Porno dla kobiet
URSZULA • dawno temuWiększości kobiet, które znam, nie podobają się filmy porno. Bo i co też się może w tych filmach podobać? Obleśni faceci, żywcem, wąsem i fryzurą wyjęci z wczesnych lat 80-tych i kobiety o powierzchowności manekinów sklepowych o nienaturalnie nadętych piersiach i wargach robią to samo, co może w łóżku robić każdy (i wtedy porno nudzi), albo też to, czego inni w łóżku nie mają odwagi robić (i wtedy poro brzydzi). A w każdym wypadku śmieszy. Nie istnieje porno dla kobiet!
To, że faceci uwielbiają porno, to wiemy już od dawna i każda z nas ma swoją mniej lub bardziej wesołą anegdotkę na ten temat. Mogą to być opowieści o tym, jak leżałyśmy wyperfumowane w łóżeczku w jakimś absurdalnym wdzianku, czekając aż on skończy pracować i przyjdzie spełnić swój małżeński obowiązek, a on nie przychodził i nie przychodził, a powód tego nieprzychodzenia poznałyśmy następnego dnia uważnie śledząc historię oglądanych stron w jego laptopie? Mogą to też być opowieści o tym, jak pewnego dnia, kiedy znudziły się mu już kajdanki i strój czerwonego kapturka, przyszedł z dziwnym wyrazem twarzy i zapytał: Kochanie, a może wypożyczymy jakiś film? Każda z nas też na pewno z czystej (albo raczej brudnej) przyjemności taki film obejrzała. I co?
Większości kobiet, które znam, nie podobają się filmy porno. Bo i co też się może w tych filmach podobać? Obleśni faceci, żywcem, wąsem i fryzurą wyjęci z wczesnych lat 80-tych i kobiety o powierzchowności manekinów sklepowych o nienaturalnie nadętych piersiach i wargach robią to samo, co może w łóżku robić każdy (i wtedy porno nudzi), albo też to, czego inni w łóżku nie mają odwagi robić (i wtedy poro brzydzi). A w każdym wypadku śmieszy.
Mój chłopak (u którego też — a jakże! — znalazłam za biurkiem kolekcję płyt o tytułach Dziewczyny same w domu i Gotowe na wszystko) nie zgadza się ze mną w tej materii i ciągle opowiada mi o jakichś mitycznych filmach porno, które kiedyś oglądał i które są nastrojowe, bez cienia wulgaryzmu, a występują w nich aktorki o wyglądzie Gisele Bundchen i aktorzy przypominający Brada Pitta. Z racji braku dowodów rzeczowych, proponuję jednak, byśmy póki co włożyli te opowieści między bajki i za obowiązujący wzorzec przyjęli wersję, że porno to obleśni faceci z wąsem i biuściaste manekiny. I że mężczyźni, z powodów, które kobiety zapewne usiłują poznać od pokoleń, uważają te filmy za podniecające.
A co zostaje dla kobiet, skoro „męskie” porno na nie nie działa? Przecież kobiety w sprawach seksu gorsze nie są, była na ten temat cała rewolucja — mają wyobraźnię i fantazje erotyczne, a przemysł porno ma gigantyczną kasę i nawet zapowiedział już produkcję filmów pornograficznych w 3D. A gdzie, pytam, porno dla kobiet?
Podobno powstają na świecie filmy erotyczne kręcone przez kobiety dla kobiet, które charakteryzują się naturalnym wyglądem bohaterów, intymnym nastrojem i spora dozą czułości, unoszącą się w powietrzu, natomiast, kiedy zdarzyło mi się z ciekawości obejrzeć fragment takiego filmu, odniosłam wrażenie, że od męskich pornoli różniły się tylko tym, że bohaterki miały krótkie włosy, chodziły w spodniach i ozdabiały się nadprogramową ilością kolczyków w nietypowych miejscach, natomiast jeżeli chodzi o facetów, to hm… było ich w filmie dziwnie mało.
Przyjęłam więc do wiadomości fakt, że coś takiego, jak porno dla kobiet nie istnieje i postanowiłam czekać na rozwój wydarzeń. Oświecenie przyszło jak zwykle z zupełnie nieoczekiwanej strony. Otóż przebywałam akurat z grupą koleżanek na wakacjach w miejscowości, w której kultura kwitnie w nieco mniejszym stopniu, niż w naszym rodzinnym mieście, skupiając się głównie w małym, śmierdzącym pleśnią kinie. Mimo to, znudzone wakacyjną sielanką, postanowiłyśmy wybrać się do owego kina i specjalnie nie przeszkadzało nam nawet to, że grają jedynie film o wampirach dla egzaltowanych nastolatek, zatytułowany Zmierzch. Poszłyśmy na film totalnie rozchichotane i pewne, że czeka nas wieczór grubej polewki, ale kiedy wyszłyśmy, nasze miny nie były wcale takie tęgie.
Od razu może zaznaczę, że nie jaram się filmami dla dzieci i młodzieży. Nie widziałam żadnej części Shreka ani Hanny Montany, a Harry’ego Pottera obejrzałam tylko dlatego, że byłam bardzo zakochana w osobniku, który mnie na ten film wyciągnął (tym samym jednak tracąc sporo punktów na samym początku znajomości). Słuchając więc medialnej burzy o fenomenie sagi Zmierzch byłam przekonana, że chodzi o histerię na punkcie przystojnych aktorów typową dla dziewcząt w okresie pokwitania, ale teraz myślę, że chodzi o coś więcej. Otóż film ten ma wszelkie znamiona kobiecego porno.
Najpierw może dla niewtajemniczonych trochę o fabule. Generalnie chodzi o to, że młodzież mieszkająca w pewnym miasteczku dzieli się na ludzi, wampiry i wilkołaki, które wprawdzie chodzą do jednej szkoły, ale lubią się raczej mniej i jedne z drugimi nie zadają się bez powodu. Oczywiście do czasu, kiedy piękna przedstawicielka rasy ludzkiej zakochuje się w przystojnym wampirze, a w całą historię wplątuje się jeszcze może nie taki przystojny, ale za to świecący umięśnioną klatą, wilkołak. No i jest tak – wampir nie może być z nią, ponieważ jest wampirem, a wampiry żywią się ludzką krwią i on nie chce jej skrzywdzić. Wilkołak też nie może być z nią, ponieważ ona go nie chce (przez zdecydowaną większość czasu) i kocha jednak wampira. Aktorzy przez cały film jedynie trzymają się za ręce, patrzą sobie w oczy i przeżywają całą masę skomplikowanych emocji. I to ta ogólna niemożność właśnie spowodowała, że przez cały, idiotyczny w sumie film, zamiast zaśmiewać się do rozpuku, siedziałyśmy jak na szpilkach i gryzłyśmy paznokcie, nie mogąc się doczekać, kiedy wreszcie nastąpi ten pierwszy pocałunek. Nie nastąpił. Mimo to (a raczej właśnie dlatego!) wyszłyśmy z kina co najmniej rozanielone, mając wrażenie, że unosimy się pół metra nad ziemią i musimy natychmiast zatelefonować do naszych chłopaków.
Polecam sagę Zmierzch producentom filmów porno. Świetnie pokazuje, że dla kobiet najbardziej podniecające są filmy, w których do seksu nie dochodzi.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze