Dojrzalsza od mamy
CEGŁA • dawno temuMoi rodzice są w separacji. Czasem wydaje mi się, że jestem bardziej dorosła od mojej matki, kiedy tak patrzę, jak się mizdrzy przed lustrem, zanim wyjdzie do swojego kochasia. Przynajmniej ja lubię mojego chłopaka, a nie spotykam się tylko po to, żeby zagrać komuś na nerwach, jak ona ojcu… Nie rozumiem, dlaczego moja matka nie przepada za moim chłopakiem.
Droga Cegło!
Moja matka pyszczy na chłopaka, z którym od jakiegoś czasu chodzę. On jest w porządku, z mojego osiedla, dba o mnie, odprowadza do domu. Nie pije (ani ja), nie może się nawet matka przyczepić, że za późno wracam czy zawalam szkołę. Fajnie spędzamy czas, chodzimy do kina i na rolki, to w ogóle pierwszy facet, który potrafi wytrzymać na zakupach, mówi mi, które ciuchy mu się na mnie podobają, inne odradza… I pierwszy, jakiego znam, który nie wstydzi się czegoś nie umieć, na przykład wywalić się na rolkach.
Niestety, matka wyniuchała gdzieś, że „zięciu” – tak o nim mówi z pogardą – nie chodzi już do szkoły i zaczęła mi suszyć głowę: a że się doczepił do mnie, bo można się często załapać na puste mieszkanie i „ona już takich zna”, a to, że krąży nade mną jak jastrząb i pilnuje jak wiadomo kto wiadomo kogo, a to, że mnie oszukał i jest 4 lata starszy, niż powiedział…
Z moja matką rozmowa jest krótka, bo biedaczka nie ma czasu, więc jej powiedziałam też krótko, że widziałam jego dowód, ma 18 lat, tyle, ile mi powiedział, a jeśli już ktoś lubi mnie odwiedzać samą w domu, to chyba nie moja wina, że często jestem sama. Dała spokój na chwilę, ale potem zaczęła swoje znowu dogadywać. Artur zresztą czuje w niej wroga i widzę, że nie jest mu przyjemnie, komu by było?
Mam do matki żal o to, że się mnie czepia, zamiast zastanowić się nad samą sobą. Rodzice są w separacji, ojciec stara się widywać ze mną, kiedy może, ale dużo czasu spędza za granicą, matka za to chce mu pokazać, jaka jest wolna, szczęśliwa bez niego i rozchwytywana, dlatego szaleje, ja w porównaniu z nią jestem szara mycha. Ma jakiegoś narzeczonego, który na szczęście z nami nie mieszka ani w zasadzie nie przychodzi, za to zabiera ją bez przerwy na jakieś wyjazdy, faktem jest, że się w niej chyba zadurzył i popisuje się przed nią jak paw. Nie żałuję jej tego, wiem, że kiedyś w końcu ojciec też kogoś sobie znajdzie i się wreszcie oficjalnie rozwiodą, ale w tej chwili dla mnie to jest bez różnicy. Wracam do pustego mieszkania, jestem panią siebie. Co z tego — gdyby nie Artur i koleżanki, zdechłabym z nudów i nie miałabym do kogo gęby otworzyć o swoich problemach. A mam je, jak każdy. Dlatego myślę, że matka nie powinna mi odbierać i psuć czegoś, czego sama nie potrafi dać, ani udawać, że się o mnie martwi, tylko robić swoje, co tam uważa za najlepsze dla niej, a ode mnie się odczepić. Wie, że może mieć do mnie zaufanie, nie jestem naiwną kretynką, a czasem nawet mi się wydaje, że jestem już bardziej dorosła od niej, kiedy tak patrzę, jak się mizdrzy przed lustrem, zanim wyjdzie do tego swojego kochasia. Przynajmniej ja lubię mojego chłopaka, a nie spotykam się tylko po to, żeby zagrać komuś na nerwach, jak ona ojcu…
Madziara
***
Droga Magdo!
Masz prawo bronić swoich spraw i swojego związku z Arturem, jeśli w Twoim odczuciu mama posuwa się za daleko w swoich komentarzach (bo w czynach, jak rozumiem, nie). Warto jednak robić to spokojnie i kulturalnie, nie wdawać się w niewybredne pyskówki i próbować nie ulegać tym samym emocjom, co ona. Może się zdziwisz, ale Twój spokój i właśnie dojrzałe podejście do sprawy może ją wyciszyć, dać do myślenia. Kiedyś w końcu zrozumie, że uczucia traktujesz poważnie i nie chcesz o nich rozmawiać w manierze, którą ona Ci narzuca, sprowadzając wszystko do rzekomej interesowności, zakłamania i fałszywych intencji mężczyzn wobec Ciebie.
Skoro często jesteś zdana na siebie w pustym domu, ma to, oprócz licznych wad, także tę zaletę, że możesz to i owo przemyśleć. Nie zarzucaj od razu matki swoimi wnioskami, zrób to na razie dla siebie. Otóż, postaraj się spojrzeć na nią w innym świetle niż dotychczas. Bo czy pomyślałaś kiedykolwiek, że większość rzeczy, które robi i mówi, może wynikać z poczucia winy? Przede wszystkim wobec Ciebie?
Kobiety często tak mają. Życie „rozsypuje” im się w rękach: nie stworzyły rodziny, nie pogodziły się z rozstaniem z mężem i na dodatek oddalają się psychicznie od dzieci. To kiepskie podsumowanie i sądzę, że Twoja mama, mimo że jest jeszcze młodą kobietą i wszystko może, nie lubi tego obrazu, ucieka od niego. Czuje się troszeczkę przegrana, więc nadrabia miną i odgrywa z doskoku surową, troskliwą opiekunkę. Nie wychodzi jej to, ale zawsze pamiętaj: ta nieudolność w Twoich oczach nie oznacza, że mama naprawdę nie troszczy Cię o Ciebie i nie chce jak najlepiej… Jest mocno rozedrgana, miota się między własnymi rozrachunkami z tatą, próbami ułożenia sobie życia — i miłością oraz poczuciem obowiązku wobec Ciebie. W rezultacie żadna z tych rzeczy nie udaje się jej najlepiej.
Mama na pewno Ci ufa i docenia Twoją samodzielność. W przeciwnym razie nie ograniczałaby się do gderania, tylko przeszła do działania. Niedobre jest na pewno to, że taki układ między Wami zwalnia ją jakby od części odpowiedzialności. Pozwala nie zauważać Ciebie jako osoby również kruchej, potrzebującej z jej strony wsparcia – i duchowego, i czasowego. Ale tę lukę możesz jej uświadomić, drobnymi kroczkami. Doradzam Ci – nie oburzaj się – żebyś to Ty wyciągnęła do mamy dłoń i spróbowała się z nią… zaprzyjaźnić.
Jeśli, jak piszesz, uważasz się za dojrzalszą – okaż to. Zwyczajnie, zapytaj na przykład przy najbliższej okazji o jej sprawy, jak koleżankę. Dowiedz się, co naprawdę czuje do swojego narzeczonego, może się okazać, że wcale nie traktuje go tak cynicznie i utylitarnie, jak Ci się wydaje. Na pewno jest jej potrzebny ktoś, kto podbuduje jej samoocenę. To chyba nietrudno zrozumieć? W zamian opowiedz o Arturze tyle, ile się da i ile uważasz, że warto. Mama niewiele o Tobie i o Was wie, dlatego operuje schematami. Warto je zburzyć, a przy okazji zrobić z mamy powiernicę. Może bardzo tego potrzebuje, tylko trzeba jej to uświadomić. Także i to, że Ty potrzebujesz jej, w większym zakresie, niż dotychczas.
Nie zjeżaj się, jeżeli pierwsza czy druga próba szczerej rozmowy skończy się fiaskiem. Nie skreślaj mamy, możesz zwyczajnie trafić na zły moment. Ale jestem pewna, że w końcu zdarzy się ten odpowiedni. Od którego zaczniecie uczyć się siebie nawzajem. Nawet mając niewiele czasu, który mogłybyście spędzać razem, możecie z czasem stać się partnerkami.
Powodzenia!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze