Kłamstwa w serwisie randkowym
CEGŁA • dawno temuUmieściłam anonsik „na randkach”. Wszystko skłamałam – wiek, znak zodiaku, wzrost, tak for fun. Nie czuję się oszustką, w porównaniu z tym, jakie numery tam ludzie wyprawiają. Chciałam z kimś pogadać, zabić czas. Eliminacje trwały tydzień. Zaczęłam pisać z wrażliwym, delikatnym 26 latkiem. Ale coraz mniej rozumiem, czego ten facet szuka, do czego zmierza. Przymierzam chyba pantofelek nie do pary. Czy ciągnąć to dalej?
Kochana Cegło!
Umieściłam anonsik „na randkach”. Wszystko skłamałam – wiek, znak zodiaku, wzrost, tak for fun. Nie czuję się oszustką, w porównaniu z tym, jakie numery tam ludzie wyprawiają. Chciałam z kimś pogadać, zabić czas – mój miły już sobie buja w obłokach z kimś innym od pewnego czasu. Każdy ma prawo dalej żyć po swojemu.
Eliminacje trwały tydzień. Na zdjęciach wszystko wygląda spokoluz, ale jak ludzie zaczynają pisać maile… Dżisas! Czy jesteś bardzo zaokrąglona? Jak bardzo? Podeślij fotkę (zdjęcia przezornie nie wstawiłam). Albo: Ja tam nie jestem filozofem. Babie należy się za seks dokładnie tyle samo – seks! Inny kwiatek: Czy możesz wytrzymać np. 2 godziny bez papierosa? (skłamałam, że palę). Moje randki nie muszą być przesadnie długie, ale nienawidzę tego smrodu… No i mój ulubiony, od 64-letniego siwego rumianego grubaska: Jeśli kochasz przyrodę i nie wchodzisz co 5 minut na grabie – zapraszam do mojego uroczyska (ja napisałam w profilu, że mam 23 lata, lekko się postarzyłam).
Wreszcie przyszło coś sensownego. To znaczy, też niezły szok na początku, bo w pierwszym mailu „baltazar” napisał: Jestem zbitym psem, szukam ciepłej budy i łagodnej właścicielki. Odpowiedziałam, że to chyba jakiś ponury żart, sorry, bo żaden człowiek nie może i nie chce raczej być niczyją własnością… Ale wymiana popłynęła. Od początku grudnia piszę praktycznie tylko z nim.
To bardzo delikatny, wrażliwy chłopak/facet? Ma 26 lat, jest po filozofii i po informatyce, ma spokojną pracę. Nie szasta się, nie zdobywa, nie ma nawet auta. Mówi, że nie jest na te czasy. Początkowo oceniłam go jako strasznego smutasa, ale się rozkręcił i nawet potrafi inteligentnie żartować, jak się go sprowokuje:). Ani razu nie prosił mnie o fotkę, swojej też nie wstawił. Jest romantykiem, ale nie ckliwym, bez przesady w żadną stronę. Lubi wodę, las, zwierzęta, spokojną muzę. Raz przyłapał mnie na kłamstwie, bo napisałam w profilu, że lubię punk rocka, a potem dyskutowałam z nim zawzięcie o tekstach Artura Rojka no i mnie przyszczypnął, że jestem bardzo wszechstronną punkówą:).
Dobre pytanie brzmi, czemu się nie spotkaliśmy – oboje z Warszawki… Jakoś tego nie proponujemy. On od razu zaznaczył, że nie ma wielkich oczekiwań, nie wie sam, czego szuka, taki „zrób to za mnie”. Ja z kolei chyba jeszcze nie wybudziłam się do końca z tamtej śpiączki po rozstaniu, w zasadzie nie palę się do randki. Tylko że… W zeszłym tygodniu „baltazar” napisał coś takiego: Muszę lecieć do przedszkola po moje owieczki, dzisiaj występują w jasełkach. Tiaaa… Żonkoś, znaczy się. Oczywiście głęboko nieszczęśliwy. Znamy ten refren, niestety.
Cóż. Lekko mnie zmroziło, ale nie dałam po sobie poznać. Prosiłam pozdrowić „barany”… Potem spytałam, jak poszło. Piszemy normalnie, jak gdyby nigdy nic. On o żonie nie wspomina, ja nie zahaczam – za żadne skarby! Czekam na rozwój sytuacji, ale mam to już lekko zepsute. I faktycznie – coraz mniej rozumiem, czego ten facet szuka, do czego zmierza. A jego melancholia zaczyna mnie wkurzać! Zbliżają się święta, czuję, że on jest cholernie przygnębiony, czego nie mówi wprost. Bawię się w pocieszanie, ale ubawu z tego nie mam. Już nie.
Muszę się szybko zastanowić, czy ciągnąć te maile. Miałam mu właściwie zaproponować „przypadkowe spotkanie” w tłumie na sylwka na placu, ale teraz jakoś mi głupio. Małe dzieci i nie wiadomo, co jeszcze… Przymierzam chyba pantofelek nie do pary.
Poradź szybko!
emka
***
Kochana Emko!
Kto mieczem wojuje… Ten refren też znamy, nie?
Zanim osądzisz, kto, po co i dlaczego ogłasza się na portalu randkowym, przypomnij sobie, czego Ty sama tam szukałaś. Też nie za bardzo wiesz, prawda? I, jak słusznie zauważyłaś, każdy ma prawo do życia po swojemu (byłoby miło nie krzywdzić przy tym innych).
Jesteś chyba zbyt surowa – zarówno dla „baltazara”, jak i dla tych wszystkich mężczyzn, których niefortunne teksty wydrwiłaś. Kto wie – może znajdą się amatorki takiej „rozbrajającej” szczerości? Nie musisz to być Ty. Pamiętaj, że większość ludzi w świecie wirtualnym czuje się pewniej niż w swoim codziennym życiu, ale na wszelki wypadek dodatkowo przywdziewa maski. Dokładnie tak, jak Ty: zmieniłaś prawie wszystkie swoje „parametry” – po co? Żeby nie rozpoznali Cię znajomi lub Twój były? Żeby poczuć się na chwilę kimś innym, zagrać w jakąś grę? Nie wiem. Zakładam jednak, że nie jesteś osobą, która chce bawić się czyimś kosztem czy sondować środowisko singli do celów naukowych. Po prostu, masz niesprecyzowaną potrzebę przerwania samotności i odrodzenia się po bolesnym przeżyciu. To się może stać poprzez przyjaźń, może nową miłość. Na razie badasz teren. Jak wszyscy w analogicznej sytuacji.
Domyślam się, że czujesz się w jakiś sposób oszukana, ale nie możesz przyszpilić „baltazara” i zacytować kłamstwa, które napisał czarno na białym. Ponieważ w istocie tego nie zrobił. Rozmawialiście o rzeczach ulotnych i ogólnych, o upodobaniach i smuteczkach. Ten człowiek nie dba o to, jak wyglądasz i jaki masz rozmiar stanika. Musiałaś zareagować na jego pierwszego maila w taki sposób, że go ośmieliłaś i zaciekawiłaś. I konsekwentnie to ciągniesz. Sporo dziewczyn na wzmiankę o dzieciach z pewnością zapytałoby konkretnie: Jesteś żonaty? To bywaj, nie jestem zainteresowana. Ty natomiast udałaś, że ta przemycona „od niechcenia” informacja nie robi na Tobie wrażenia. Czyli – nie zniechęca Cię. Dajesz mu szansę, aż dojrzeje i sam dopowie wszystko, co powinien. On tak myśli.
Dobre pytanie brzmi, Emko, kto tu kogo oszukuje. Jeśli podoba Ci się „baltazar” i czujesz po tych 3 tygodniach mailowania, że chciałabyś spędzić z nim sylwestra, to zwyczajnie napisz mu, jaki masz dyskomfort i czy zechciałby pewne rzeczy wyjaśnić. Bez agresji, która przetnie Waszą nić porozumienia! Bo prawda jest taka, że na razie oboje niewiele o sobie wiecie nawzajem – poza tym, że w pewnych kwestiach nadajecie na tej samej fali.
Nie zakładaj najbanalniejszej wersji, że on szuka przygody na boku i za chwilę zacznie się zwierzać, jak to mu się z żoną nie układa… Jak na takie intencje, działa dość niemrawo:). Jesteś zbyt młoda, by tracić szansę na coś ważnego przez przedwczesny cynizm i podejrzliwość. Opcji jest tyle, ile scenariuszy pisze życie: może jest młodym wdowcem, rozwodnikiem, w trakcie trudnego rozwodu, w separacji? Może żona wyjechała za granicę i nie kwapi się z powrotem? Zważywszy jego smutek i sporadyczne żarty, sytuacja jest trudna i skomplikowana – myślę także o jego sytuacji z samym sobą, o tym, co dzieje się w jego myślach i sercu.
W moim odczuciu wzmianka o dzieciach to przełom w Waszej znajomości. Szkoda, że nie zareagowałaś bardziej spontanicznie, ale możesz to naprawić. Przyszła pora na całkowitą szczerość i uczciwe postawienie sprawy. Jemu to też pewnie ulży. Tylko pamiętaj: jeśli zapytasz go wprost o sytuację osobistą, automatycznie wyślesz sygnał, że on jest dla Ciebie ważny. Czy jesteś na to gotowa? I na odkrycie w zamian swoich kart? Jeśli tak, to do dzieła!
Trzymam kciuki za udanego sylwestra – nieważne, czy na placu, czy przed monitorem:).
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze