Uroki współmieszkania
CEGŁA • dawno temuCzy można by się jakoś (bez policji) dogadać z koleżanką, która po dwóch latach wspólnego wynajmowania ze mną ześwirowała pod wpływem chłopaka? Jest nieuchwytna i wyślizguje się jak wąż z każdej mojej próby poważnej rozmowy, a umowa najmu jest na mnie i nie bardzo wiem, w jaki sposób mogłabym oboje przywołać do rozumu, albo niech się wynoszą, bo naprawdę przegięli.
Droga Cegło!
Czy można by się jakoś (bez policji) dogadać z koleżanką, która po dwóch latach wspólnego wynajmowania ze mną ześwirowała pod wpływem chłopaka?
Jak mówię, to trwało zgodnie, mieszkałyśmy w dwóch nieprzechodnich pokojach płacąc po połowie, ale że mój pokój jest większy i z telewizorem oraz podłączeniem kabla, to był używany czasem jako salon, miejsce przyjmowania naszych gości na przykład.
Miesiąc temu Karolina poprosiła, czy nie może zamieszkać jej chłopak. Z powodu tego, że jej pokój jest dużo mniejszy, prosiła też, żebyśmy nadal płacili po równo – ja połowę, oni połowę. Że wyrównają mi to w rachunkach i tak dalej. Zgodziłam się, nie chciałam robić komplikacji widząc zwłaszcza, że jej strasznie na tym faciu zależy. Zresztą, na wejście wydawał się więcej niż OK.
Teraz mam nieliche piekiełko. Oni panoszą się w moim pokoju, gdy mnie nie ma, rozkładają narożnik, wylegują się na mojej pościeli (ich łóżko jest pojedyncze), ale najgorsze jest to, że odmówili wyprowadzania Muszki (mojego pieska), kiedy dłużej nie wracam, a z samą Karoliną działało to jako sprawa oczywista. Teraz jej chłopak zaśpiewał mi… opłatę za wyprowadzanie psa – lub obniżenie czynszu! W międzyczasie, zanim wrócę do domu, Muszka jest zamykana w moim pokoju, nawet jej miseczkę z wodą przenieśli z kuchni pod mój stolik.
Nie wiem, jak „ugryźć” tę sytuację, zbyt długo znam Karolinę, żeby od razu załapać, o co w tym wszystkim chodzi… Niestety, jest na mnie głucha, nieuchwytna i wyślizguje się jak wąż z każdej mojej próby poważnej rozmowy, a umowa najmu jest na mnie i nie bardzo wiem, w jaki sposób mogłabym oboje przywołać do rozumu, albo niech się wynoszą, bo naprawdę przegięli.
Sara
***
Droga Saro!
Prawdziwy pech — to moja najkrótsza recenzja. Ale też, trochę głupio o tym wspominać, klasyczny przypadek bezkrytycznego zauroczenia. A mamy skłonność do wybaczania przyjaciołom miłosnych wybryków oraz wpadek… Doskonale więc rozumiem trudne położenie, w jakim się znalazłaś: chciałabyś odnaleźć w Karolinie dawną – równą i niezawodną – towarzyszkę, a jednocześnie masz ochotę ją udusić.
Koleżanka, która przez długi czas mieściła się bezproblemowo w normie współżycia pod jednym dachem, nagle utraciła własną tożsamość na rzecz chłopaka, który, jak się domyślam, rządzi jej zachowaniami. Bo nie podejrzewam wieloletniego spisku, polegającego na ukrywaniu przez Karolinę jej prawdziwej natury:). Wskazuje na to wredny pomysł pobierania opłat za wyprowadzanie pieska i zwyczajny brak litości nad nim. O naruszaniu Twojej intymności i przestrzeni już nie wspominając. Paskudne to wyjątkowo, a na dodatek dowodzi przemożnego wpływu chłopaka na Twoją koleżankę. Sama pewnie nie byłaby do tego zdolna.
Prawda jest taka, że boleśnie musi się przejechać na tym związku… sama Karolina. Oczywiście – nie Twoim kosztem. Zdaję sobie sprawę, że umowa najmu – a pewnie też przywiązanie do miłego dotąd miejsca — utrudnia Ci podjęcie pewnych działań. Musisz się jednak przemóc. Jeśli Twoi „lokatorzy” nie zechcą dobrowolnie znaleźć innego lokum, musisz użyć fortelu: oznajmić, że sama chcesz się wyprowadzić (ze względu na cenę czy lokalizację), lub podeprzeć się osobą, od której wynajmujecie mieszkanie (nawet jeśli Karolina mieszkała dotąd bez jej wiedzy). I zobaczyć, jak koleżanka na to zareaguje. Nie jest w tym momencie Twoją misją tłumaczenie jej, że ukochany ma na nią zły wpływ, to musi odkryć samodzielnie. Ty musisz w pierwszym rzędzie zapewnić komfort sobie i psu – czemu niby nie miałabyś znaleźć nowej, fajnej współlokatorki czy współlokatora?
Nie bój się postawić sprawy na ostrzu noża i wymówić im pokoju. Nie mają na Ciebie żadnych haków, a zachowują się bezczelnie. Ktoś powinien przywołać ich do porządku. Skoro nie możesz liczyć na szczerą rozmowę z Karoliną, trzeba to załatwić odgórnie i w jakimś sensie siłowo, trudno. Nie miej z tego powodu wyrzutów i jak najszybciej zacznij działać.
Będę trzymać kciuki.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze