Niebogata – trędowata?
CEGŁA • dawno temuWieloletni facet zostawił mnie w tzw. ciemnej d…e - z długami, kredytem, pośrodku remontu „naszego” mieszkania, z dwoma ciężko chorymi kiciusiami. Ja też choruję, a pracuję na umowę bez NFZ. Pomyślałam sobie: dasz radę. Jestem zapożyczona po kokardy, na najbliższe 2 lata. Żyję na styk. Ale mam wrażenie, że jestem jedyna taka ćwiara na świecie i wszyscy ode mnie uciekają, gdzie pieprz rośnie. Czy tak już będzie zawsze, póki nie zaświecę portfelem jako kobieta wyzwolona?
Kochana Cegło!
Wieloletni facet zostawił mnie w tzw. ciemnej d…e — z długami, kredytem, pośrodku remontu „naszego” mieszkania, z dwoma ciężko chorymi kiciusiami znajdkami w trakcie leczenia… Ja też trochę zresztą choruję, a pracuję na umowę bez NFZ, ale to już pikuś.
Pomyślałam sobie: dasz radę, z ubezpieczeniem czy bez – zarabiasz nieźle, stopniowo się wykaraskasz. Skoro ten palant umył ręce, o nic go nie proś, bo jeszcze usłyszysz coś, czego byś nie chciała.
Jestem zawzięta i wtedy najlepiej mi wszystko wychodzi, dlatego się zawzięłam na maksa. Poszłam do fryzjera, głowa do góry, świat jest mój. Koleżanki pomagały, wspierały, dzięki, dziewczyny, tak nawiasem.
Ale, niestety, okazało się, że na rynku uczuć to ja jestem towar wybrakowany! Co kogo spotkam, to „robię problemy”. Nigdzie wyjechać nie mogę, ani do lepszej knajpy pójść, gdy zawsze trzeba się liczyć z płaceniem za siebie i ja to zresztą popieram! Jestem zapożyczona po kokardy, na najbliższe 2 lata, jak dobrze pójdzie, i trudno, nie poszaleję sobie. Kino, koncert, nowy ciuch na wiosnę – nic z tych rzeczy. Życie na styk, wróciłam do zupek błyskawicznych jak za czasów studiów.
Kiedy kogoś spotykam, głupio oczekiwać finansowania wspólnie spędzanego czasu, prawda? Tym bardziej, kiedy jeszcze nic nie wiadomo. A Internet to już kompletna porażka, faceci są chyba „uczuleni” na laski szukające kasy, każdy szuka kobiety samodzielnie myślącej i samodzielnie… żyjącej. Miauknąć jednemu czy drugiemu o kłopotach finansowych – i po korespondencji. A przecież i tak wyjdzie na jaw moja sytuacja, więc jak to ukrywać? Każdy w końcu zechce się spotkać, pogadać na żywo, o to chodzi w szukaniu tej drugiej połówki, a nie o siedzenie na gadu-gadu prze kilka lat i wymienianie się żarcikami, mylę się?
Chciałabym kogoś poznać, spotkać się, a niech tam – nawet wyżalić! Niech mój następny facet wie od razu, czego nie cierpię i czego się boję: kłamstwa, nieodpowiedzialności za drugą osobę, braku wsparcia i pocieszenia, obojętności… Niech to będzie wreszcie związek szczery, bez udawania kogoś, kim nie jestem, skoro akurat nie zdobywam świata.
Mam wrażenie, głupie oczywiście, że jestem jedyna taka ćwiara na świecie i wszyscy ode mnie uciekają, gdzie pieprz rośnie. Czy tak już będzie zawsze, póki nie zaświecę portfelem jako kobieta wyzwolona?
Zofilka
***
Kochana Zofilko!
Podoba mi się Twoja zawziętość, apetyt na życie. Mniej mi się podoba, że bierzesz sobie na talerz więcej, niż możesz zjeść, a potem – cóż, przychodzi ciężka niestrawność… Kredyty, zobowiązania… nagle bach! To jednak nie ten człowiek, pomyliłam się… Jesteś jednak silną dziewczyną, udźwigniesz zatem dodatkowo moje gderanie.
Rozstanie, jak wnioskuję, to w miarę świeża sprawa. I tu jest pies pogrzebany. Wcale nie jesteś stracona dla świata fantastycznych romansów i przeżyć, musisz jedynie przystopować z szukaniem nowej miłości. Nie jesteś na nią gotowa pod żadnym względem. Opłakany stan finansów to nie jedyna przeszkoda, nawet nie główna. Niemniej – przeszkoda.
Może nie nakazywałabym Ci czekać 2 lat, aż wszystkie długi wyczyścisz i wyprostujesz, ale w tym, co sama napisałaś, jest sporo gorzkiej prawdy: masz mnóstwo do zrobienia, zwłaszcza, że postanowiłaś zrobić to w pojedynkę, ambitnie. Zatem – bądź konsekwentna. Nie warto obarczać, choćby tylko psychicznie, nowo poznanych osób tego rodzaju problemami, bo w istocie nic z tego nie wyjdzie. Ci nowi faceci nie są wredni ani nieczuli. Przeczuleni – być może. Każdy z nas „swoje” przeżył i ma prawo źle odbierać pewne sygnały. A tzw. sponsoring w pewnych kręgach faktycznie źle się kojarzy. Na moment odwróć sytuację – czy chciałabyś teraz chodzić na randki z facetem narzekającym na brak pieniędzy? Porównywać traumatyczne doświadczenia? Wątpię.
Pełna kabza nie ma wiele wspólnego z wyzwoleniem i nie w samych pieniądzach rzecz. To nie ich brak zniechęca ludzi, lecz – stan psychiczny osoby na ten brak cierpiącej oraz prawdziwe przyczyny sytuacji, w jaką popadła. Chłopak, który teraz przygarnąłby Cię do życzliwej piersi i pozwolił wypłakać się w rękaw, nie poznałby prawdziwej Ciebie, ani Twoich prawdziwych oczekiwań. Poznałby dziewczynę sfrustrowaną postępowaniem swojego poprzednika i szukającą na siłę przeciwieństwa: nie bądź taki jak on, obiecaj mi, że nigdy byś tak nie postąpił… A dla pełnokrwistego człowieka to za „cienka” propozycja. Mało kto ma ochotę walczyć z cieniem byłego i udowadniać swoją lepszość. Większość woli zaczynać tu i teraz, od punktu zero. Dokładnie to samo doradzam Tobie.
Najpierw, na tyle, na ile zdołasz, wybrnij z bieżących problemów. Niech nie wyznaczają i nie determinują tak doszczętnie Twoich planów, możliwości, trybu życia, wyobrażeń o innych. A potrafisz się zmobilizować, wiem to i czuję! Musisz złapać odrobinę luzu, nim wyjdziesz znów „na łowy”. W takim stresie – gdy najmniejszy drobiazg okazuje się (lub wydaje) niemożliwy do zrealizowania — nie będziesz atrakcyjną partnerką dla nikogo.
A z pierwszym leciutkim powiewem wiatru pod skrzydełkami wszystko wyda Ci się łatwiejsze. Nagle przekonasz się być może, że cudowną randkę można spędzić na wspólnym czytaniu gazet w empiku, karmieniu ptaków czerstwym chlebem czy zwiedzaniu muzeów w darmowe dni. Na cieszeniu się chwilą, bez zwierzania się przy drogim drinku z ostatnich kopniaków, jakie dostaliśmy od życia.
Uwierz mi, to realne. Daj szansę prawdziwej sobie, zamiast kulić się ze strachu przed kolejnym odrzuceniem.
Ja w Ciebie wierzę.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze