Jedynacy to egoiści?
CEGŁA • dawno temuZaprosiłam koleżankę do siebie, kiedy przyjechała na kilka dni do Warszawy szukać pracy. Skończyło się prawie zerwaniem znajomości i obsmarowaniem mnie po rodzinie, sąsiadach i znajomych w naszym miasteczku-grajdołku. Według jej słów mam chorobę jedynaków, jestem niegościnna, samolubna. Nie jestem może aniołem, ale nie jestem też samolubnym człowiekiem. Bycie „fajną” chyba nie musi polegać na tym, że mam pozwalać, aby ktoś grzebał widelcem w moim talerzu?
Droga Cegło!
Zaprosiłam koleżankę do siebie, kiedy przyjechała na kilka dni do Warszawy szukać pracy. Skończyło się prawie zerwaniem znajomości i obsmarowaniem mnie po rodzinie, sąsiadach i znajomych w naszym miasteczku-grajdołku. Według jej słów mam chorobę jedynaków, jestem niegościnna, samolubna i wszystko co najgorsze.
Najpierw było nawet super, potem z każdą godziną coraz gorzej. Ona się rządziła w mieszkaniu, mnie wypominała, że ją ograniczam. Fakt faktem, musiałam za nią łazić i zrywać z niej swoje ubrania (czego nie cierpię – gdy ktoś zakłada np. mój szlafrok), przyjechała z torebką jak na imprezę i wszystkich rzeczy używała jak własnych, zamiast zaproponować, żebym jej kupiła szczoteczkę, czy dała z szafy czysty ręcznik. Wypominała mi też, nie wiem, z jakiej racji, że chodzę bez pieniędzy, a ponad połowę tego co mam, wydaję na mieszkanie, zamiast wynająć z kimś.
Jest we mnie coś takiego, że chociaż u rodziców mieszkałam w sporym domu, to nawet mój niby własny pokój był przechodni i zawsze marzyłam o swoim, o intymności, czy to takie złe? Dlatego na tę namiastkę intymności poświęcam swoje zarobione pieniądze. I nie muszę chyba pożyczać nikomu majtek, nie mam tego w zwyczaju i gdybym miała siostrę, jestem pewna, że też by mnie to brzydziło. Nagle laska przyjeżdża do mnie w gości i przedrzeźnia ktoś pił z mojego kubeczka, o Boże, co to będzie, i nazywa sobkiem. Nie jestem może aniołem, ale nie jestem też samolubnym człowiekiem i staram się innym pomagać. Bycie „fajną” chyba nie musi polegać na tym, że mam pozwalać, aby ktoś grzebał widelcem w moim talerzu?
Geneza
***
Droga Genezo!
Pewne zachowania, istotnie charakteryzujące spory odsetek jedynaków (ale nie tylko ich!), mogą się postronnym obserwatorom wydawać dziwaczne. Ale nic poza tym. Z punktu widzenia tzw. współżycia społecznego są to bowiem błahostki bez głębszych konsekwencji, o czym często się zapomina, oceniając surowo innych. W żadnym wypadku nie można ich mylić z egoizmem, bo to krzywdzące. A taki właśnie błąd przydarzył się Twojej koleżance.
W moim odczuciu również nie masz sobie nic do zarzucenia. To, że posiadasz dość szerokie spektrum rzeczy postrzeganych jako osobiste, rozwinięte poczucie własności względem tych rzeczy oraz szeroki margines intymności, absolutnie mieści się w normie. Nie każdy musi lubić pić z „przechodniej” butelki, używać cudzego pudru i tuszu, zamawiać dań na spółkę… Czasem to przecież zwyczajnie niehigieniczne! Co do tzw. prywatnej przestrzeni, z reguły tym więcej jej potrzebujemy, im bardziej jej nam dotąd brakowało. Kolejny w pełni naturalny mechanizm. Dlatego Twoje priorytety – niezależne mieszkanie, nietykalne rzeczy osobiste – nie powinny nikogo dziwić. Tym bardziej, że – podkreślam – nikomu nie szkodzą.
Koleżanka „wykazała się” płytkim myśleniem i niewdzięcznością, nie doceniając Twojego zaproszenia, a skupiając się na drobiazgach. Sama, jak się wydaje, ma wygórowane oczekiwania wobec innych – lub po prostu brakuje jej wyobraźni – skoro przyjechała do innego miasta w gościnę nawet bez szczoteczki do zębów i ubrań na zmianę… Powinna poważnie się zastanowić, kto tu tak naprawdę jest egoistą, choć zapewne nie jest zdolna do takiej autorefleksji, sądząc po tym, jak zachowała się, relacjonując swój pobyt u Ciebie.
Krótka rada: nie przejmuj się nią, żyj po swojemu, ewentualnie w przyszłości staranniej dobieraj ludzi, których gościsz w swoim mieszkanku, kosztującym Cię sporo wyrzeczeń… Po prostu bądź sobą i nie pozwól, by ktoś Ci w tym przeszkodził.
Powodzenia!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze