Byle dalej od rodziców?
CEGŁA • dawno temuRatuj, czy można zerwać z powodu tego, gdzie się chce mieszkać? Wynajmuję z chłopakiem mieszkanie. Jest usytuowane dokładnie na drugim końcu miasta w stosunku do mieszkania moich rodziców. Rodzice chcą nam podarować mieszkanie po babci, blisko ich, ale mój chłopak woli wynajmować z dala od nich. Nie podoba mi się odrzucanie takiego podarunku od bliskich. Czy mogę Go przekonać bez stawiania sprawy na ostro?
Droga Cegło!
Ratuj, czy można zerwać z powodu tego, gdzie się chce mieszkać? Wynajmuję z chłopakiem mieszkanie, za które on płaci 2/3. Jest usytuowane dokładnie na drugim końcu miasta w stosunku do mieszkania moich rodziców, którzy Polka ubóstwiają bez wzajemności:). Polcio jeździ autem z racji pracy, ja dyrdam wszędzie komunikacją publiczną, a wizyta u rodziców to ponad 2 godziny w obie strony.
Byli wniebowzięci, kiedy miauknęliśmy coś o zaręczynach w maju. Od razu wstąpił w nich duch organizacyjny: przerobią mieszkanie na trzeci pokój dla babci, a my dostaniemy jej mieszkanko. Nie muszę chyba dodawać, że 2 przystanki dalej… Byłam jeszcze mała, ale pamiętam, że rodzice specjalnie starali się mieć mieszkanie w pobliżu babci, żeby w razie czego móc podjechać, pomóc, i tak dalej.
U mnie to normalne myślenie praktyczne, nie żadna tradycja rodzinna i nie odcięta w porę pępowina. Moi rodzice są na dzisiejsze czasy młodzi i żadnej pomocy nie potrzebują, ale czas leci.
Z Polkiem jest inaczej, dla niego taki pomysł to masakra każdego związku, założył to sobie z góry, wbił do głowy i już. Nic nikomu nie chce zawdzięczać, a z rodziną to najlepiej na zdjęciach, jak mówi porzekadło. Nie ukrywam, że mnie się akurat pomysł podoba. Wreszcie mieszkalibyśmy po ludzku, za normalny czynsz, u siebie, a i w przyszłości mogłoby być fajnie, kto to wie, a jak będziemy mieć dziecko, a ja zachcę dalej pracować? Co prawda, moi rodzice też pracują i wcale się na emeryturę nie wybierają, ale zawsze to jakieś awaryjne wsparcie.
Polcio uważa, że za daleko wybiegam myślą w przyszłość, jestem wygodnicka i już się asekuruję, żeby być bliżej mamusi… Kompletnie nie wiem, co w niego wstąpiło, moi starzy do niczego nie wtykają nosa, odkąd poszłam na studia czyli od bardzo dawna, są po prostu ideałami, jak w zeszłym roku powiedzieliśmy, że na święta wyjeżdżamy, to tylko wzruszyli ramionami i jeszcze dali mi niezłe „kieszonkowe” na wyciągi… Nie zdradzają żadnych nadopiekuńczych zapędów, nigdy przez te 2 lata nie podjechali do nas nie zaproszeni.
W takiej sytuacji upieranie się przy wynajmowaniu czy nie daj Boże kredycie na 50 lat dla mnie jest jakąś totalną porażką. Rozumiem, że Polek nie jest facetem rodzinnym – do swojego domu jeździ raz-dwa razy do roku – ale nie ma żadnego powodu, by mieć coś do moich rodziców, są więcej niż w porządku. Dali nam wolną rękę w decydowaniu o częstości kontaktów, mają swoje całkiem fajne i rozrywkowe życie, kupę znajomych.
Nie podoba mi się odrzucanie takiego, nazwijmy rzecz po imieniu, podarunku od losu i bliskich, jak mieszkanie babci, do którego zresztą mam sentyment, a do babci przede wszystkim! (często odrabiałam u niej lekcje po szkole, oczywiście, trzeba by je troszkę odremontować i unowocześnić). Tymczasem, on mi tu już zaczyna wyskakiwać z pomysłami o sprzedaży i kupieniu gdzie indziej! Czy mogę Polka przekonać bez stawiania sprawy na ostro?
Elinek
***
Drogi Elinku!
Doradzam wypad gdzieś w babie lato na kilka godzin, a tam, w oderwaniu od wszystkiego, szczerą rozmowę o teraźniejszości i o tzw. zaszłościach – w życiu Polka, rzecz jasna. Musisz podrążyć temat Jego rodziny, od której woli trzymać się z daleka. Czy to tylko dystans geograficzny, czy jakaś głęboka zadra, nie zagojona rana? Mam wrażenie, że to jedyny sensowny trop w sytuacji, gdy Twoi rodzice akceptują Go entuzjastycznie u Twego boku, na dodatek jako kandydata na męża. To się przecież nie wzięło z niczego – chłopak widocznie daje się lubić, dba o Ciebie, wzbudza ich zaufanie. A mimo to cierpnie Mu skóra na myśl o jakiejś formie kontroli czy przymusowych, zbyt częstych kontaktach. Według mnie to schemat myślowy, spowodowany osobistym urazem.
Nie wiem, ile lat ma Twój narzeczony i jakie związki za sobą – może było w Jego życiu coś ważnego, co Jego zdaniem (lub rzeczywiście) zostało zrujnowane przez nadgorliwość bliskich czy inne rodzinne „grzechy”. A może został wychowany w dużym dystansie, od dzieciństwa uczony w bolesny sposób samowystarczalności?
Byłoby fajnie, gdybyś zachęciła Go do otwartości. Nie zrażaj się Jego uporem, złośliwymi, nieprzemyślanymi komentarzami pod adresem Twoim i Twoich rodziców. Znajdź ich przyczynę. A potem spróbuj Mu pokazać, że Wasz świat i Wasza relacja są jedyne, niepowtarzalne, podobnie jak stosunki w Twojej rodzinie, które są fajne i nie ma podstaw do tego, by je psuć czy zrywać. Wytłumacz Mu swoją miłość do rodziców, potrzebę ich bliskości. On nie musi Ich kochać, jeśli nie potrafi, ale Ciebie izolować nie ma prawa.
Wypytaj dokładnie o Jego obawy, opory i niechęci. Czego się boi? Czy tylko przysłowiowego wścibstwa teściów, czy tego, że nie będzie Cię miał na wyłączność? To drugie nie wchodzi w grę i do tej myśli Polek musi dojrzeć. Odradzam Ci przy tej okazji nakłanianie Go do naprawy relacji z własną rodziną. Na to potrzeba czasu – możesz jedynie zasiać ziarenko pozytywnego myślenia, ale pamiętaj, że ostateczna decyzja jest w Jego rękach. Zawsze będą to dwa różne domy i w dużym stopniu dwa odrębne światy, każde z Was po swojemu musi rządzić swoim, czasem borykać się z przeszłością.
Osobom z tego typu problemami niestety bardzo trudno jest zaufać komuś, uwierzyć, że są naprawdę kochani. Twój narzeczony może mieć trudności z zaakceptowaniem faktu, że Ty wcale nie musisz wybierać pomiędzy Nim a rodziną. Już wkrótce On będzie najważniejszy, to naturalne. Ale — nie jedyny. Zrobiłabyś wszystkim, a głownie sobie krzywdę, odcinając sztucznie własne korzenie, żeby udowodnić mężczyźnie swoją bezwarunkową miłość. A mężczyzna, który bezwarunkowo kocha Ciebie, nie powinien tego oczekiwać ani tym bardziej żądać. Na szczęście nie masz takiego zamiaru.
Sama natomiast musisz określić granice kompromisu, na jaki jesteś gotowa. Na pewno na tym etapie Polek nie powinien w żaden sposób decydować o losach mieszkania, które do Niego nie należy. Nie wykluczaj jednak zamieszkania w miejscu, które On woli (po wspólnym rozważeniu Waszych możliwości finansowych i wszelkich plusów oraz minusów) – zobaczycie sami, jak rozwinie się sytuacja. Może odległość od rodziców nie okaże się aż tak uciążliwa? Do opcji mieszkania babci zawsze można wrócić, gdy stanie się to z jakichś powodów lepszym rozwiązaniem, a Polek do tej myśli przywyknie.
Jakoś wierzę w siłę perswazji i porozumienia między ludźmi, którzy postanowili spędzić życie razem.
Pozdrawiam cieplutko!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze