Co począć z Byłym?
URSZULA • dawno temuTo, że sypianie z byłym chłopakiem do najlepszych pomysłów nie należy, wiedziała już Samantha z Seksu w Wielkim Mieście, wypowiadając w jednym z odcinków wiekopomne zdanie: Seks z byłym może wpędzić w depresję. Jeśli jest dobry – już go nie masz, a jeśli jest zły – właśnie przespałaś się z byłym. Wiemy więc, że za żadne skarby nie wolno z byłym sypiać, ale co z nim w takim razie robić? Przyjaźnić się?
To, że sypianie z byłym chłopakiem do najlepszych pomysłów nie należy, wiedziała już Samantha z Seksu w Wielkim Mieście, wypowiadając w jednym z odcinków wiekopomne zdanie: Seks z byłym może wpędzić w depresję. Jeśli jest dobry – już go nie masz, a jeśli jest zły – właśnie przespałaś się z byłym.
Wiemy więc, że za żadne skarby nie wolno z byłym sypiać, ale co z nim w takim razie robić? Związek najczęściej kończy pytanie: czy zostaniemy przyjaciółmi? Jednak obie strony świetnie wiedzą, że jest ono czysto retoryczne, no bo jak to by niby miało wyglądać? Prosto z łóżka, wielkiej namiętności, truskawek z bitą śmietaną i szampana, przechodzimy do spotkań w barze przy kuflu piwa, i wspólnego oglądania meczy? To nie zadziała. Z mojego doświadczenia wynika, że mniej więcej po roku nieoglądania delikwenta na oczy wszystko wraca do normy – można się spotykać z nim przez przypadek na imprezie, kiedy zwisa mu na ramieniu jakaś pijana małolata, można umawiać się z nim na piwo z plotami i wysłuchiwać o tym, że jego partnerka nie ma ochoty na seks, można nawet nawiązać jakieś stosunki na tle zawodowym. Ale wcześniej? Prawda jest taka, że, jak to śpiewał pewien zespół z lat siedemdziesiątych, To miasto jest zbyt małe dla nas dwojga i to nie ja z niego odejdę.
Były chłopak, niestety, nie znika z miasta, zaraz po tym, jak się go porzuci (mimo że byłoby to najlepsze możliwe rozwiązanie), tylko kontynuuje w nim życie, do tego jeszcze często w tej samej pracy, w tych samych knajpach i wśród tych samych znajomych. Co gorsza, były chłopak, zamiast wpaść w ciężką depresję po rozstaniu, nigdy więcej nie wychodzić z domu i w rozciągniętych dresach popijać piwo przed telewizorem, jak miał to w zwyczaju robić, kiedy jeszcze byliśmy parą, jakoś chyba na złość robi się przedziwnie atrakcyjny i towarzysko ożywiony. Wskakuje w nowe ciuszki, pożycza od kolegi fajną furę i rusza w miasto poznawać nowych ludzi. A że miasto jest bardzo małe…
— Zrobiłaś co?! – nie mogłam uwierzyć, kiedy Marta powiedziała mi, jak spędziła wczorajszy wieczór.
— Przepraszam – wyjąkała przerażona przyjaciółka – byłam pijana, tańczyliśmy, a poza tym tak ładnie wyglądał i hm, tego, no, przecież wy już ze sobą nie jesteście… Dzwoniłam do ciebie nawet w nocy, żeby upewnić się, czy nie masz nic przeciwko temu, ale nie odbierałaś.
Faktycznie przypomniałam sobie telefon od Marty w środku nocy, który przezornie zignorowałam, uznając go za jakiś pijacki wybryk w stylu: jaaak to śpisz?? Przecież jest fajna impreza, zaraz do ciebie wpadniemy!
A więc jedna z moich lepszych przyjaciółek całowała się z moim byłym chłopakiem. Z byłym chłopakiem, który był byłym chłopakiem zaledwie od miesiąca i wcale nie miałam ochoty go oglądać w ramionach żadnej innej dziewczyny. A zwłaszcza Marty, której bądź co bądź wypłakiwałam się w rękaw przez długie tygodnie naszego patologicznego związku i tłumaczyłam, że ów chłopak był dla mnie absolutnie okropny, a ona zgadzała się ze mną w stu procentach. A teraz…
— Mam nadzieję, że nie jesteś zła? - Marta spojrzała na mnie przepraszająco.
Oczywiście, byłam. I to bardzo zła!
— Nie, nie… - opanowałam się — rozumiem, że byłaś pijana i się po prostu stało. Zerwij z nim kontakt i wszystko będzie w porządku.
— Tylko, że widzisz – zaczęła Marta nieśmiało — myślę, że to może być coś więcej. Bardzo nam się podobał ten wieczór i prawdę mówiąc umówiliśmy się znowu na dzisiaj… – przerwała przestraszona.
To brzmiało jak istna telenowela — ona rzuca go dla innego, a on znajduje pocieszenie u jej najlepszej przyjaciółki i we czworo chodzą oglądać mecze. Miałam jednak wrażenie, że w moim przypadku to się jednak nie sprawdzi. Prędzej wydrapię oczy im obojgu, niż będę się z nimi umawiać na piwo! Już miałam zabrać się do dzieła, kiedy zastanowiłam się, jak wyglądają moje relacje ze wszystkimi moimi poważniejszymi byłymi. I okazało się, że wyglądają właśnie jak wybuchowa mieszanka brazylijskich telenowel z filmami Woody'ego Allena, mimo iż zupełnie nie byłam tego świadoma, bo emocje dawno opadły.
Pierwszy Były po niecałym pół roku od rozstania wziął ślub z pewną Angielką, którą zresztą sama osobiście mu przedstawiłam i są ze sobą bardzo szczęśliwi. Regularnie wpadam do nich na zakrapiane winem kolacje, bo tak jakoś wyszło, że Angielka uczy mnie angielskiego.
Drugi Były związał się z pewną aktorką i wyprowadził do małego miasteczka, a ja związałam się z jego najlepszym kolegą. Odwiedzaliśmy go kilkakrotnie, do czego zmusiła nas swojego rodzaju współpraca zawodowa i zdarzało nam się nawet imprezować we czwórkę, na czym jak mi się wydaje, nikt nie ucierpiał psychicznie ani emocjonalnie.
Trzeci Były, czyli najlepszy kolega Drugiego Byłego, związał się z moim najlepszym przyjacielem gejem, po czym porzucił go krótko potem, ponieważ uznał, że to jednak nie to. Ja natomiast weszłam w kilkumiesięczną relację partnerską z innym kolegą Drugiego Byłego, który właśnie stał się Czwartym Byłym, podczas kiedy ja postanowiłam wrócić do Drugiego Byłego.
No a Czwarty Były właśnie całował się z moją przyjaciółką…
Jeżeli się głębiej nad tym zastanowić, to światek towarzyski, nawet w większych miastach, jest na tyle mały, że żyjemy w niekończącej się siatce byłych chłopaków i byłych dziewczyn, która się ze sobą krzyżuje. Chyba trzeba więc schować zazdrość do kieszeni i pogodzić się z rzeczywistością, bo ani ja ani były raczej nie opuścimy tego miasta w ciągu najbliższych miesięcy. Niech więc się całują w najlepsze. A co mi tam! Niech żyją brazylijskie telenowele i Woody Allen!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze