Zbyt duże niedomówienie
CEGŁA • dawno temuChłopak, którego przez głupotę straciłam, powiedział mi na koniec Wy, dziewczyny, nie chcecie rozmawiać. Nie potraficie, boicie się. To my mamy być bogami i zawsze wszystko rozumieć, wszystkiego się domyślać. Do diabła z takim interesem. Te dziewczyny to dla mnie znaczyło Polki. Radek był oblatany po świecie, to między innymi też stanęło między nami. Może i mnie kochał, ale teraz to on nie odbiera moich telefonów. Czy mam jeszcze na co czekać?
Kochana Cegło!
Chłopak, którego przez głupotę straciłam, powiedział mi na koniec Wy, dziewczyny, nie chcecie rozmawiać. Nie potraficie, boicie się. Zżera was "pseudohonor", albo nie chcecie stracić twarzy. To my mamy być bogami chyba i zawsze wszystko rozumieć, wszystkiego się domyślać. Do diabła z takim interesem. Te dziewczyny to dla mnie znaczyło oczywiście POLSKIE, odebrałam jego słowa z nutką pogardy. Radek był oblatany po świecie, to między innymi też stanęło między nami, czy raczej mi kością w gardle…
Kiedy zaczęliśmy się spotykać, to się rozwijało ostrożnie i powoli. Ja chciałam więcej i szybciej, to on taki zablokowany, z półsłówek domyślałam się, że ma jakąś przeszłość, jakby napadło go zwątpienie w ludzi, czy konkretnie w miłość. Musiałam walczyć o niego po malutkim kroczku, otwierać go kartka za kartką, co i tak nie do końca się udało. Ale grunt, że dopięłam swego i byliśmy w końcu razem.
Radek mieszkał przez rok w Portugalii, w ogóle kocha podróże, ale o tym kraju myślał przez chwilę, czy by nie zostać na stałe. Przeważyli rodzice, perspektywa pracy w zawodzie zgodnym ze studiami. Był też argument w postaci zerwania z dziewczyną. Chciałam, żeby kiedyś sam mi wszystko opowiedział, gdy uzna, że już dosyć długo się znamy. Wydawało mi się, że jestem taka nowoczesna i na luziku, nie potrzebuję rozmów o przeszłości, każdy przecież jakąś ma i nic się nie poradzi.
Myliłam się co do siebie, oszukiwałam się. Kobieta jest ciekawa z natury i rywalizuje nawet z duchami, tylko udaje, że tak nie jest, żeby nie przepłoszyć faceta, na którym jej zależy. Radek miał rację; trzeba było pytać, dociskać, aż do uzyskania zadowalających odpowiedzi i wewnętrznego spokoju. Bez tego nigdy nie pozbędę się podejrzeń – a jeśli on jeszcze nadal tamtą kocha? Stały fragment gry w tym meczu, jaki ze sobą rozgrywamy o uczucia.
Gdy w końcu dowiedziałam się – ploteczki kolegów, zawsze się znajdzie ktoś do usług w tym względzie – coś pękło, nie mogłam się do Radka przełamać, być taka, jak dawniej. Odsuwałam się, kiedy chciał mnie pogłaskać, przestałam u niego zostawać, o 1:00 w nocy potrafiłam zadzwonić do rodziców, żeby po mnie przyjechali…
Chodziło o to, że Radek przez rok był z kimś, z Portugalką. Mieszkali razem, mieli dalsze plany. Ona była starsza, ustawiona. Nie wiedziała, jak „ustawić” Radka, żeby pasował do jej życia i jej wyobrażeń. Zerwała, spotkała kogoś innego. Podobno była w ciąży i urodziła, ale nie wiadomo do końca, czyje dziecko – Radka czy tego nowego faceta. Zatrzaskiwała mu drzwi przed nosem, nie odbierała telefonu. Radek zawinął się w 3 dni i wrócił do Polski. Pomyślałam sobie, że jeśli sprawa dziecka nie została między nimi wyjaśniona, to on MUSI nadal o tym myśleć, nie ma innej opcji. To jest rana na całe życie. A ze mną jest tak na pół gwizdka. Cóż, nie tylko polskie dziewczyny nie chcą gadać. Tak jest na całym świecie.
No i tak się pożegnaliśmy. Jak by mu jeszcze było mało, wygarnęłam, że nie był ze mną szczery i dlaczego, przecież nie musiałam z nim być, mogłam zdecydować inaczej. Nie dał mi szansy wybrania w jasnej sytuacji. Był wściekły. Oskarżył mnie, że nie mam zaufania, wyobrażam sobie nieistniejące rzeczy, słucham domysłów innych ludzi. Wytłumacz mi sam, jak jest naprawdę – poprosiłam. Za późno.
Wiem, że zareagowałam źle, zagalopowałam się w oskarżeniach. Może i mnie kochał, ale teraz to on nie odbiera moich telefonów. Moja mama mówi, że każde z nas czuje się teraz odrzucone, i to podwójnie, i na to nie ma lekarstwa. Ktoś musi pierwszy wyzdrowieć o własnych siłach. Czy mam jeszcze na co czekać?
Anka
***
Kochana Aniu!
Czekać i wracać do zdrowia – to na pewno. Mama ma sporo racji. Twoje telefony nie mają na razie sensu, przestań więc dzwonić i zajmij się sobą.
Poczujesz się lepiej ze sobą i z tym, co się wydarzyło między Wami, jeśli podejdziesz do sprawy bardziej indywidualnie. Nie ma sensu uogólniać, że wszystkie kobiety muszą zaspokoić swoją ciekawość co do przeszłości mężczyzny, bo to nieprawda. Skoro jednak Ciebie informacje z trzeciej ręki zraniły, powinnaś zastanowić się, dlaczego. Wydaje mi się, że większym problemem, niż brak zaufania do Radka, jest Twoja niewiara w siebie. Nie zadawałaś Mu zbyt dogłębnych pytań, bo prawdopodobnie bałaś się usłyszeć coś, co odebrałabyś na swoją niekorzyść. W końcu i tak to się stało… Czytam sporo kompleksów w Twojej relacji, zwłaszcza dotyczącej jego byłej dziewczyny. Nadajesz tej historii priorytetową rangę, z góry zakładając, że TAMTO było bardzo ważne, a Wasz związek – już mniej. Naturalnie, zgadzam się, że niepewność co do ojcostwa jest na pewno dla Radka wielką traumą (a jeszcze większą – to, w jaki sposób został potraktowany). On też na pewno zadaje sobie mnóstwo pytań odnośnie siebie i swojej roli w tej historii – czy Go zlekceważono? Czy może oszukano, zasiano wątpliwość, by zadać Mu ból? Tamta kobieta miała swoje mniej lub bardziej racjonalne motywacje, by postąpić w ten sposób. Nie zgłębimy ich, nie wiemy, co wydarzyło się między nimi naprawdę i jak rozkłada się wina za rozpad tamtego związku… Radek musi uporać się z tą kwestią samotnie i zapewne nie jest Mu łatwo. Ale co do relacji uczuciowych, sprawa wygląda na zamkniętą, i jedyne, co w perspektywie może Mu pomóc, to zaufanie i zrozumienie z Twojej strony.
Sama powiedziałaś, że czasu nie można cofnąć. I doskonale wiesz, że zazdrość o przeszłość to czysta destrukcja dla związku. Sądzę, że oskarżając kobiety w swojej „pożegnalnej” mowie, Radek miał na myśli raczej swoją byłą, nie Ciebie. Jednocześnie dał Ci do zrozumienia, że nie ma siły ani ochoty doświadczać czegoś podobnego po raz kolejny. I w sumie trudno Mu się dziwić.
Moja rada: wyjdź z cienia „byłej”, nie zadręczaj się myślami, że skoro związek trwał rok, to ona na pewno jest ważniejsza niż Ty. Może to Wasza relacja jest zbyt nieustabilizowana, może spotkaliście się odrobinę za wcześnie – nim Radek doszedł do ładu z niedawną przeszłością? Z tego też powodu trudniej Ci było pewne rzeczy zaakceptować. Z reguły bowiem najbardziej boimy się o swoją pozycję, gdy w grę wchodzi świeża rana u partnera i konieczność „potykania się” o naszych poprzedników. Ideałem byłoby odczekać z rzucaniem się w nową miłość, aż rana się zabliźni… Ale cóż – jesteśmy tylko ludźmi. Spotkaliście się, Radek — nie bez oporów, jak zauważyłaś – uległ Twojemu urokowi. Teraz przynajmniej wiesz, że Jego początkowy dystans miał realne podstawy. Ale nie wyrzucaj sobie swojej spontaniczności, czy wręcz zaborczości. Ty byłaś gotowa na tę miłość. I przekonałaś Radka, że warto znów w kogoś uwierzyć – czy to nie fantastyczne? Zabrakło Ci jedynie doświadczenia, by zmierzyć się z całością sprawy. Taka mądrość życiowa przychodzi z czasem, etapami, nie jest nam dana ot tak. Dlatego tym również nie powinnaś się zadręczać.
Warto wymyślić jakiś sposób na przekazanie Radkowi (za jakiś czas!), co teraz czujesz, po zanalizowaniu wszystkiego. Zerwaliście gwałtownie i nie zdążyłaś powiedzieć Mu tego, co mnie: że żałujesz swojej reakcji, była pochopna i przesadna. Powinien wiedzieć, że wycofujesz się z niektórych swoich wniosków i pretensji – nawet jeśli tego, co było między Wami, nie da się już odbudować. Niestety, takie ryzyko istnieje, ale ja byłabym dobrej myśli. Przyszłość potrafi zaskoczyć milej niż przeszłość. Musisz tylko dać Wam szansę i… uzbroić się w cierpliwość. Plus powtarzać sobie: jestem tego warta!:)
Pozdrawiam Cię mocno, z nadzieją, że zastartujecie raz jeszcze.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze