Bądź w zanadrzu, kobieto!
CEGŁA • dawno temuPo bardzo długiej szarpaninie z moim chłopakiem, on ostatecznie rzucił mnie. Nie dla innej, chociaż… co można wiedzieć na 100 procent? Zrobił to w SMS-ie. Nadal wysyła uszczypliwe SMS-y w stylu: lepiej ci teraz? A to ja jestem tu potrzaskana, potraktował mnie jak lichwiarę, która chciała się go pozbyć, bo nie płacił czynszu w terminie, albo jak pogotowie seksualne. A ja tylko chciałam, żeby był ze mną szczery, we wszystkim.
Droga Cegło!
Po bardzo długiej szarpaninie z moim chłopakiem, on ostatecznie rzucił mnie. Nie dla innej, chociaż… co można wiedzieć na 100 procent?
Zanim to się stało, powiedział mi wiele niezbyt przyjemnych rzeczy. Np. że wszystko może się walić między nami, ale jeśli jest seks, czułość, to jest nadzieja. A skoro ja seksu nie chcę, to on tak żyć nie może… Niestety, mój wredny babski organizm funkcjonuje w ten sposób, że nie mam ochoty na pieszczoty z osobą, z którą w żadnym punkcie nie potrafię się dogadać, nie wiem, może to faktycznie dziwne do pojęcia dla faceta.
Mieliśmy trudne chwile sprawdzianu, kiedy starałam się w niczym go nie zawieść. Kiedy tracił pracę, trzymałam się wiatru i jakoś szło. Miesiącami jedliśmy świderki z olejem, wypadały nam włosy, ale przecież u każdego bywają trudniejsze okresy – powtarzałam sobie. Bolało mnie jedynie, że o wszystkich swoich klęskach mówi mi długo po fakcie, jakby po tylu latach kompletnie nie miał zaufania. A czy ja jestem jego matką, albo żoną, żeby go besztać? Ale na koniec i z tego zrobił mi zarzut – że go nie dociskałam, nie zmuszałam, za mało wymagałam, nie pomagałam znaleźć nowej pracy.
Po każdej drobnej wypłacie za jakieś dorywcze zlecenia pytał szyderczo, czy ma mi dać pieniądze, czy raczej przeznaczyć je na uwolnienie mnie od jego uciążliwej osoby… Co można odpowiedzieć na tak postawione pytanie? Szczena opada, i tyle. Do tego za moimi plecami pożyczał na wieczne nieoddanie od wszystkich: nawet od mojej mamy i brata. Kiedy szłam do delikatesów, pani kierowniczka zaczynała podliczanie z koszyka od skasowania mnie za to, co on wziął sobie na kreskę przez ostatni tydzień… Patrzyła na mnie przy tym z politowaniem, aż zaczęłam omijać ten sklep i chodzić przystanek dalej po zakupy.
Wreszcie pękłam, postawiłam jakieś tam swoje pożal się Boże warunki. Rzucił mnie, jak to teraz w modzie, SMS-sem. Nie wiem, gdzie będę, ale ty na wszelki wypadek bądź w zanadrzu. Czy to się nie nadaje na dowcip z cyklu: szczyt bezczelności? I nadal wysyła od czasu do czasu takie uszczypy, jak wściekły terier gryzący po kostkach: Lepiej ci teraz? – o północy na przykład. O co mu chodzi, o co ma żal do cholery? To chyba ja jestem tu potrzaskana, potraktował mnie jak lichwiarę, która chciała się go pozbyć, bo nie płacił czynszu w terminie, albo jak pogotowie seksualne. A ja tylko chciałam, żeby był ze mną szczery, we wszystkim. Tak naiwnie widzę prawdziwą, dojrzałą miłość, którą on zniszczył.
Obłoczek
***
Moja Droga!
Pochmurny z Ciebie obłoczek, a na koniec — trochę patetyczny, przyznaj sama. Jednym tchem wymieniasz rzeczy wielkie i najtrudniejsze do zdefiniowania, niektóre z nich być może w ogóle nie istnieją w stanie „czystym”… Prawda, dojrzałość, szczerość, miłość. Czy są bezwarunkowe i jednowymiarowe, czy jednak stopniowalne, pełne różnych odcieni, natężeń, gradacji? Głowią się nad tym filozofowie i szarzy ludzie, wszyscy w jednym celu: w poszukiwaniu szczęścia — kolejnej rzeczy, czekającej na dobrą definicję:).
Nie opisałaś szerzej przebiegu Waszego związku, poza tym, że Twój chłopak kiepsko sobie radził z praktyczną stroną życia. Nie chcę go bronić, ale doświadczenie podpowiada mi, że te „bezczelne” odzywki nie świadczą wcale o jego szampańskim samopoczuciu. Wręcz przeciwnie – maskują wielką frustrację, którą niestety wyładowywał na Tobie, bo byłaś najbliżej. I wciąż z doskoku próbuje to robić.
Myślę nawet, że byłaś jego JEDYNYM przyjacielem – jak długo się dało. Nie wierzysz w to, uważasz, że Ci nie ufał? Gdyby jednak miał ich więcej, nie obarczał by Ciebie ani Twojej rodziny wszystkimi problemami, miałby się do kogo zwrócić – o radę, pomoc w znalezieniu pracy, drobną pożyczkę.
A często bywa tak, że zależność od jednej osoby przeradza się w mimowolną niechęć do niej. Zwłaszcza, gdy osoba ta z pokorą wszystko znosi, a wewnątrz aż kipi żalem i gniewem. Podejrzewam, że tak właśnie było z Tobą. Również nie byłaś z nim do końca szczera – cokolwiek to znaczy. I on to wyczuwał, jeśli jest choć odrobinę inteligentny.
Kiedy w końcu eksplodowałaś, wypadło to nieciekawie, niczym obmyślone od dawna ultimatum, dotyczące, jak mniemam, głównie spraw materialnych. Nie tego chciałaś, prawda? Tak po prostu wyszło, bo zbyt długo nie komunikowałaś mu swoich potrzeb na bieżąco. Milczenie niczego nie rozwiązuje, podobnie jak jego przeciwieństwo – krzyk. A separacja od łoża to dla większości ludzi już ostateczna oznaka odrzucenia, braku akceptacji. Nie godzą się z tym, dopóki są dość młodzi i silni, by jeszcze o coś zawalczyć.
Twój chłopak uwikłał się w błędne koło niemożności. Głupstwa, które robił bez Twojej wiedzy, nie były skierowane przeciwko Tobie – raczej stracił kontrolę nad swoim życiem. Generalnie mamy prawo nie iść na dno z partnerem, który nie spełnia naszych oczekiwań. Nasuwa się tylko pytanie, czy żądając dojrzałej miłości, na pewno dajemy ją sami… Masz o nim jak najgorsze zdanie – sugerujesz, że mógł Cię zdradzać, jego rozpaczliwe i nieudolne próby podtrzymania kontaktu bierzesz za brak szacunku… Gdzie zatem jest Twoje zaufanie, po tylu latach bycia razem?
Mleko rozlane, on odszedł przeświadczony, że to Ty go zawiodłaś… Nie reaguj na SMS-y. Ale pomyśl czasem o tym wszystkim i spróbuj podzielić winę proporcjonalnie. Poczujesz się z tym lepiej. I będziecie mogli kiedyś porozmawiać o tym na spokojnie, jeśli nadarzy się okazja i oboje tego zapragniecie.
Pozdrawiam Cię szczerze:)!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze