Rozstanie. Dramat czy nowa szansa?
CEGŁA • dawno temuMój chłopak zerwał, nie podając powodu. Powiedział przez telefon, że jestem dla niego za ambitna. Ale on przecież zabił we mnie wszelkie ambicje, powstrzymywał przed realizacją marzeń i drwił z nich. Nie potrafię go zmusić, żeby powiedział, jaki jest faktyczny powód rozstania. To, co mówi, to nie może być prawda – jestem zwykła i wiem o tym. Nie wybieram się na podbój świata i na pewno nikomu nie zagrażam tym, że go przesłonię. Może mu się ubzdurało, że kogoś mam, zawsze był zazdrosny...
Droga Cegło!
Mój chłopak zerwał, nie podając powodu. Postanowiłam się z nim spotkać, jak wrócę do Warszawy (jestem na kilka dni u rodziny), na razie jesteśmy na tlenie i czasem dzwonimy – wygląda to tak, że ja go zmuszam, wiem, że on rozmawiać nie chciał.
Pomyślałam, że coś mu się ubzdurało, że kogoś mam. Zawsze był zazdrosny, pamiętam kiedyś w lato na żaglówce kazał mi się ubierać, gdy wpływaliśmy do portu, nie pozwalał chodzić w samym kostiumie. W ogóle, jak sięgam pamięcią, jego poglądy na pewne sprawy są dziwne, a czasami się ze sobą kłócą. Kiedy prosiłam, żeby uczył mnie żeglować, mówił, że jestem taka piękna, że wystarczy, jak będę udawać rzeźbę na dziobie… Był to lekceważący komplement i popłakałam się wtedy. Innym razem, kiedy miałam jakieś inne marzenie, powiedział, że jego kobieta musi być słaba, żeby on mógł przy niej być silny. Pokłóciliśmy się wtedy, spytałam go, czy chce być silny, czy strugać silnego, bo dla mnie wygląda, że to drugie, a jego to strasznie walnęło.
Teraz po tym zerwaniu powiedział przez telefon, że jestem dla niego za ambitna, aż mi się zamarzyło, żeby móc roześmiać mu się w twarz po tych słowach, niestety rozmowa była na odległość. Przecież on już zabił we mnie wszelkie ambicje, więc o co chodzi? A zresztą nie były to i tak ambicje, które by coś dla niego znaczyły, powstrzymywał mnie przed niektórymi marzeniami i w tym samym czasie z nich drwił. Kiedy dopiero co się poznaliśmy, a nie byliśmy oficjalnie parą, rozmawialiśmy w tańcu o tym, co chcemy robić w życiu… On, pamiętam, chciał załapać się do takiej firmy, która co jakiś czas przenosiłaby go z filii do filii, żeby mógł podróżować po całym świecie. Ja chciałam być masażystką. Leczono mi kiedyś kręgosłup w ten sposób i uniknęłam operacji, zaczęłam interesować się różnymi technikami z różnych krajów, nie tylko leczniczymi. Jak się tak dobrze zastanowić, moglibyśmy podróżować razem, ale to już się nie stanie… Powiedział mi wtedy, że chyba nie „taką” masażystką, co się ogłasza za wycieraczką auta? A ja się głupia śmiałam jak z najlepszego dowcipu, musiało mi już wtedy na nim zależeć.
Nie potrafię go zmusić, żeby powiedział tak i tak: jaki jest powód tego, że postanowił się rozstać. To, co mówi, to nie może być prawda – jestem zwykła i wiem o tym. Nie poszłam na studia, tylko do szkoły wizażu, co z masażem nie ma nic wspólnego, ale chciałam szybciej mieć swoje pieniądze. Lubię robić zakupy jedzeniowe i wymyślać różne rzeczy w kuchni, które potem wszystkim smakują. Nie wybieram się na podbój świata i na pewno nikomu nie zagrażam tym, że go przesłonię. Dlatego nie rozumiem, po co te wykręty. To bardzo boli, kiedy ktoś nie chce uczciwie powiedzieć prawdy.
Pati
***
Droga Pati!
A ja po przeczytaniu Twojej opowieści nie rozumiem, po co chłopaka tak naciskasz. I co chciałabyś usłyszeć, by poczuć ulgę – po tylu wcześniejszych sygnałach, że, delikatnie rzecz ujmując, nie pasujecie do siebie? Nie wiem, jak długo wytrzymywałaś tę musztrę, ale już bym chyba dała sobie spokój i zaczerpnęła świeżego powietrza. Podpowiem Ci też, że ubieranie się przed wpłynięciem do przystani to tradycyjny żeglarski obyczaj, a nie wymysł zazdrośnika…
Cokolwiek teraz czujesz, mam wrażenie, że ten związek Cię tłamsił i był dla Ciebie mało radosny. Przeszkadzał w uświadomieniu sobie, kim naprawdę jesteś lub pragniesz być, i konsekwentnym realizowaniu tego. Dobrze przynajmniej, że wszystko jeszcze możesz nadrobić. Byłoby Ci raczej trudno realizować się pod okiem kogoś, kto notorycznie wyśmiewa Twoje marzenia lub czyni z nich zarzut, a nie dostrzega tego, jak schematyczne, niedojrzałe i niesprecyzowane są jego własne poglądy. Nie wiem, w jakim charakterze Twój były zamierza zwiedzać świat, ale sądząc po „kwiatkach”, jakie Ci serwował, widzę go prędzej za kółkiem tira, niż na misji humanitarnej…
Według mnie powinnaś jak najszybciej zejść z tlenu i przestać patrzeć na siebie przez pryzmat cudzych opinii. Możesz oczywiście spotkać się z chłopakiem po powrocie i przycisnąć go do ściany, skoro niewiedza nie daje Ci spokoju, ale ryzykujesz usłyszenie czegoś, co jeszcze bardziej Cię pognębi. Ja bym raczej od tego uciekała. Nie spodziewam się po tej rozmowie żadnych walorów emocjonalnych ani edukacyjnych. Ten facet nie ma Ci nic pozytywnego do zaproponowania i może dobrze, że sam doszedł (bezwiednie) do takiego wniosku.
Nie namawiam Cię do stworzenia listy postanowień noworocznych, bo jej niska skuteczność dostarcza potem dodatkowych stresów. Warto jednak kilka marzeń odkurzyć i urealnić. Te masaże na przykład to superpomysł. Nie musisz kończyć rehabilitacji na AWF-ie, zwłaszcza jeśli nie masz wystarczających predyspozycji fizycznych. Na początek wystarczy jeden kurs, potem – ciągłe dokształcanie się, także poprzez pracę. A może wolałabyś spróbować swoich sił w gastronomii i w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym? Na pewno natomiast nie polecam marnowania kolejnych lat w dziedzinie, która niespecjalnie Cię pociąga, nawet jeśli w tej chwili wydaje się rentowna i „łatwiejsza” do zgłębienia.
Mam wrażenie, że chwilowo jesteś po prostu zniechęcona i poszłaś na skróty, ponieważ chłopak wysyłał sygnały, które zaburzały Ci samoocenę. Musisz wziąć się w garść i zacząć „być dla siebie”, robić coś sensownego we własnym odczuciu. Dzięki temu poczujesz się pewniej i będziesz emanować tą pewnością na zewnątrz, a wtedy nikt nie pozwoli sobie wobec Ciebie na protekcjonalne osądy. Więcej – nawet, jeśli sobie pozwoli, Ty się tym nie przejmiesz!
Moja znajoma napisała niedawno SMS-a do swojego byłego: Dziękuję Ci, że ze mną zerwałeś. Zdobyła się na to po dwóch latach, kiedy zrozumiała, że dopiero bez niego zaczęła być sobą.
Mocno trzymam kciuki za to, by u Ciebie trwało to krócej!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze