Odnaleźć się po rozstaniu
CEGŁA • dawno temuPękłam. Wróciłam po pracy: zlewozmywak full (zmywarka pusta), łazienka jak po wybuchu (pralka pusta). Upał 30 stopni, nic w domu do picia (lodówka niedomknięta, zepsute mleko). On leży na dywanie, nie może wymienić baterii w pilocie, klnie, że nie umył głowy, bo się skończył jego szampon. To było poniżej krytyki. Rozejrzałam się i zabrakło mi sensu. Zgarnęłam t-shirty i już mnie nie było. Zostawiłam go na lodzie, beze mnie sobie nie poradzi. A może jest palantem i dobrze, że jestem od tego z dala. Co jest prawdą? Czy odgrywamy się tylko, czy o coś jeszcze gramy?
Kochana Cegło!
Kiedy odchodziłam niecały miesiąc temu, nie było jatki, w sumie żadnego otwartego konfliktu. Nadzieja, jak to się mówi, tliła się niby po każdej ze stron, obiecaliśmy sobie zostać w kontakcie, gdy przeminie pierwszy szok. Sytuacja była czysta i w dużej mierze niekorzystna dla mnie: jego mieszkanie, jego auto i wszelkie zabawki. Szkoda, nie umiał ich użyć zgodnie z przeznaczeniem…
Może to i trywialne z mojej strony, że nawarstwiło się wszystko do stopnia, aż zgarnęłam trzy t-shirty, zadzwoniłam po tatę i już mnie nie było, nie wiem, nie chcę oceniać samej siebie – tu liczę na Ciebie. Jakoś tak… pękłam:). Wróciłam sobie po pracy – zlewozmywak full (zmywarka pusta), łazienka jak po wybuchu magazynu brudnych szmat (pralka pusta). Upał prawie 30 stopni, nic w domu do picia (lodówka pusta, niedomknięta przez nieuwagę, zepsute mleko). On leży na dywanie, klnie, nie może wymienić baterii w pilocie, bredzi coś o tym, że nie umył głowy, bo się skończył jego ulubiony szampon „dla łysych”… to niby taka próba samoobrony i samokrytyki, poniżej krytyki jednak.
Byłam zmęczona. Nie fizycznie, chociaż fatalnie znoszę upały, ale jakoś nie tak późno wróciłam z pracy, jak na mnie i na zwyczaje mojej firmy. Rozejrzałam się i… zabrakło mi sensu. Wytrzymywałam długo, aż puściło. Nie usprawiedliwiam się, przysięgam!
Mieliśmy przemyśleć, spotykać się. Nie zależało mi na tym, żeby mnie przepraszał, obiecywał poprawę, zmobilizowanie się do czegoś. Wiem, rozumiem, że w kryzysie osobistym, zawodowym nie jest to proste. Ale wyszła z niego ta konstrukcja cepa. Nękał telefonami pod hasłem: mam zmienne nastroje. Raz atakował, że czego ja w ogóle chcę – od niego i od życia? Innym razem upokarzał siebie, pomniejszał, mówił: jestem nikim, słusznie odeszłaś.
Nie radzę sobie z tym. Chcę przemyśleć na spokojnie własne głupie czy mądre posunięcia, ułożyć sobie jakąś strategię, wyrwać się od rodziców, którzy ciągle „doradzają”. On mi na to nie pozwala, wytworzył się we mnie taki mechanizm, że ciągle mi go żal i czuję się winna, że go pognębiłam…
Ostatnio kompletnie mnie rozwalił, zadzwonił w ciągu dnia, jakby do kumpla, wyżalić się, że zepsuł mu się samochód, musiał iść do sąsiadów pożyczyć pieniądze na bilet i zapytać o autobus, bo miał jakąś sprawę do wyjaśnienia na mieście. A w ogóle to królik obsrał mu podłogę bambusową i jest sfrustrowany (królik), chyba się mści za moją nieobecność, to może lepiej go zabiorę… Podziękowałam za te bezcenne informacje i wyłączyłam się. Może chcę być namawiana do powrotu, ale w inny sposób, please? Patrzę w lustro: ku…, spałam z tym gostkiem w jednym łóżku i myślałam, że jestem już u siebie ze wszystkim.
Ręce mi się trzęsły, nie mogłam pracować. Cały czas myślałam, że zostawiłam go na lodzie, powinnam dać mu kasę na benzynę, beze mnie sobie nie poradzi… Albo że jest palantem i uff! Jak dobrze, że jestem od tego z dala wreszcie… Które „ja” jest prawdziwe, Cegło? Które moje „ja” i które jego… Czy odgrywamy się tylko, czy o coś jeszcze gramy?
Zguba
***
Kochana Zgubo!
Jesteśmy tylko ludźmi i uwielbiamy się wybielać. Dlatego tak trudno nam powiedzieć kategorycznie: wypaliło się. To duża odpowiedzialność.
Pomimo rozterek i miotania, sprawiasz wrażenie osoby, która zasadniczą decyzję już podjęła. I tego radzę się trzymać, póki co. Nie była to w końcu decyzja spontaniczna ani szalona – wynikła z kumulacji pewnych zdarzeń i przemyśleń, a bilans wyszedł na minus. Mieszkanie i inne fanty to dla Ciebie za mało, gdy zaczyna Cię uwierać inny dyskomfort. I to zapisz sobie na plus. Powrót w rodzinne pielesze to przecież tylko etap.
Mam wrażenie – być może pochopne — że Twój chłopak nie znalazł się w nagłym impasie, na przykład z powodu utraty pracy. Raczej cierpi na przewlekłą subdepresję, przez osoby zdyscyplinowane nazywaną zwięźle lenistwem. A to znacznie komplikuje sprawę. Zakładam, że to, co ma, pochodzi z pracy rąk (Jego lub rodziców), a nie z niecnych źródeł… Czyli co – zła passa, konflikt ambicji i możliwości, rozpieszczenie? Prawdopodobnie znasz najwłaściwszą odpowiedź, spędziwszy z Nim jakiś czas. Grunt, że na kontynuowanie tego straciłaś ochotę. Nie tolerujesz. Dlatego na Twoim miejscu zastanowiłabym się przede wszystkim, czy z Twojej strony była to miłość. A potem, czy z Jego też.
Bo wiesz – w miłości nie jest takie bardzo ważne pranie i zmywanie. Bardziej idzie o zrozumienie i zaakceptowanie predyspozycji oraz braków drugiej osoby, w tym także jej „słabych” stron we wspólnym bytowaniu. Dużo czytam, słyszę i doradzam na temat praktycznych modeli partnerstwa, ale moim zdaniem związku emocjonalnego tak naprawdę nie da się przełożyć na tabelkowy podział na lodówce: dziś ty zmywasz, ja wyprowadzam psa. To są bardzo często problemy zastępcze, maskujące nieobecność uczuć, bliskości, brak większych i ważniejszych wspólnych cech czy dążeń. Jeśli więc wyprowadza Cię z równowagi nawyk, że byłaś zawsze lekarstwem na czyjąś bezradność – natychmiast daj sobie spokój! Nie martw się, jak On sobie poradzi. Będzie musiał – pod warunkiem, że odzwyczaisz Jego — i siebie — od praktycznego reagowania na każdy problem czy potrzebę. W ostateczności polecam kłopotliwą, ale skuteczną zmianę numeru telefonu.
Może będziesz urażona faktem, że zdiagnozowałam u Was brak gorących uczuć… Cóż, wybacz, ale jestem pewna, że litość i odpowiedzialność – formuła, którą razem sobie wypracowaliście – to za mało, by któreś z Was uszczęśliwić. Kiedy się o kogoś walczy, można, czasem nawet trzeba pokazać odsłonięty, bezbronny brzuch. Oprócz tego jednak zaproponować coś więcej. Które z Was wyjdzie ze schematu?
Pozdrawiam mocno!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze