Niemoralna propozycja
CEGŁA • dawno temuNie puściłam córki na wakacje z przyjaciółką i jest rozpacz, a mąż się nie wtrąca. Nie poparł mnie ani nie skrytykował. Powodem mojej decyzji, której Agata nie rozumie, jest tamto małżeństwo „ze względu na dzieci” – mieszkają razem, ale każde żyje własnym życiem, ona ma kochanka, on kochankę. Oboje się na to zgadzają, a dzieci znają wszystkich z tego czworokąta. Ja tego nie popieram, a Agata miała jechać na wakacje z mamą koleżanki i właśnie z tym pobocznym mężczyzną.
Droga Cegło!
Zostałam persona non grata we własnym domu. Nie puściłam córki na wakacje z przyjaciółką i jest rozpacz, a mąż się nie wtrąca. Nie poparł mnie ani nie skrytykował, taką kiedyś zawarliśmy umowę – on pracuje, ja wychowuję. Mimo to mam odczucie, że sam zadecydowałby inaczej, nawet jeśli o tym nie wspomina.
Powodem mojej decyzji, której Agata nie rozumie, jest tamten dom i rodzice koleżanki. Są małżeństwem „ze względu na dzieci” – mają ich w sumie troje – mieszkają razem, są zgodni, podobno zaprzyjaźnieni, ale każde żyje własnym życiem, ona od lat ma kochanka, on kochankę. Oboje się na to zgadzają, a dzieci znają wszystkich z tego czworokąta i tak sobie żyją w tej powiększonej rodzinie. Z tym, że ja tego nie popieram, a Agata miała jechać na wakacje z mamą koleżanki i właśnie z tym pobocznym mężczyzną. Ma 11 lat i moim zdaniem jest za mała na poznawanie prawdy o rodzinie akurat od tej strony. Jak będzie dorosła, jeszcze niejednego się dowie o życiu, ma czas. Rozmawiałam bardzo długo telefonicznie z tą panią, znam ją ze spotkań w szkole, rozmowa była rzeczowa i kulturalna, wyraziłam spokojnie swoje racje, do których odniosła się ze zrozumieniem.
Mój mąż nie ma urlopu w to lato, zabrałam córkę na bardzo urozmaicone wakacje, żeby jej jakoś wynagrodzić rozłąkę z przyjaciółką. Były konie i mnóstwo atrakcji, ale ona zamknęła się w sobie i prawie nie wychodziła z pensjonatu przez dwa tygodnie, tylko esemesowała z koleżanką. Mnie traktowała jak diabła wcielonego, chyba jej to zresztą nadal nie minęło. Nazywa mnie okrutną i zacofaną, co mnie boli również. Nie potrafię w sposób właściwy i wyważony, jak dorosłemu, wyłożyć, co mną kierowało w podjęciu tej niełatwej decyzji – przecież wiem, jak ważna jest dla niej ta przyjaźń, nie jestem pozbawionym wrażliwości potworem.
Aldona
***
Droga Aldono!
Moim zdaniem postąpiłaś źle i niekonsekwentnie – samemu zapewne trudniej to dostrzec. Nie zabraniałaś wcześniej Agacie tej przyjaźni, akceptowałaś kontakty z tamtą rodziną na neutralnym gruncie i zapewne w rodzicielskim domu tamtej dziewczynki. Nagle stawiłaś opór w sytuacji wyjazdu, bo nie podobał Ci się „skład osobowy”.
Zwracam Twoją uwagę na dwie sprawy: córka jest w bardzo delikatnym wieku, ale swój rozum ma, co udowodniła. Nie powinnaś traktować jej jak dziecka i sztucznie chronić przed różnorodnością świata, w tym międzyludzkich relacji. Nie myślisz chyba, że do wakacji nie zdążyła się zorientować, że rodzina jej przyjaciółki jest w jakiś sposób „inna”? A jeśli zgrana i fajna, to wcale nie znaczy „gorsza”. I nie podejrzewam, byś zauważyła jakiekolwiek zgubne wpływy, jakie przyjaźń z tamtym domem ma na Agatę. To po pierwsze.
Po drugie, zawsze namawiam do powściągliwości w ferowaniu moralnych wyroków. Rodzice tamci mają swój specyficzny układ. Nie są toksyczni ani patologiczni, kochają swoje dzieci i dbają o nie. Nie okłamują ich jednak – pokazują otwarcie, że jako kobiecie i mężczyźnie coś im nie wyszło, ale są sobie bliscy i chcą to w tej czy innej postaci dociągnąć do końca. W moim odczuciu jest to wzorzec pozytywny, tylko że niestandardowy. Nie bardzo rozumiem, czego się bałaś. Że twoja córka będzie świadkiem orgii seksualnych? Przecież w tamtym układzie chodzi o coś zupełnie innego.
A teraz pomyśl przez chwilę o swojej własnej rodzinie. Ty również zawarłaś z mężem układ, który dla wielu postronnych może być nieakceptowany we współczesnych realiach. Jesteś w domu, nie pracujesz, mimo że macie tylko jedno dziecko, i to już odchowane. Całą stronę finansową ciągnie mąż – nic dziwnego, że nie ma czasu ani na wspólne wakacje, ani na udział w wychowaniu. Ale może też nie chciałabyś, żeby miał, bo uważasz, że na tych sprawach znasz się lepiej? A jeśli tak, to czy jesteś tego pewna? Bo ja nie, szczerze.
Mogę Ci poradzić, żebyś znalazła dogodny moment i przeprosiła córkę, wyjaśniając jej jednocześnie SWOJE motywy. Nie wyliczając, dlaczego tamta rodzina Ci się nie podoba, tylko jakie troski i niepewności Tobą kierowały, gdy decydowałaś się zabronić jej tego wyjazdu. Krótko mówiąc: zrób to, co byś chciała – porozmawiaj z nią jak z kimś dorosłym, z drobnymi tylko poprawkami na jej wiek. Doceń to, jak wiele Agata już rozumie, potraktuj ją z należytym szacunkiem i zaufaniem. A jeśli w przyszłości wolałabyś mieć pełniejszą kontrolę nad kontaktami córki – spróbuj bardziej zbliżyć się do tamtej rodziny. Wyciągnij dłoń do głębszej znajomości, inicjuj kontakty. Może uspokoisz się, gdy poznasz ich życie od środka i wyimaginowane zagrożenia znikną.
Powodzenia życzę,
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze