Brzydki Piotruś
CEGŁA • dawno temuKażdy ma swojego Piotrusia. "Mój" Piotruś to naprawdę Piotruś, chłopak z osiedla, który podobał mi się trochę od podstawówki. Potem coraz bardziej i bardziej... Więc kiedy inny kolega postanowił zrobić swoją osiemnastkę oryginalnie nad morzem, suszyłam po nocach zęby z radości, że wykorzystam sytuację i zarzucę sieć. Teraz, po powrocie nie rozumiem o co tu chodzi?
Kochana Cegło!
Każdy ma swojego Piotrusia, można powiedzieć:-) "Mój" Piotruś to naprawdę Piotruś, chłopak z osiedla, który podobał mi się TROCHĘ od podstawówki. Potem coraz bardziej i bardziej, chyba wiesz, co mam na myśli. Więc kiedy inny kolega postanowił zrobić swoją osiemnastkę oryginalnie nad morzem, suszyłam po nocach zęby z radości, że wykorzystam sytuację i zarzucę sieć.
Byliśmy w Ustce cztery cudowne dni, mieliśmy trochę słońca, paliliśmy ogniska, tańczyliśmy na piasku w nocy, byłam w dziesiątym, nie w siódmym niebie. Pomału, pomału, zgodnie z planem troszkę Piotrusia obskoczyłam. Zagadywałam, starałam się być w pobliżu w chwilach strategicznych. Zagrało nareszcie! Moje marzenia nabrały realnych kształtów. Rozmowy, spacery za rączkę, delikatnie inne rzeczy też. Zakochałam się. On twierdził kilka razy, że też, ale to było zawsze po zmroku… Czyżby nie widział mnie dokładnie, hę?
Po powrocie spotykaliśmy się przez tydzień. W następny weekend spotkałam na osiedlu Piotrusia siostrę, która mi zaproponowała wypad po kosmetyki i na basen. Ulka to fajna dziunia, spędziłyśmy super dzień gadając o wszystkim. Ona z nami nad morzem nie była, bo zachorowała, więc się wywnętrzyłam o Piotrusiu i… zostałam radośnie przyjęta do rodziny.
W poniedziałek mój Piotruś dzwoni do mnie na komórkę – jak nie mój. Głos lodowaty. Zdania jakby batem smagał. Zwyzywał mnie od głupich gówniar i plotkar. Powiedział, że jestem niepoważna i niedojrzała, nie wiem, co to intymność i prywatność, tylko chlapię ozorem na prawo i lewo o swoich sprawach (powiedział: swoich, nie "naszych"). Dziwnie się zrobiło. Nie czaiłam zasadniczo, o co mu chodzi, popłakałam się. Wtedy się rozłączył.
Wysłałam dwa esemesy, nie odpowiada. Na więcej mnie nie stać. Dzwoniłam do Ulki – owszem, gadała z nim, gratulowała, że jesteśmy razem, ale też nie wiedziała, o co mu może chodzić. Pocieszała mnie nawet, ale co z tego? Chciała go przepytać, zakazałam jej, mam swoją dumę. Z dwojga zostanie mi może chociaż dobra koleżanka…
A Ty rozumiesz coś z tego?
Gucia
***
Kochana Guciu!
Tak całkiem szczerze, to mam nadzieję, że "Twój" Piotruś to jeszcze nie "TEN Twój" Piotruś:-) Wybacz, ale wspomniany kolega kompletnie się nie nadaje do roli, jaką mu przeznaczyłaś w marzeniach.
Gdyby, załóżmy, coś go do Ciebie zraziło – na przykład, że zbyt intensywnie zabiegałaś o jego względy (są jeszcze tacy troglodyci, którzy uważają to u dziewczyny za wadę, a nawet coś gorszego) – chcąc być uczciwym, nie powinien był na Twój zew ochoczo reagować. Chyba, że wymyślił sobie czterodniową przygodę na wyjeździe, na zasadzie: a co mi szkodzi? A to na pewno uczciwe nie jest.Jeśli natomiast podobałaś mu się i chciał kontynuować znajomość – to czemu u licha w tajemnicy? Jaką zbrodnię popełniłaś, zwierzając się jego siostrze?
Reprymenda, jakiej Ci udzielił, jest chamska, absurdalna i nie do przyjęcia. Oskarżenia, które rzucał, to typowa zasłona dymna dla prawdy, a ta najprawdopodobniej jest nieciekawa i banalna: na przykład, Piotruś ma już kogoś (lub planuje mieć) i panicznie boi się wsypy. Bo cóż innego mogłoby go sprowokować do takiej furii i natychmiastowego zerwania? A po powrocie znad morza zapewne nie afiszował się Tobą wśród znajomych, tylko spacerowaliście sobie… po zmroku i poza Waszym osiedlem, zgadłam?
Wiem, że to strasznie przykre i trudne, ale musisz zacisnąć zęby i powiedzieć sobie twardo: faceci, którzy mają coś do ukrycia – zwłaszcza swoją dziewczynę – nie są warci nawet ziewnięcia. Nie ma sensu inwestować w nich głębszych emocji, a zwłaszcza — analizować ich pobudek, gdyż są zapewne niskie. Ja na Twoim miejscu chyba nawet nie chciałabym tych pobudek poznać. Człowiek, z którym zaczyna się być, musi przede wszystkim budzić ufność i działać z otwartą przyłbicą. Jak inaczej ma się rozwinąć uczucie?
Jeśli wspomnienia z Ustki są mimo wszystko fajne – zasusz je w księdze pamięci jak piękny kwiat i spróbuj zapomnieć o reszcie. Jak najszybciej. Przed Tobą całe wakacje, nie warto się gryźć. Lepiej już w ostateczności zapisać się na intensywny kurs języka obcego:-).
Ściskam i uszy do góry!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze