Miłosne listy
CEGŁA • dawno temuW starej komórce znalazłam obsceniczne SMS-y mojego chłopaka do jakiejś panny, wpisanej do telefonu jako moje biureczko. Mam chęć mu zrobić piekło, ale sama nie wiem... Są sprzed trzech lat, z początku naszej znajomości. Co on teraz ma na fonie? Może inne nowe panienki, jeszcze z fotkami? Kto rozgryzie faceta, jakie numery kręci za plecami?
Droga Cegło!
Przeprowadzam się z narzeczonym do o połowę mniejszego mieszkania. Dużo rzeczy trzeba było wyrzucić, porozdawałam ciuchy i co się dało. W komodzie na narzędzia były też nasze stare komórki. Jedna moja ukochana, stary malutki siemensik bez simlocka, z czarno-białym wyświetlaczem, kiedyś na początku pożyczyłam go Adasiowi, bo miałam już nowy, a jemu ukradli na koncercie. Dzisiaj gracik. Z żalem, bo z żalem, wywaliłam z innymi fantami.
Wrócił do domu, miał pozaklejać kartony. Pyta o tego fona, mówię, że wyrzuciłam, a co? Uśmiechnął się czule. Trudno, kochanie, skoro ci nie szkoda było tych kilku twoich miłosnych esemesów do mnie – mówi.
Jak nie przekopiowałeś sobie do nowego telefonu, to znaczy, że nie aż tak ważne – musiałam się odciąć, jak to ja. Ale miał smutną minę… Kiedy oglądał te swoje sztuki walki w nocy, poszłam na śmietnik, nasze wory jeszcze leżały na wierzchu. Wygrzebałam mu tę komórę i ładowarkę, niech ma, skoro taki romantyczny.
Wróciłam – śpi oczywiście przed telewizorem. Oboje się zmęczyliśmy pakowaniem. Wstyd mi się zrobiło – że też ja tych esemesów nawet nie pamiętam. Poszłam do sypialni, podłączyłam.
Skrzynka bogata w skarby, myślałam, że oślepnę ze złości! Ode mnie i do mnie kilka tekstów owszem, nic specjalnego, ale te inne – rozbieraj się, czy już jesteś na mnie gotowa?. Ze 20 esemesów z jakąś zdefiniowaną panną z książki telefonicznej jako moje biureczko. W fonie, który ja mu pożyczyłam! Kiedy już byliśmy ze sobą!
Nic nie powiedziałam, rano oddaję mu ten telefon, chciałam zobaczyć reakcję, widział, że przecież naładowałam… Nic! Ani mrugnięcia okiem. Że też ci się chciało, głuptasku – pobłażliwie. Nawet nie przejrzał, dorzucił do kartonu – dzienx. I tyle.
Z jednej strony to jest tak: to było 3 lata temu, dopiero zaczynaliśmy, czy warto się rzucać? Z drugiej – to co on teraz ma na fonie? Może inne nowe panienki, jeszcze z fotkami? Kto rozgryzie faceta, jakie numery kręci za plecami?
Mam głupią sytuację, bo niby przeglądałam „jego” (wtedy) skrzynkę, ale telefon był mój i on w jakimś sensie mnie zachęcił, przywołał nasze wspólne wspomnienia, nie było to z mojej strony szpiegowanie. Na pewno nie pomyślał, że pójdę po ten telefon, ale też się w ogóle nie przejął, że poszłam. Zimna krew. Mam chęć mu zrobić piekło, ale nie wiem.
Podpłomyk
***
Drogi Podpłomyku!
Nie nakręcaj się. Ze strony Adasia to raczej błoga nieświadomość, niż prowokacja, chyba tak należy przyjąć. Plus – że ten typ tak ma. Twoje SMS-y pamięta, „tamtych” pewnie nie, inaczej pozbyłby się tych drugich już dawno.
Widzę trzy zasadnicze opcje: jednonocną przygoda z gorącą linią, łabędzie śpiewy z byłą narzeczoną lub, w najgorszym przypadku, rodzaj nałogu. W każdym przypadku Twoja wyrozumiałość wystawiona jest na próbę, a najwięcej zależy tu od Twojej pewności siebie. Im większa, tym bardziej pobłażliwie do tego podejdziesz. Gdyby zaś chodziło o realną zdradę, drugą dziewczynę, z którą Adam utrzymuje regularne kontakty, miałabyś zapewne jeszcze inne sygnały i trudno byłoby to ukryć przez tyle czasu (choć istnieją mistrzowie gatunku).
Coś oczywiście zrobić musisz, bo widać, że sprawa nie da Ci spokoju. Ja bym chyba wybadała rzecz żartobliwie, kontynuując wątek wspomnieniowy – A wiesz, że nie pamiętałam nawet, jakie ostre rzeczy sobie pisaliśmy… Jego reakcja da Ci dalsze wskazówki. Jeśli zajrzy do telefonu (powinien się zainteresować taką przynętą – w kwestiach erotycznych jesteśmy zwykle próżni) i wyjaśni Ci szczerze nieporozumienie, OK. Jeśli będzie kluczył, zbagatelizuje temat – zapytaj wprost, ale bez agresji: przeczytałam, kto to był? I zdaj się na swoją intuicję, jeśli idzie o wiarygodność jego odpowiedzi. Nie przesadzaj, nie jest przecież tak, że po trzech latach nagle nie wiesz nic o swoim mężczyźnie.
Rozmowę powinnaś dociągnąć do takiego stadium, po którym nie zostaną niedomówienia, a w Twojej głowie – przemożna chęć szperania Mu od teraz codziennie w telefonie czy mailu. Jest to początek powolnej śmierci związku, prawie zawsze. A jeszcze przed tą rozmową ustal sama ze sobą swoje kryteria uczciwości i… prywatności – co jesteś w stanie zaakceptować, a czego już nie. Zanim się dowiesz, z czym miałaś do czynienia, zadaj sobie pytanie, co jest dla Ciebie zdradą. Wirtualny flirt już tak?
To bardzo ważne, ponieważ każdy z nas ma swoją mniej lub bardziej mroczną stronę, obszar, na który nie wpuszcza nikogo, nawet najbliższych. Ludzie będący ze sobą muszą respektować nawzajem szerokość tego marginesu tajemnicy. Tam, gdzie jest zaufanie, zazwyczaj nie ma kłamstw. Spróbuj na początek nie budować dramatycznych scenariuszy, zwłaszcza jeśli dotąd nie było ku temu powodów. A jeśli coś Cię zaboli – mów o tym otwarcie i wytyczaj granice.
Pozdrawiam Cię mocno, życząc kompromisu, nie konfrontacji.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze