Trudne życie z dżentelmenem
CEGŁA • dawno temuMoże nie idę w pierwszym szeregu pochodu feministek, ale facet, który przegina w kwestii podziału ról na kobiece i męskie, trochę mnie w dzisiejszych czasach śmieszy. Nie chciałabym, żeby mój chłopak rozwalił sobie nos o własne ambicje „bycia prawdziwym mężczyzną”. I wcale nie wiem, czy takie podejście do samego siebie jest fajne.
Kochana Cegło!
Może nie idę w pierwszym szeregu pochodu feministek, ale facet, który przegina w kwestii podziału ról na kobiece i męskie, trochę mnie w dzisiejszych czasach śmieszy. W sumie to dobrze, bo jak by mnie wkurzał, to chyba nie mogłabym być z moim Wawrzenią (na imię ma Wawrzyniec, ale wszyscy nazywają go Żenią, i ja ostatnio też, bo prościej. Tylko jego rodzice robią urażone miny, słysząc to).
Mój Żeńka wynajmuje pokój przy starszej pani za 800 zł. Nawet przytulny, ale: ani zapraszania gości, ani posiadania zwierzaka – ukochanego psa zostawił rodzicom, cisza nocna po 21.00! Bez przesady. Normalnie mam lekki error, kiedy myślę, dlaczego i po co on się na taki układ zgadza. 800 zł to spora kasa, dorzucić 200 i byłaby samodzielna kawalerka, jeśli już o tym mowa.
Ja jestem z tych szczęśliwców, co dostali mieszkanie. Starałam się tylko 2 lata, bo w mojej rodzinie wypadało 4 metry kwadratowe na osobę, a ja byłam najstarsza z rodzeństwa. No i upajam się tą moją kliteczką z sypialnią za japońskim parawanem, i jestem szczęśliwa.
Żenia jednak zamieszkać u mnie nie chce. Nigdy przez ten rok z górą nie pozostawił nawet śladu po sobie w postaci np. szczoteczki do zębów. Kiedy zapraszam go na kolację, przynosi wino, a potem wszystko zmywa, szoruje blat w kuchni, zamiata. Telewizji nie ogląda – chyba że to ja chcę jakiś film – bo mówi, że nie będzie mi wypalał prądu! Ostatnio przed wyjściem… wyprasował moje ciuchy, w ramach rekompensaty za pyszne jedzenie i moje wydatki. Nie zostaje też nigdy do rana, żeby mi nie wzrósł rachunek za wodę. Mówi tak do mnie: Jak zacznę się u ciebie kąpać, stołować, prać swoje rzeczy, za moment będziesz płacić jak za 2 osoby zameldowane. Tak się nie godzi. Boziu, gdzież on się uchował? Kto by zwracał uwagę na takie drobiazgi? Ano, Żenia zwraca. To twój dom, ja muszę zbudować swój, a nie żerować na tobie.
Setki razy próbowałam tłumaczyć mu w żartach: ty płacisz w knajpie za mnie, kupujesz mi kwiaty, jak gdzieś jedziemy twoim samochodem, to nie każesz mi zwracać za benzynę, prawda? On na to twardo: Jesteś kobietą, jak miałbym się zachowywać? Przychodzić do ciebie z pustymi rękami, kazać ci płacić rachunek za kawę? Jaki byłby ze mnie facet? Umiałabyś mnie takiego szanować?
I tak w kółko, już mnie te rozmowy męczą, on jest jak ściana w tej sprawie. Czasem mi go żal, no bo kiedyż i za co on zbuduje ten swój dom? Na 40-letnim kredycie chyba… A nie chciałabym, żeby rozwalił sobie nos o własne ambicje „bycia prawdziwym mężczyzną”. I wcale nie wiem, czy takie podejście do samego siebie jest fajne.
Sońcia
***
Kochana Soniu!
Biorąc pod uwagę fakt, że przeważająca liczba moich korespondentek ma z chłopakiem problem zgoła odwrotny (takie czasy), nie martwiłabym się na Twoim miejscu aż tak bardzo staroświeckimi poglądami Twojego Żeni. Bardzo często jest tak, że gdy człowiek wyrasta w trudnych warunkach ekonomicznych lub jest surowo wychowywany, w samodzielnym życiu może pójść w dwie strony: rozpasanie lub oszczędność.
Kobiety, jak zauważyłam, rzadziej mają z tym problem; one lubią dawać, dzielić się, zwłaszcza z ukochaną osobą – i przykro im, gdy druga strona tę hojność odrzuca. Nie rozumieją takiej postawy, czują się odrzucone, w każdym razie trzymane na dystans. Odbierają to wręcz jako sygnał, że mężczyzna nie chce się zbytnio angażować. Jest to oczywiście możliwe, ale zawsze warto myśleć pozytywnie i zakładać, że istnieją inne dopuszczalne motywacje partnera.
Żenia pod pewnymi względami jest faktycznie osobnikiem dość konserwatywnym, ale na tym etapie nie przejmowałabym się tym i pozwoliłabym mu być sobą. W końcu jest to na razie miłe, uczciwe, szarmanckie i w niczym Ci nie uwłacza.
Zasadnicze pytanie brzmi jednak, czy Ty jesteś/chcesz być typem dziewczyny, na jaką on Cię kreuje swoimi „metodami adoracji”. Bo z czasem może się to przekładać na poważniejsze sprawy niż rewanż za kolację. Żenia może w przyszłości zapragnąć na przykład być jedynym żywicielem rodziny, a Ciebie – udomowić. Co wtedy? O tym warto porozmawiać zawczasu, skoro traktujesz ten związek perspektywicznie. Bo jeśli jesteście pod tym względem kompletnie różni, nie trzeba chłopaka pozostawiać w złudzeniu, że jesteś w stanie zaakceptować jego poglądy w każdej dziedzinie i według nich żyć. Na razie zasygnalizowałaś tylko, nie podzielasz ich entuzjastycznie. I dobrze. Gorzej, jeśli on te sygnały ignoruje.
Ciekawi mnie – wybacz – jak to jest u Was z seksem. Czy macie podobne temperamenty i poglądy na te kwestię? Bo nie zdziwiłoby mnie wcale, gdyby chłopak taki jak on odkładał sprawy intymne do ślubu. A to już oddzielny temat do rozważenia. Niemniej – bardzo istotna część większej całości.
Na razie zalecam Ci spokój, obserwację i delikatną, dyplomatyczną perswazję w tych punktach, które są dla Ciebie nie do przyjęcia. Żeby się Wam udało, musicie uczyć się siebie nawzajem z pełnym szacunkiem dla tego, co Was różni, ale też szczerze komunikować sobie zasadnicze wątpliwości.
Powodzenia i pozdrawiam,
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze