Pomorza do Warszawy, zaczęłam szukać pracy i dość szybko znalazłam. I nagle on się wycofał. Jego zapał ostygł. Nie wiem dlaczego.
Droga Cegło!
Poznałam Antka przez Internet. Korespondowaliśmy ze sobą przez półtora roku, zanim doszło do spotkania! Ostrożność była po jego stronie. Mimo że wiele nas łączyło, a z czasem okazywało się, że coraz więcej, on nie palił się do kontaktu na żywo. Szczęśliwie i nieszczęśliwie zarazem złożyło się, że w tym okresie byłam zaangażowana w opiekę nad chorym ojcem i wszystko inne zeszło na dalszy plan. Tata niestety zmarł, a ja, pogodzona z tym, co nieuniknione, mogłam teraz zająć się bardziej swoim życiem.
Antek bardzo mi pomógł psychicznie w pierwszym okresie żałoby. W czerwcu wreszcie spotkaliśmy się, w lipcu pojechaliśmy razem na krótkie wakacje. Wrażenie dystansu z jego strony ulotniło się, zaczęłam coś do niego czuć na poważnie. Doszło do seksu i snucia wspólnych planów.
Jestem prostolinijna i nie dzielę włosa na czworo. Kiedy mam jasność sytuacji i podejmuję decyzję – wówczas klamka zapada, zaczynam działać. W tym wypadku była to oczywiście decyzja wspólna z Antkiem. Miałam przenieść się z Pomorza do Warszawy, zaczęłam więc szukać pracy i dość szybko znalazłam. Niejasna pozostawała tylko sprawa zamieszkania, bo nie przedyskutowaliśmy do końca, czy wprowadzam się do niego, czy próbujemy na razie pożyć razem, ale osobno.
Gdy podjęłam próbę wyjaśnienia z nim tej sprawy (chciałam tylko wiedzieć, czy powinnam również znaleźć lokum), stało się coś dziwnego, czego nie potrafię zrozumieć. Antek wrócił do dawnego siebie, odsunął się ode mnie i zdystansował. Po kilku dniach było dla mnie ewidentne, że się… wycofuje.
Przeżywam to podwójnie, a nawet potrójnie. Po pierwsze, zakochałam się, po drugie, niedawno straciłam innego ważnego mężczyznę w swoim życiu – ojca, po trzecie, nie mam żadnych wskazówek ani domysłów, co się właściwie stało, czemu Antek zmienił zdanie. Niczego nie powiedział wprost, nie zerwał ostatecznie. Ograniczył jednak kontakty tak, jakby chciał cofnąć czas do początku naszej znajomości, a szczerze rozmawiać ze mną na ten temat nie chce.
Jestem w rozdarciu. Praca zaklepana, poprzednią już wymówiłam, mieszkanie jeszcze nie wynajęte. To nie jest sytuacja nieodwracalna, poradzę sobie, jeśli będę musiała. Ale jest mi przykro i czuję się źle, nieuczciwie potraktowana. Należy mi się chyba informacja, szansa zrozumienia, czemu po wybuchu euforii i spontaniczności jego zapał w kierunku bycia ze mną ostygł? Nie mamy po 16 lat!
Koleżanka zasugerowała, że Antek może być "zawodowcem", który korespondował równolegle z kilkoma kobietami, żeby wreszcie wyłonić tę najlepszą – i widocznie "nie padło" na mnie. Obruszyłam się na taką perfidię, ale po namyśle, sama nie wiem.
Sandra
***
Droga Sandro!
Ludzie, wchodząc do sieci w poszukiwaniu partnera, początkowo testują zazwyczaj kilka relacji jednocześnie. Nie ma w tym nic dziwnego ani nagannego, przy czym rzadko trwa to aż półtora roku, nawet u szczególnie wybrednych… Może Ty tak nie postępowałaś, bo byłaś zabsorbowana czymś innym. W przeciwnym razie, nastawiona na znalezienie drugiej połówki, nie wytrzymałabyś tak długiej znajomości bez konfrontacji w realu – tak mi się przynajmniej wydaje. W danym okresie Antek był przyjacielem, powiernikiem na odległość. To Ci pomagało i… wystarczało. Do czasu. Gdyby z kolei on był bezwzględnym casanową, parłby najkrótszą drogą do celu. W tym względzie zatem koleżanka się raczej myli.
Znajomość z Antkiem niekoniecznie jest sprawą przegraną, o ile jego rezerwa Cię nie zraża i masz dość cierpliwości, by poczekać na jego ruch. Ale choć wiem o nim mniej niż o Tobie i trudno mi wyrokować, jestem mocno sceptyczna.
Nawet, gdyby założyć, że miał w momencie pierwszego kontaktu z Tobą zawikłaną sytuację osobistą i nie chciał brnąć za daleko, zanim nie wyprostuje swoich spraw – wspólny wyjazd i seks to naprawdę długo wyczekiwane zielone światło. Sygnał, że jest już gotowy zainwestować w nowy związek. Nawet najbardziej nieufny i doświadczony negatywnie człowiek nie deklaruje pewnych rzeczy pochopnie. I nie zwleka z decyzją tyle czasu — po to, by za chwilę się z niej wycofać.
Chyba że jest mocno zaburzony, niedojrzały emocjonalnie. To moim zdaniem najwłaściwszy trop. Z dużą dozą prawdopodobieństwa Antek to facet zagubiony, niepewny swoich oczekiwań i potrzeb. Bezowocnie skupiony na sobie, to znaczy: nie może dojść do ładu z własnymi słabościami, ale nie wkalkulowuje w swoje chaotyczne działania odczuć drugiej strony. Ma problemy z procesem decyzyjnym i ta cecha – zapewne bez premedytacji z jego strony – odbiła się na Tobie. Byłabym ostrożna w przyciskaniu do muru kogoś, kto nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa ani czyny, bo czy naprawdę warto? Ewentualne wyjaśnienia Antka mogą się okazać dla Ciebie jeszcze bardziej bolesne niż to, co już się wydarzyło…
Poza tym, przyznaj, że Ciebie też troszkę poniosło… Rzucanie pracy i planowanie przeprowadzki przez pół Polski po upojnym wyjeździe we dwoje i niezbyt jeszcze precyzyjnych, jak sama napisałaś, rozmowach o przyszłości, było dość ryzykowne. Moim zdaniem po takiej erupcji entuzjazmu warto dać sobie chwilę, by sprawy uleżały się w sercu i w głowie, a pomysły okrzepły i stwardniały w zderzeniu z rzeczywistością. Zwłaszcza, że przedtem znajomość rozwijała się w tempie żółwim i to duży przeskok. Wiem, że podchodzisz do życia serio i konsekwentnie, myślę jednak, że Twoja determinacja i szybkość działania mogły u partnera bardziej rozchwianego wywołać zwykły popłoch.
Ale – może nie ma tego złego…, a Twój czas jeszcze nie nadszedł?
Życzę Ci szczęścia i prawdziwej miłości.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze