Cycki i seks
CEGŁA • dawno temuMam 24 lata i dokucza mi sprawa, z której nie ja robię problem, ale moje "życzliwe" otoczenie bliższe i dalsze. Jest to "dziewictwo a mały biust". Ja rozumiem, że może kogoś dziwić dziewczyna w moim wieku, która nie ugania się za seksem. Rozumiem też, że ktoś inny na moim miejscu zoperowałby sobie piersi lub chociaż nosił stanik z wkładkami. Ale nie rozumiem, że zero seksu i zero biustu są nie do przyjęcia dla mojego otoczenia. Przez co wyląduję zaszczuta u psychiatry.
Kochana Cegło!
Mam 24 lata i dokucza mi sprawa, z której nie ja robię problem, ale moje "życzliwe" otoczenie bliższe i dalsze. Jest to "dziewictwo a mały biust".:-)
Ja rozumiem, że może kogoś dziwić dziewczyna w moim wieku, która nie ugania się za seksem. Rozumiem też, że ktoś inny na moim miejscu zoperowałby sobie piersi lub chociaż nosił stanik z wkładkami. Ale nie rozumiem, że te dwie rzeczy razem – zero seksu i zero biustu – są nie do przyjęcia dla mojego otoczenia.
Pamiętam, że w liceum jeszcze z tego powodu ludzie byli w stanie doprowadzić mnie do łez. Na wakacjach w namiotach aż furczało od nowo odkrywanego seksu, ja niestety wolałam zbierać muszelki i grać w siatkówkę. Nie raz zwyzywano mnie "żartobliwie" od lesb, a jedna koleżanka rozwinęła to nawet i powiedziała, że lesbijka bez cycków też nie będzie miała wielkiego wzięcia, więc może bym jednak pomyślała, co z tym zrobić…
Na studiach było już lepiej, aczkolwiek dostawało mi się od koleżanek za nienoszenie biustonosza i nie podkreślanie kobiecości (faceci jakoś nie kwapili się do takich głupich uwag). Ewidentnie laski uważały, że ja nie mam seksu, bo nikt nie chce tego ze mną robić z powodu mojego braku piersi, a ja oczywiście cierpię na tym tle i mam kompleksy. Spotkały mnie również sugestie, że chodzenie bez stanika jest nieeleganckie i w moim wieku niedopuszczalne, nie jesteśmy hipisami! No i że ubierając się tak, nigdy nie znajdę faceta, i kółko się zamyka. Co ja poradzę, że ktoś tam chce sobie oglądać TVN style, a ja wolę salta na kajakach?
Tu chcę zrobić pewien wtręt. Po pierwsze, mój biust jest naprawdę mały, nie ma go wcale, wygląda jak sutki młodego, szczupłego faceta. Nie wiem, czym i po co mam go sztukować, czułabym się idiotycznie. Po drugie, byłam niedawno w Hiszpanii, u mojej przyjaciółki amazonki. Spotkałam mnóstwo wspaniałych, pięknych kobiet o różnych orientacjach seksualnych i stanie cywilnym, bez jednej piersi lub obu. Część z nich – zwłaszcza te, które przed chorobą miały małe piersi, ale nie tylko one – nie decyduje się na protezy i ubiera się normalnie – widać więc dokładnie, co mają, a czego nie, ale poprzez podejście i ich samych, i otoczenia, w ogóle nie przyciąga to uwagi, wygląda naturalnie i normalnie.
Byłam zachwycona komfortem tych kobiet. Zazdroszczę im. Tu, w Polsce, prędzej czy później wyląduję zaszczuta u psychiatry, czuję to.
Wigga
***
Kochana Wiggo!
Zarówno podejmowanie lub nie aktywności seksualnej, jak i dobór biustonosza to sprawy wielce intymne. Jeśli osoby postronne wykazują się w tej kwestii niedelikatnością i wścibstwem, należy je bezpardonowo ignorować, co, mam nadzieję, czynisz, jako kobieta niezależna i z charakterem.
Jest jednak inna sprawa. Piszesz, że w liceum wolałaś grać w siatkówkę… Nie piszesz, co się od tamtego czasu zmieniło… Co teraz wolisz robić poza oglądaniem, może i uprawianiem sportów ekstremalnych? Pytam, bo we własnym interesie powinnaś sama odkryć, czy te "braki" – brak biustu i brak zainteresowania seksem – są całkowicie odrębne, czy jednak jakoś powiązane, z czego wcale nie musisz zdawać sobie sprawy.
Nie ma takiej normy, która mówi, że w wieku lat 24 powinno się już dawno mieć za sobą swój "pierwszy raz". Są tylko statystyki, do których trudno aspirować jak do wyroczni. Istnieje jednak biologiczna i emocjonalna, niezaprzeczalna przyjemność związana z tą sferą życia, dlatego całkowity zanik instynktu i popędu w tym kierunku jest sam w sobie interesujący, choćby z naukowego punktu widzenia. Mówi się dziś sporo o spadku zainteresowania seksem. Dotyczy to jednak głównie osób, które z niego rezygnują w pewnym momencie, a nie tych, które w ogóle nie przeżywają inicjacji.
Czy jesteś pewna, że psychiatra (raczej seksuolog) "grozi Ci" jedynie z powodu presji otoczenia? Bo ja wyczuwam w Tobie jednak pewną dozę niepewności i niedookreślenia. Piszesz w końcu o docinkach pod własnym adresem, ale w zasadzie nie dementujesz ani nie deklarujesz swojej tożsamości. Czasami bywa ona niezwykle trudna do zdefiniowania dla nas samych.
Przemyśl to. Zadaj sobie kilka prostych, banalnych pytań. Co Cię najbardziej wkurza w Twojej obecnej sytuacji? Co Cię w życiu kręci? Czy jesteś szczęśliwa? Tak/nie – dlaczego? Jak długo ten stan trwa? Może takie skonfrontowanie się z samą sobą jest Ci naprawdę potrzebne — w przeciwieństwie do stanika z wkładkami? Może doprowadzi do jakiejś zaskakującej konkluzji?
Ja wiem, że tolerancja, jaką zaobserwowałaś za granicą, to wspaniała rzecz. Ale czy tylko jej brak Ci dokucza? Zdziwiłabyś się, ile rzeczy można czasem ukryć pod stylem twardej chłopczycy — chęć ucieczki przed dorosłością, nieuświadomione traumy z dzieciństwa, brak pewności siebie – niekoniecznie związany akurat z rozmiarem biustu, ale pozornie świetnie się te rzeczy uzupełniają, sama przyznasz.
Na mnie robisz wrażenie dziewczyny, która chętnie i otwarcie o pewnych swoich sprawach opowiada, innych zaś skrzętnie w tym samym czasie unika, nie dopowiada. Musi to mieć przyczynę i uważam, że z fachową pomocą lub bez, ale warto się jej dokopać, by poznać lepiej samą siebie i niczego sobie mimowolnie nie zafałszowywać. A przy Twoim charakterze z pewnością prawda jest artykułem pierwszej potrzeby. Nie bój się jej zatem.
Pozdrawiam Cię bardzo mocno!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze