Mózg trochę niżej
CEGŁA • dawno temuSpodobał mi się bardzo kolega na moim osiedlu, sprowadził się niedawno. Był mną zainteresowany do czasu, gdy dowiedział się o mojej przeszłości z innym chłopakiem. Zaczął mnie unikać, prześladować złośliwościami, był naprawdę wredny. Zostałam upokorzona. Powiedział, że nie dojada resztek po znajomych. Próbuję się odkochać, ale idzie mi słabo.
Kochana Cegło!
Zostałam upokorzona.
Spodobał mi się bardzo kolega na moim osiedlu, sprowadził się niedawno. Nikogo oczywiście nie znał, ale bardzo tu pasuje, szybko wlepił się między nas, którzy znamy się wieki, od huśtawek.
Wakacje były beznadziejne pod tym względem, że nie mogłam wyjechać, ale za to włóczyliśmy się razem, robiliśmy różne obleśne akcje z głupoty i z nudów, a pośród tego wszystkiego mogłam się Arkowi lepiej przyjrzeć. On był też zainteresowany, po prostu wiem to.
Raz siedzieliśmy na ławce i jedliśmy jakieś straszne gówno z supermarketu, stare suche placki od pizzy posypane smażoną cebulą… Mało romantycznie. I wtedy Arek powiedział coś takiego, nie wprost, to nie w jego stylu, ale że tańczenie jest głupie i on tego nie rozumie, jak wszyscy ludzie mogą nagle chcieć zapisywać się na kursy, ale gdybym ja chciała iść na taki kurs, to jestem jedyną osobą, której dałby się namówić… Zaśmiałam się i powiedziałam, że raczej nie ze mną, bo takie kursy to padaka. A on na to, że właśnie dlatego jestem, no, zarąbista…
Było właściwie tak, jakbyśmy zostali wtedy parą, ale tak z małym nawiasem, bez akcji typu dotykanie czy całowanie. Jesteśmy raczej małomówni i ostrożni, nie rzucamy się jak pies na kość. To przychodziło bardzo powoli, małymi kroczkami.
W międzyczasie nagle na jesieni stało się TO, nie wiem w sumie, co dokładnie – ktoś z naszych podobno powiedział Arkowi na imprezie, że ja 2 lata temu chodziłam z jednym chłopkiem z osiedla. Ma dziewczynę, w przyszłym roku jadą razem do Anglii. Dobry kolega, trochę od nas odbił, panna mieszka daleko, a on często u niej nocuje nawet po kilka dni. Zero nawiązań do tego, co było, szczeniackie zresztą, z obu stron, jesteśmy kumplami i byłoby fajnie tak to zostawić do końca życia.
Niestety, w Arka głowie coś się przekręciło o 180 stopni, a może miał mnie dosyć i tak kretyńsko chciał skończyć? Zaczął mnie unikać albo prześladować złośliwościami, był naprawdę wredny. Na początku walczyłam, dzwoniłam. Raz mi powiedział, że nie dojada resztek po znajomych. Kiedyś też przy mnie powiedział w większym gronie, że laskom z dużym biustem przepompowało mózg trochę niżej i dlatego są takie, jakie są, to znaczy mają tylko jedno zastosowanie. Aluzja była jasna, mam trochę duże cycki, tylko do tej pory nie wiedziałam, że to komuś może przeszkadzać poza mną:).
Próbuję się odkochać, idzie mi słabo, ale jeśli Arek nie zmieni tych zagrywek… Może powinnam zrobić mu awanturę, zażądać przeprosin… Nie wiem, jak wychodzę z domu i idę na przystanek, mam mdłości ze strachu i wstydu, że akurat go spotkam i znów mi coś „miłego” rzuci pod nogi.
Lidziak
***
Kochany Lidziaku!
Nie wiem, komu przepompowało niżej mózg – na pewno nie Tobie. Ale uważaj: widzę u Ciebie pierwsze lekkie objawy utraty zdrowego rozsądku.
Jeśli ktoś myśli, że posiadanie jakiejkolwiek przeszłości przekreśla dziewczynę i daje prawo do chamskich odzywek, sam się skreśla! To oznaka niedojrzałości, nietolerancji, pogardliwego i prymitywnego kodu myślowego w odniesieniu do spraw najważniejszych. Zmykaj od tego gościa nie małymi kroczkami, a wielkimi susami, zanim wpędzi Cię w kompleksy i narazi na niepowetowaną stratę czasu.
Rozumiem, że lato było fajne i uderzyło Ci do głowy kilka sympatycznych momentów. Ale sam fakt, że nowy kolega wyłuskał Cię z tłumu i dał do zrozumienia, iż uważa za osobę wyjątkową, to zaledwie jedno z wielu preludiów, jakie czekają Cię w życiu, mam nadzieję. Nie ma sensu budować na tym wizji związku, ani tym bardziej popadać w uczuciową egzaltację… Ciesz się raczej, że byliście tacy „ostrożni” – byłoby Ci dużo trudniej znosić teraz impertynencje Arka, gdyby Wasza znajomość nabrała wyraźniejszych rumieńców.
Jeśli jednak Arek ma jakieś niewiadome mi uroki i trudno Ci zaakceptować moją ocenę sytuacji, pomyśl przez chwilę o swoim chłopaku sprzed lat… Jak inaczej – i jak normalnie, naturalnie — potoczyła się Wasza znajomość, nawet jeśli piszesz, że nie była to żadna wielka sprawa. Z sympatią śledzisz jego losy, w jakimś sensie kibicujesz jego planom z nową dziewczyną. Nie ma w Was negatywnych emocji, sama twierdzisz, że gdyby nie oddalenie, a wkrótce wyjazd, moglibyście zostać dobrymi przyjaciółmi na długi czas… Jest to pewien wzorzec zdrowych zachowań w takich sytuacjach. Oczywiście, nie zawsze możliwy – bywają relacje tak burzliwe i namiętne, charaktery tak zawzięte, że wyciszenie po rozstaniu nie wchodzi w grę…
Wspominam o tym dlatego, że ludzie nie muszą być razem, jeśli coś którejś ze stron nie pasuje, lub generalnie się nie układa. Nawet taki Arek ma prawo być romantycznym idealistą, poszukującym miłości „dziewiczej” w każdym rozumieniu tego słowa… Ale gdy nabiera wiedzy o drugiej osobie i napotyka barierę w swoim odczuciu nie do pokonania, ma do dyspozycji mnóstwo cywilizowanych sposobów, by się wycofać. Nie należą do nich z pewnością obelgi ani niewybredne przytyki. Nie bardzo rozumiem, jaką iskierkę nadziei możesz dostrzegać w tak szowinistycznym w sumie zachowaniu… Naprawdę chciałabyś brnąć dalej w tę znajomość, odkrywać nowe nieznane cechy Arka? Badać jego zawody miłosne i przyczyny kompleksów, manifestujące się poprzez agresję? Ja widzę tylko przemądrzałego, protekcjonalnego, źle wychowanego kolesia. Spróbuj spojrzeć na niego moimi oczami – może to coś da.
Nigdy już do niego nie dzwoń, chodź na przystanek okrężną drogą. Porażka? Wcale nie. Zwykła dbałość o własny komfort psychiczny. Byłoby fajnie, gdyby znajomi z osiedla wsparli Cię troszeczkę na duchu, skoro wysłuchują takich „kwiatków” i orientują się w sprawie… Nie znajdzie się tam choć jedna przyjaciółka od serca albo kolega z darem inteligentnej i skutecznej riposty? Nie wiem, czy Arek jest reformowalny, ale na pewno dałby mu do myślenia fakt, że nie jesteś sama, za to on jest ignorowany…
Pozdrawiam mocno i życzę szybkiego powrotu do rzeczywistości.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze