Ile można czekać…
CEGŁA • dawno temuTak naprawdę, to ile wypada:). To jest moje krótkie i konkretne pytanie do Ciebie. Może tak się dziś nie przejmujemy konwenansami, ale... W wakacje poznałam chłopaka, przegadaliśmy kilka dni, trzymaliśmy się za ręce. Rozjechaliśmy się do domów i teraz jest cisza. Ile mam czekać na telefon? Czy wypada mi się do niego odezwać po tak długim milczeniu?
Droga Cegło!
Tak naprawdę, to ile wypada:). To jest moje krótkie i konkretne pytanie do Ciebie. Może tak się dziś nie przejmujemy konwenansami, ale ja szanownemu koledze żadnego kwiatka nie dam, co się z równouprawnieniem moim zdaniem nie kłóci.
Poznałam chłopaka w Zegrzu. Całe lato tam jeździłam z naszą załogą na weekend, bo musiałam pracować i innych wakacji nie było. U nas na 10 osób tylko 2 mają jakieś patenty, a tylko 1 naprawdę dobrze pływa na łódce, ciągle się uczymy, już trzeci rok, chyba byliśmy pośmiewiskiem na zalewie, ale sami też się bawiliśmy:).
Łódź wynajęta była duża i podobno bezpieczna, niestety jestem Koziorożec-urodzony pechowiec i zaliczyłam w połowie sierpnia wypad za burtę. Miałam rozciętą skórę na czole i ze strachu trochę się podtopiłam, pojechałam do szpitala, szyli mnie, badali na wstrząs mózgu.
Koleś, o którym chciałam Ci napisać, ma ksywę Witkac. Podgadywali mu, że „witaj, kacu”, z tym, że on w ogóle nie pije. Ma na imię Witek. Poważnie podchodzi do żagli, do wody, chyba do wszystkiego, o alkoholu mówi: jedno albo drugie (trochę to sztywne, swoją drogą), powiedział mi raz w żartach, że nie chciałby, żeby mu zabrali prawko, zanim jeszcze je zrobi. W sumie jednak podejście dla mnie ok. Mieszkał obok nas w domkach, kilka razy płynął z nami – i jego siostrą, oczywiście na początku myślałam, że to jego panna.
Nie ukrywam, kilka rejsów na rybkę, dyskotekę zrobiło swoje. Witkac jest strasznie inteligentny, mówił bez przerwy o książkach i filmach, których tytułów nawet w życiu nie słyszałam, musiałabym się do niego niesamowicie podciągnąć. Nawet pytał, gdzie ja się w Warszawie taka uchowałam, na szczęście w żartach, albo tak mi się tylko zdawało, bo chciałam, żeby to były żarty?
Przegadaliśmy parę nocy, muza czy przyszłe studia były na przykład wspólnym tematem, i zwierzaki, bo oboje mamy hopla na tym punkcie, może kiedyś jeszcze spotkamy się na weterynarii, jak się lepiej przyłożę do biologii i chemii… Był u mnie 2 razy w szpitalu (raz z siostrą). Po tym „wodowaniu” już nie wyjechałam nad zalew ani razu. Chciało mi się płakać, ale nie pokazałam po sobie. Nic w sumie nie było, oprócz kilka razy za rączkę, bez buzi nawet. Tylko przez pierwszy tydzień telefony, SMS-y kilkanaście razy dziennie.
A od tygodnia jest cisza. Nic nie mówił, że gdzieś na wakacje dalej wyjeżdża. Kilka razy spytał, czy dobrze się czuję, bo jeśli tak, to mogłabym go odwiedzić (mieszka około 120 km od Warszawy), ale to nigdy nie zostało konkretnie ustalone: przyjedź wtedy a wtedy, możesz? Tylko tak ogólnie. Teraz nie odzywa się w ogóle. Nie pamiętam żadnej głupiej odzywki, niczego w ostatnich rozmowach, co by mogło go schłodzić. Mam nawet numer do jego siory, bardzo fajna, prawie się zakolegowałyśmy. Czasami mam wrażenie i pokusę, że łatwiej byłoby mi odezwać się najpierw do niej, takie niby po nic, i podpytać przy okazji, o co może chodzić? Potem mi mija, wstydzę się uganiać za kolesiem, który przepadł jak kamień, na dodatek poprzez jego siostrę. Może mu się znudziłam, znalazł kogoś ciekawszego, nie chce tego usłyszeć wprost.
Rodzice „podśmiewają” się ze mnie, że nie znajdę sobie nigdy „normalnego” chłopaka, na cały rok albo dłużej, tylko ganiam sama przez cały rok nie wiadomo za czym, a po każdych wakacjach wzdycham i chlipię. Ja niczego takiego nie pamiętam! Nic takiego nie ma, żebym miała co roku nową „miłość”, kto tu zresztą mówi o miłości. Nie wiem, skąd oni to sobie wymyślili. Ale za to, kiedy pytam mamę, czy do niego zadzwonić pierwsza, to ona wzrusza ramionami i mówi: ja tam nie wiem, o co wam poszło, sama decyduj. Dzięki, mamo, za pomoc:). Niedługo szkoła i może wreszcie nie będę miała czasu o nim myśleć.
Przeciwmgielna
***
Droga Przeciwmgielna!
Dinozaurem może nie jesteś, ale osóbką moim zdaniem zbyt zasadniczą i bez inicjatywy – owszem. Nie idzie o to, jakie mamy czasy i co komu wypada. Ty po prostu, wybacz, szukasz sobie problemów tam, gdzie ich nie ma, a następnie się nimi zamartwiasz, psując sobie skutecznie resztki pięknego lata… A może nie wierzysz w siebie, bo przeczytałaś mniej książek niż On? Cóż, o czymś jednak przegadaliście te kilka nocy i jeszcze więcej dni…
Łap, dziewczyno, za telefon, i dzwoń! Trochę odwagi! Co Ci grozi? Poczta głosowa? Obojętny głos po drugiej stronie? Skoro rozmawialiście non stop, jedna rozmowa więcej nie może tu być żadną gafą, nawet jeśli „ustawiłaś” od początku Wasze kontakty w ten sposób, że to zawsze On odzywał się pierwszy. A może Witkac właśnie liczy na ten telefon, chce sprawdzić, czy chociaż raz dasz sygnał pierwsza, zaintryguje Cię Jego milczenie? A może utopił komórkę niechcący w zalewie? A może ma zamęt w uczuciach i zapragnął wziąć sobie na wstrzymanie, żeby to przemyśleć. Tych „może” może być mnóstwo, nie wyczerpiesz wszystkich gdybaniem. Zwyczajnie i po prostu rozwiej te wątpliwości, jak na Przeciwmgielną przystało!
Przyszło mi jeszcze do głowy, że kiedy Witkac zapraszał Cię do siebie, można było chwycić byka za rogi, nie czekać na „konkrety”, bo konkretem jest już samo zaproszenie, tylko podchwycić samej temat: fajnie, to kiedy mam przyjechać? Czym się do Ciebie jedzie? Ta sobota będzie ok? Teraz, gdy oboje wracacie do szkół, takie wycieczki będą dużo trudniejsze. Kto wie, czy nie oczekiwał od Ciebie bardziej entuzjastycznej reakcji. A skoro nigdy jej nie było – czy nie zwątpił z lekka w Twoje zainteresowanie…
Tak czy inaczej, jest tylko jeden sposób, by się tego dowiedzieć. Nie zwlekaj ani dnia dłużej, jeśli zależy Ci na Nim. A w przypadku głuchego telefonu, jak najbardziej uderzaj do siostry z pytaniem, czy nie wie, co się stało. Normalne zachowanie, normalne pytanie. Serdecznie Ci odradzam – teraz i na przyszłość – utrudnianie sobie życia takimi drobiazgami.
Pozdrawiam Cię mocno!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze