Najlepszy przyjaciel gej
URSZULA • dawno temuToczą się spory, czy kobietę i mężczyznę może połączyć kryształowa moralnie przyjaźń, czy prędzej czy później i tak skończą w łóżku - czy to z powodu ukrytych zamiarów jednego z nich, czy też zwykłej ciekawości. Można by pomyśleć, że rasie niewieściej udało się jednak sprytnie ominąć ten dylemat przy pomocy instytucji przyjaciela - geja, który tak samo jak kobiety lubi chłopców.
Mniej więcej od czasów prehistorycznych toczą się spory, czy kobietę i mężczyznę może połączyć kryształowa moralnie przyjaźń, czy prędzej czy później i tak skończą w łóżku — czy to z powodu ukrytych zamiarów jednego z nich, czy też zwykłej ciekawości. Można by pomyśleć, że rasie niewieściej udało się jednak sprytnie ominąć ten dylemat przy pomocy instytucji przyjaciela — geja, który tak samo jak kobiety lubi chłopców.
Z rozbudowanych relacji moich licznych koleżanek jasno wynika, że przyjaciel gej to dwa w jednym – najlepsza przyjaciółka i szpieg po „męskiej” stronie barykady, a do tego relacja z nim nie grozi tym, że któregoś dnia upije się i zacznie wyznawać nam miłość albo szturmować nasze łóżko. Taki chłopiec wysłucha zawsze, kiedy zajdzie taka potrzeba, a co ważniejsze zrozumie, co się do niego mówi, zwłaszcza, jeżeli chodzi o skomplikowane niuanse świata uczuć. Do zdecydowanych zalet przyjaciela geja zalicza się również fakt, że pije wyłącznie Martini, chodzi do tego samego super – fryzjera co ty i używa takiej samej ilości kosmetyków, a to znacznie ułatwia nawiązanie głębszej relacji. Przyjaciel gej przydaje się także w sytuacji, kiedy mamy ochotę wyjść do klubu potańczyć, a nie mamy natomiast ochoty, by tłumy adoratorów zakłócały nam zabawę swoimi pijackimi zalotami. A do tego, wszystkie kobiety, którym zdarzyło się zawieść na przyjaciółce, która to okazała się być okropną zołzą, ponieważ nieczuła na żadne argumenty po prostu odebrała im tego jedynego, ukochanego chłopaka i uciekła z nim do Mozambiku, ucieszy pewnie fakt, że przyjaciel gej nie zrobi tego nigdy.
Instytucja przyjaciela geja została pobłogosławiona przez wiele popularnych seriali, jak chociażby Seks w wielkim mieście. Kto pamięta sympatycznego Stanforda w okularach, który służył Carrie radą w najtrudniejszych momentach? Nawet na naszym polskim podwórku, na którym bardzo trudno się przebić z każdą nowinką sprzeczną z wykładnią Kościoła, obecność gejów w społeczeństwie przyjęła się przynajmniej częściowo w świadomości rodaków za sprawą sympatycznego przyjaciela Magdy M.W moim przypadku instytucja przyjaciela — geja długo była nieobsadzona (w przeciwieństwie do instytucji fryzjera – geja, która została obsadzona błyskawicznie). Miałam różnych kolegów odmiennej orientacji, ale były to zawsze przypadkowo – imprezowe relacje. Aż któregoś dnia poznałam Marcina i okazało się, że rzeczywiście nasza relacja to raj na ziemi – wspólne zakupy, wypady do klubów, niekończące się gadki o życiu i facetach. Zupełnie jak z przyjaciółką, a nawet lepiej, gdyż wersy w stylu: Kochanieńka, ja bym ci nigdy nie zrobił czegoś takiego, jak ten potwór – twój były chłopak. Ty jesteś najcudowniejszą istotą we wszechświecie albo No szałowo wyglądasz w tej kiecce, po prostu szałowo, zobaczysz, że jak wejdziemy razem do knajpy, to wszyscy faceci oszaleją! - działały jak balsam na moją kobiecą duszę.
I wszystko byłoby dobrze i kolorowo, gdyby nie to, że pewnego dnia odkryłam, że ów świeżo nabyty przyjaciel zaczyna mnie delikatnie kokietować, co objawiało się głównie tym, że mrugał do mnie oczkami, na każdym kroku prawił komplementy, jego gesty stawały się coraz bardziej poufałe, a całuski na powitanie jakieś takie nie do końca niewinne. Kilka razy zdarzyło nam się zasnąć po imprezie na jednej kanapie, po czym nagle budziłam się w jego objęciach. Dobrze, że akurat nie miałam faceta, bo nie jestem do końca pewna, czy on odebrałby jego zachowanie jako zupełnie niewinne. Mnie zresztą także to nieco męczyło. Starałam się wytłumaczyć sobie tą kokieterię tym, że geje już po prostu tacy są, że kokietują wszystkich — zarówno kobiety, jak i facetów, aż tu nagle pewnego dnia Marcin zadał mi bardzo dziwne pytanie:
— Ej, powiedz, a nie zakochałaś się we mnie troszkę? – spytał figlarnie patrząc mi w oczy – Bo coś mi się tak troszkę wydaje, a wiesz, nie chciałbym, żeby to miało negatywny wpływ na naszą przyjaźń…
Zupełnie osłupiałam, ponieważ nie wydawało mi się, że mogłam zrobić cokolwiek, co mogłoby naprowadzić mojego kolegę na taki właśnie trop.
— No co ty… - roześmiałam się – W ogóle mi się nie podobasz! Przecież mówiłam ci tysiąc razy, że w moim typie są raczej tacy stuprocentowo męscy faceci.
Marcin poczuł się ewidentnie skrępowany i szybko wyszedł z knajpy, w której akurat siedzieliśmy. A potem jakoś tak wyszło, że nasza relacja znacznie się ochłodziła – nie dzwonił już, nie zasypywał mnie słodkimi SMS-ami, nie pytał czy pójdziemy razem do klubu. W końcu zamilkł w ogóle. A po kilku miesiącach w jakimś centrum handlowym spotkałam go na zakupach pod rękę z jakąś figlarną przyjaciółeczką – blondyneczką. Pomachał mi z daleka rączką i tyle go widziałam.
I wtedy mnie oświeciło. Tyle się nasłuchałam od moich licznych koleżanek tragicznych opowieści o tym, jak to zakochały się w swoich najlepszych przyjaciołach gejach i jak bardzo była to miłość okropna i beznadziejna. Ba, słyszałam nawet historie dużo bardziej dramatyczne, że był jakiś seks po pijaku, a potem dziecko i obustronna histeria. I bezsensowne zaloty mojego byłego przyjaciela, które miały na celu chyba tylko to, żebym się w nim zakochała i żeby mógł się tym rozkoszować, udowodniły mi, że w życiu nie ma nic pewnego i relacja z gejem też nie zawsze będzie kryształowo czystą przyjaźnią. I, że to, że mężczyzna jest gejem, wcale nie oznacza, że nie będzie sk…synem.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze