Z kucykiem czy z tatuażem. Którą wolisz?
CEGŁA • dawno temuChciałam zrobić niespodziankę mojemu chłopakowi. Wracał po roku z Anglii. Zapamiętał mnie jako małą dziewczynkę z kucykiem, w dżinsach i za dużej koszuli. Postanowiłam zrobić "metamorfozę" na ostro. Ścięłam włosy prawie na łyso i ufarbowałam na rudo. Do tego kolczyk w nosie i górnej wardze i mały tatuaż. Na lotnisku spotkała mnie niespodzianka, i to niemiła. Michał mnie nie poznał i nie ukrywał zniesmaczenia.
Kochana Cegło!
Chciałam zrobić niespodziankę mojemu chłopakowi. Wracał po roku z Anglii (przedtem byliśmy ze sobą tylko kilka miesięcy, ale jakoś wytrwaliśmy na odległość). Zapamiętał mnie jako małą dziewczynkę z kucykiem, w dżinsach i za dużej koszuli – sam zresztą podobnie się ubiera:-). Oczywiście wysyłaliśmy fotki cały czas, ale nie przez ostatnie 2 miesiące. Postanowiłam zrobić sobie "metamorfozę" na ostro. Ścięłam włosy prawie na łyso (mam bardzo ładną czaszkę, jak orzekł fryzjer), to, co zostało, ufarbowałam na rudo. Do tego kolczyk w nosku i górnej wardze, no i mały tatuaż nie na widoku, tylko dla Niego:-). Michał wiele razy mówił o różnych piosenkarkach, pokazywał mi też laski na koncertach i imprezach, wspominał, że takie rzeczy go kręcą.Niestety, na lotnisku to mnie spotkała niespodzianka, i to niemiła. Michał odegrał przedstawienie, że niby to mnie nie poznaje. Kiedy podeszłam do Niego, spytał: a gdzie jest Anka, nie przyszła? Potem chciał ciągnąć ten "żart" dalej. Może chociaż mnie pocałujesz na powitanie? - spytałam. A on się zdziwił: co na to powie Ania, jak się dowie? Ty jej nie znasz, jest o mnie bardzo zazdrosna. A poza tym, bałbym się skaleczyć. I nie pocałował mnie! A Jego i moi rodzice uśmiechali się pod nosem.
Powiem szczerze, że mnie zachowanie Michała nie bardzo rozbawiło. Wydaje mi się, że chyba już do męskich mózgów dotarło, że my, dziewczyny, możemy robić, co chcemy, z naszym ciałem, ale to przecież nie zmienia naszego charakteru, duszy… Przebieranka to zmiana, zabawa. Dlaczego mój facet tego nie kapuje i strzela focha jak przedszkolak? Przecież jestem tą samą osobą co przedtem.
Dziewczyny radzą mi przeczekać. Mama mówi, że ten nowy "look" jest kompletnie nie mój i powinnam jak najszybciej wrócić do siebie. To chyba dopiero, jak włosy odrosną… Nie chcę wyjmować kolczyków, tatuażu tym bardziej nie zlikwiduję. Jeśli Michał mnie kocha, nie rozumiem, czemu jest taki wkurzony. Od Jego powrotu minęło już 10 dni, przez ten czas widzieliśmy się 2 razy. Wymiguje się, twierdząc, że musi objechać całą rodzinę po tak długiej nieobecności. W tym momencie ja też zaczynam być wkurzona…
Anka
***
Kochana Aniu!
Po prostu wystrzeliłaś do Michała ze zbyt grubej rury, mówiąc kolokwialnie. Ludzie czasem tak mają, że co innego podoba im się w teledysku czy na ulicy, a całkiem co innego u osoby, którą mają u boku. Nie jest to zakłamanie, tylko taka estetyczna ocena rzeczywistości. Można przyjąć, że gdyby Michała faktycznie "kręciły laski" z kolczykami w nosie, to by sobie taką prędzej czy później znalazł, zamiast wiązać się z Tobą, nie sądzisz. Najwyraźniej zauroczył go – między innymi — Twój dziewczęcy kucyk:-).
To, co napisałam powyżej, nie oznacza oczywiście, że nie masz prawa zmieniać fryzury czy robić malunków na ciele, tylko musisz do końca życia wyglądać tak, jak lubi i przyzwyczaił się Twój partner. Ważne jest jednak to, by zmiany wypływały z Ciebie – z Twoich poglądów, rozwoju, nowych zainteresowań czy nowej wizji własnej kobiecości. Tymczasem, zauważyłam, że w swoim liście troszkę przeczysz sama sobie. Z jednej strony bronisz "praw kobiet" do dysponowania własnym ciałem i wizerunkiem, z drugiej – piszesz, że zrobiłaś to wszystko… dla Michała, sądząc, że taka bardziej mu się spodobasz, gdyż zdawało Ci się, że właśnie taki typ dziewczyn on lubi. Jak zatem to w końcu jest? Czy to Ty sama chciałaś być ruda, wytatuowana i zakolczykowana, czy po prostu opakowałaś się w nowy papier jako prezent dla Michała?
Cóż, to zawsze przykre, gdy prezent nie przypada obdarowanemu do gustu, myślę jednak, że koleżanki mają więcej racji niż mama. Musisz przeczekać – nie po to, żeby przyzwyczaić Michała do nowej siebie, lecz po to, by przemyśleć, jak Ty się ze sobą czujesz w nowej wersji. Ewentualnych zmian powrotnych nie powinnaś uzależniać od dąsów Michała – musisz dojść do tego samodzielnie.
Myślę, że Michał w międzyczasie złagodnieje, przywyknie, nawet doceni ten nietuzinkowy prezent:-) Nie skreślicie się przecież nawzajem z powodu chwili szoku na lotnisku, jeśli to, co Was łączy, wytrzymało roczne rozstanie.
Domyślam się, że zmiany, które wprowadziłaś w swoim wyglądzie, wymagały też modyfikacji garderoby… Nie szalej. To, co widzisz w lustrze, jest nowe również dla Ciebie, nie tylko dla Michała czy rodziców. Włosy rosną ok. 1 cm miesięcznie. To niewiele. Masz więc chwilę czasu na zastanowienie się, którą siebie wolisz. Tak naprawdę. Niezależnie od zewnętrznych ocen.
Owocnych przemyśleń życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze