W cieniu pięknej siostry
CEGŁA • dawno temuMoja siostra to laska, starsza i przez to mądrzejsza przyjaciółka. Studiuje, zarabia, kupuje sobie obłędne ciuchy za bezcen, ma taki dar szukania no i gustu. Mnie chyba nigdy tego nie nauczy, to się ma lub nie. Do tego jest ładna, szczupła, nawet jak zje naraz 3 hamburgery, a ja wpieprzam sałatki wycięte z gazet i cały czas mam figurę małej zapasionej wiewiórki! Zazdroszczę jej. Zawsze kręcą się przy niej zarąbiści faciowie. A ja nie mam się w co ubrać, mam okropne włosy, zero kasy i apetyt na jej ucznia.
Droga Cegło!
Na pewno wszyscy pomyślą, że potrzebny mi szykowny kaftanik z rękawkami wiązanymi na plecach. Będąc z psami na spacerze w naszym parku, podejrzałam starszą siorę z fantastycznym kolesiem, sporo od niej młodszym – takim w sam raz dla mnie:). Ona stała na ławce, a on przed nią na ziemi i coś do niej mówił, jakby deklamował wiersz. Wyglądało to jak jakieś niemalże oświadczyny. Gapiłam się na nich zza drzewa, chciałam nawet sfocić komórką, ale bałam się, żeby mnie psy nie wsypały, nienawidzą tych pstryków. Potem dotarło do mnie, że już go jak przez mgłę widziałam, mignął mi. Aha! Parę razy odwoził ją do domu wieczorem całkiem niezłą blaszką.
Wracałam do domu w grobowym nastroju! Dominika drze ze mną koty, a ja z nią, ale to świetna laska i siostra, jak starsza i przez to mądrzejsza przyjaciółka (wolę gadać z nią o różnych sprawach, niż dajmy na to z mamą, że o tacie nie wspomnę). Studiuje, zarabia, kupuje sobie obłędne ciuchy za bezcen, ma taki dar szukania no i gustu, stylu. Mnie chyba nigdy tego nie nauczy, to się ma lub nie. Do tego jest ładna, szczupła, nawet jak zje naraz 3 hamburgery czy inne świństwo, a ja wpieprzam sałatki wycięte z gazet i cały czas mam figurę małej zapasionej wiewiórki!
Nie o tym chciałam pisać, tylko o tym kolesiu przecież. Zawsze zresztą kręcą się przy niej zarąbiści faciowie. Kiedy wróciła do domu z tego parku, rzuciłam się na nią jak jastrząb – tylko bez jego gracji i dystynkcji w ruchach, wiadomo. Kto to, skąd, od jak dawna, żądam natychmiastowej spowiedzi. Za uwodzenie nieletnich nie ma rozgrzeszenia! Śmiała się ze mnie, miała ubaw po pachy, droczyła się. Oczywiście, założyłam, że to jej nowa zdobycz, ja zawsze jej zazdroszczę. Nie potrafię inaczej – i nie umiem sama niczego zdobywać. A może jedno bierze się z drugiego.
Wycisnęłam z niej, że Aleks dopiero robi maturę (a nie mówiłam, że to raczej mój przedział wiekowy?) i że ona… uczy go angielskiego! Niezła ściema – pomyślałam na początku. Lekcyjki w parku. Ale Dominika śmieje się ze mnie dalej i tłumaczy, że to taka szkoła pe-ry-pa-te-tyc-ka (rozmowy ucznia z nauczycielem podczas przechadzki), która daje świetne rezultaty, bo idzie się razem na basen i przerabia wszystkie słówka o pływaniu, albo na łyżwy – wtedy o łyżwach, i tak dalej. A co robili w parku? On recytował kawałki z Szekspira, scena z Romea i Julii, bo chce zdawać na anglistykę. No, ja bym się też w nim zakochała na zabój… Jestem nawet blisko.
W grudniu Dominika urządza urodziny, zaprosiła Aleksa. Dała mi sójkę w bok, że mam się przygotować i do boju! On podobno nie ma dziewczyny. Skąd ona to wie? Bo byli w kinie, a po filmie rozmawiali po angielsku o miłości. Proste, prawda?
Jestem w panice, Cegło, chyba na ten dzień po prostu wyjdę z domu, a Dominice dam prezent wcześniej. Co ja mogę zaprezentować takiemu kolesiowi? Zadeklamuję mu Litwo ojczyzno moja jako niby aluzję, że ta Litwa to dla mnie on? I nie mam się w co ubrać, okropne włosy, zero kasy i w ogóle… A Dominice się wydaje, że to takie łatwe, uśmiecha się codziennie, mruga do mnie, Zegar tyka… – szepcze.
Nienawidzę jej!
Aldona
***
Droga Aldono!
Kurcze blade, no fajna jest ta Twoja siostra, nie zaprzeczam. Nie chodzi mi o jej boski wygląd ani piorunująco szybki metabolizm, lecz o to, że… wierzy w Ciebie bardziej niż Ty sama, że zagrzewa Cię do walki, że aranżuje Ci randkę niemal pod samym nosem (nie wiem, czy w innym wypadku na pewno zaprosiłaby do domu na urodziny swojego młodocianego korepetytanta…), jako że nie dostrzega między Wami żadnego „mezaliansu”. Podczas gdy Ty – klasyka – mnożysz sobie wymówki i problemy, zamiast sięgnąć po coś, co jest jak najbardziej w Twoim zasięgu! Bo Aleks to chyba nie syn prezydenta, prawda?
Zastanów się przez chwilę: ile masz na koncie porażek – tych miłosnych? Wszystkie uczucia dotąd lokowałaś platonicznie, chowałaś dla siebie? Z obawy przed odrzuceniem?
Ale czy NAPRAWDĘ zostałaś już kiedyś boleśnie odtrącona przez wyidealizowany obiekt, czy zwyczajnie uprzedzasz wypadki w obawie przed ryzykiem? Odpowiedz sobie przed urodzinami Dominiki na te pytania. Może generujesz niepowodzenia wmawianiem sobie, że jesteś do niczego, podczas gdy nikt z Twojego otoczenia tego nie potwierdza. Jeśli wyrosły Ci kompleksy w cieniu pięknej siostry, to chyba jednak na własne życzenie, bo w Waszych relacjach przyczyny takiego stanu rzeczy nie widzę.
Jesteś kowalem swego losu, Aldono, jak my wszyscy. Nie pozwól na to, by w najcudowniejszym i najbogatszym w doznania okresie życia Twoja szklanka pozostawała zawsze do połowy pusta…
Mam taką w ułamku procenta tylko żartobliwą propozycję: skoro boisz się skonfrontować z oszałamiającym Aleksem, zrób sobie, siostrze i wszystkim gościom niespodziankę i pojaw się incognito. Proponuję… kostium wiewiórki. To sympatyczne, puszyste, przepiękne stworzonko. Skombinuj sobie strój z imponującą kitą i roznoś przekąski na tackach. A jak dotrzesz wreszcie na drżących z emocji łapkach do Aleksa, powiedz mu, że… twardy z niego orzech do zgryzienia.
Najlepiej po angielsku — tough nut to crack:).
Kciuki trzymam!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze