Mój chłopak z Rosji
CEGŁA • dawno temuJestem zrozpaczona. Chciałabym wrócić do mojego dawnego chłopaka, wydaje mi się, że by się zgodził (często do mnie pisze i dzwoni, co rozwściecza tego, z którym jestem obecnie). Byłam głupia, popełniłam błąd. Facet, z którym jestem teraz, to był przypadek. Jest, co zauważyłam dopiero po czasie, zarozumiałym dupkiem.
Droga Cegło!
Jestem zrozpaczona. Chciałabym wrócić do mojego dawnego chłopaka, wydaje mi się, że by się zgodził (często do mnie pisze i dzwoni, co rozwściecza tego, z którym jestem). Byłam głupia, popełniłam błąd.
Właściwie to nie chciałam pokazać, jak mi źle po rozstaniu z Kirą. Być z nim nie było łatwo, mimo że to ciepły, rodzinny, czuły facet. Wszystkie zarobione pieniążki wysyłał mamie albo siostrze, chce, aby też przyjechali do Polski. Nie wiem, jak fatalnie musi im być u siebie, skoro tutaj miałoby być w porównaniu lepiej: ciasnota 10 osób w wynajętym mieszkaniu, praca nielegalna od rana do nocy, bez wykształcenia jest się nikim tak samo jak Polak… Kirył jednak mówił, że gdyby mnie zawiózł i pokazał, jak żyje i co je jego rodzina, to bym zrozumiała.
Nie było łatwo, bo był zapracowany – a nie byłam do końca pewna uczciwości tej pracy, czy to np. nie jakaś mafia – i wiecznie niepewny, jak gdyby zastraszony, zaszczuty, może zakompleksiony, nigdzie nie chciał ze mną chodzić, bał się moich znajomych. Temu ostatniemu trudno się dziwić, Polacy „ruskich” nie lubią, nazywają przybłędami, nawet mój ojciec wypowiedział się o młodzieży spotkanej w autobusie, że chłopaki to wszystko kanciarze, a dziewczyny – na pewno młodociane prostytutki. Wtedy zrozumiałam, że nie mam nawet co marzyć o przyprowadzeniu Kiry do swojego domu.
Nie przez to się rozeszliśmy, tylko przez mój brak wiary. Nie chciał zresztą mówić mi wszystkiego o sobie, a podejrzewałam go o różne rzeczy, nawet o to, że… śpi z kobietą, od której wynajmował pokój, żeby się ożenić dla papierów. Kiedy ona dzwoniła (pewno upominać się o czynsz), robiłam sceny zazdrości. No i tak się wszystko posypało.
Facet, z którym jestem teraz, nie chce mi się nawet pisać jego imienia, to był przypadek, chciałam szybko wybić sobie Kiryła z głowy. Jest, co zauważyłam po czasie, zarozumiałym dupkiem, sam zazdrosny i zamęcza mnie pytaniami, sprawdzaniem, poznałam więc na własnej skórze, jak to jest, ale wiem, że u niego nie wynika to z miłości, tylko z traktowania dziewczyny jak swojej własności, kupionego kawałka mięsa. Popisuje się mną na imprezach, zwraca uwagę, jak jestem ubrana i uczesana. W zasadzie trwonię z nim czas i tylko wciągam się w picie, ale to jest łatwe i kuszące. To jest taki typ człowieka, który wstydzi się w kapciach wyjść na róg po gazetę, a każdego, kto nie radzi sobie w życiu, nazywa „łajzą”. Gdyby spotkał Kirę na żywo, chyba by go zabił, a raz już prawie-prawie się spotkali…
Rzuciłabym go w tej sekundzie, może trochę boję się jego reakcji, a może tego, że Kira już mnie nie zechce. Najśmieszniejsze jest to, że jeszcze nie spałam z tym nowym, jemu chyba bardziej zależy na robieniu dobrego wrażenia ciuchami, samochodem, kasą i na schlewaniu się do nieprzytomności, niż na seksie. Ale czy Kirył mi w to uwierzy?
Penne
***
Droga Penne!
Chyba wywrócił się przy Tobie tir z bananami i dlatego co krok, to ślizgasz się na skórce. Radzę od dzisiaj zacząć uważniej patrzeć pod nogi, żeby znów w coś nie wdepnąć.
Jeśli nie wiesz, od czego zacząć – proponuję od końca. Pożegnaj się grzecznie i kulturalnie z kolegą imprezowiczem, najlepiej wybierając moment, gdy będzie trzeźwy. Zrób to, dopóki nie „łączy” was nic więcej poza kilkoma zakrapianymi wypadami w miasto i drinkami, które Ci w swej hojności fundnął. Przy jego podejściu do związków powinien to jakoś przełknąć, zresztą, jest na pewno przeświadczony, że dziewczyny stoją do niego w kolejce. I z tą pocieszającą sugestią go pozostaw, osładzając mu ból rozstania. Myślę, że tryb życia spowalnia jego reakcje w każdej dziedzinie i nie masz powodu do obaw.
Nie zalecam bynajmniej telefonu do Kiryła jako kroku numer dwa. Dziewczyno, musisz przysiąść na chwilę i w spokoju zastanowić się nad sobą: czego naprawdę chcesz i jak to się ma do tego, co robisz lub co się „samo” dzieje w Twoim życiu. Za dużo tu chaosu, mniej lub bardziej przypadkowych błędów. Skąd się biorą?
Wierzę, że byłaś, może nadal jesteś szczerze zakochana w Kiryle. Może ujął Cię romantyzmem, innością, opiekuńczym stosunkiem do rodziny… Czemu w takim razie jednak, zamiast walczyć o niego, walczyłaś z nim? Trudno powiedzieć. Prawdopodobnie sama cierpisz na liczne lęki i kompleksy. Weźmy wypowiedź taty – to była świetna okazja, by stawić mu czoło i powiedzieć: Wiesz, mogę Ci udowodnić, że nie masz racji. Spotkałam świetnego chłopaka. Jest Rosjaninem i chciałam właśnie zaprosić go do nas, żebyście mogli się poznać. Zamiast tego uznałaś sprawę z góry za przegraną i położyłaś uszy po sobie, nawet nie spróbowawszy. A przecież, jeśli ten związek miałby rozwinąć się w coś poważnego i trwałego, konfrontacja z rodziną czy niektórymi znajomymi jest nieunikniona.
Albo kwestia nieufności. Widzisz faceta w pocie czoła walczącego o lepszy byt, ale zamiast to doceniać, od razu wpisujesz go w ramki pokutujących schematów: na pewno jest na bakier z prawem i szuka papierowego małżeństwa. Jeśli powiedziałaś mu to wprost, nie dziwię się, że nie jest skory do zwierzeń… Zarzucasz Polakom nietolerancję – sama może daj dobry przykład. Uwierz w człowieka, którego podobno kochasz, pomóż mu się otworzyć, spraw, by także zaczął wierzyć w ludzi, poczynając od Ciebie. Masz przecież rozum i serce, wyczuwam to w tym, co napisałaś. Zamiast smętnie spędzać czas w ukryciu, wciągnij go w wir własnego życia, by wyjrzał ze skorupy imigranta. Nie twierdzę, że to jest łatwe. Sama powiedziałaś, że prościej ładnie się ubrać i skoczyć gdzieś dobrym autem. Wybór należy do Ciebie.
Nie próbuj wracać do Kiryła, zanim go nie dokonasz.
Owocnych przemyśleń życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze