Zero tolerancji!
CEGŁA • dawno temuPodziękowałam narzeczonemu za wspólnie spędzone chwile w zeszłe wakacje. Szczegółów nie będę rozpisywać, gdyż są mało sensacyjne – on mi tak, ja jemu tak, no i powiało chłodem. Wyjechał do pracy do Anglii. W czerwcu pojechałam do Anglii na wycieczkę z koleżankami. Umówiłam się z nim na jedno piwo. Miało być jedno, a za dwa dni siedzieliśmy już razem w autokarze do Polski… Coś jednak się wydarzyło przez ten rok.
Droga Cegło!
Podziękowałam narzeczonemu za wspólnie spędzone chwile w zeszłe wakacje. Szczegółów nie będę rozpisywać, gdyż są mało sensacyjne – on mi tak, ja jemu tak, no i powiało chłodem. On wyjechał do pracy do Anglii (co mu zresztą załatwiłam przez szwagra w Londynie jako prezent pożegnalny, że tak powiem). Umowa między nami była taka, że się nie kontaktujemy, chyba że w razie czegoś naprawdę ważnego – choroba, jakaś potrzebna pomoc — żeby się nie rozpraszać na dywagacje – co by było, gdyby. Ja tak nie lubię.
Tomek dotrzymał słowa, ja też. Tym bardziej, że dostał o dziwo pracę w zawodzie inżyniera bez dyplomu i postanowił zostać, szybko też usamodzielnił się od mojej rodziny.
W czerwcu pojechałam do Anglii na wycieczkę z koleżankami, nocleg miałyśmy za darmo u mojej siostry i szwagra, chciałyśmy pochodzić na koncerty i za ciuchami po pchlich targach. Siostra wcisnęła mi telefon do Tomka (że wypada się odezwać, że podobno się żeni z Angielką, takie tam). Trudno, bez ciekawości umówiłam się na 1 piwo, jak dziewczyny poszły szukać starych książek (mnie to nie ciągnie). Miałyśmy się wieczorem zjechać na jakiejś zaje… dyskotece w stylu lat 80., tylko dla kobiet!
Patrzyłam na Tomka przez szklankę i jeszcze z przymrużeniem oka: nabrał mięśni i pewności siebie, miał fajne buty i biżuterię, jak nie on, nawet włosy mu się poprawiły, może sobie wszczepił na czole? Ślubu jednak nie było, ani nic z tych rzeczy. Nie umiem powiedzieć – miało być jedno piwo, a za dwa dni siedzieliśmy już razem w autokarze do Polski… Wiesz, jak jest!
Tu zawarliśmy drugą ważną umowę: ten rok, co minął, po prostu nie istnieje. Nie pytamy, nie wiercimy, nie myślimy. Zamykamy rozdział i próbujemy raz jeszcze. Ja wiem tyle dla siebie, że byłam po drodze z jednym chłopakiem przez 4 miesiące, nie wyszło. Co robił Tomek – jego sprawa. Bez gadania, jeśli postanawiamy znów być razem. Według mnie, jeśli człowiek rozstaje się na amen, to jest wolny. Po fakcie nie można go z tego rozliczać, bo to nie są żadne zdrady, tylko normalna kolej rzeczy.
Ale, Cegło, problem jest taki, że za facetem nie trafisz. Ja bynajmniej nie umiem. Gdy szwagier zorientował się po miesiącu, że Tomek wrócił ze mną, uznał za stosowne wkroczyć do akcji w roli Scotland Yardu. Mejlował, mejlował, aż się domejlował… do mojego mózgu. Zbeształ przede wszystkim, że z kim ja się zeszłam i po co. Potem przeszedł do sedna. Tomek uderzał do starszej Angielki, swojej szefowej zresztą – to znaczy, starszej ode mnie, nie od niego (bo on ma 37 lat, a ja 24). Szybko się okazało, że Tomek lekko się rozfantazjował do szwagra — pani szefowa miała męża i bardzo dobrze im się układało. Niemniej jednak, tak ich oboje zaczarował, że poza pracą udostępnili mu jeszcze darmowe mieszkanie, jadł u nich obiady, prał swoje ciuchy, i wszystko, co kto chce. Nieważne.
Dla mnie liczy się tylko jedna sprawa: co Tomek dołożył do swojego uroku osobistego, żeby się tak dobrze urządzić – może nie powinnam była szwagra słuchać, ale jak już posłuchałam, to przyznam, że wierzę mu we wszystko jak bratu, bo on mnie naprawdę lubi. Nie, nie chodziło o dopieszczanie cudzej żony. Dla mnie to, co wiem, jest jeszcze gorsze, nawet jeśli dużo osób się ze mną nie zgodzi.
Tomek mianowicie wymyślił sobie wszystkich brać na litość potłuczonego przez złą kobietę! Otóż, ja go rzekomo wywaliłam na zbity pysk pod pretekstem, że nie pasujemy, a tak naprawdę od dawna chodziłam na boki z kim popadnie, nie ukrywając tego, żeby go bardziej jeszcze upokorzyć. Gdy stracił pracę na kilka miesięcy, podpisywałam w lodówce paczuszki z jedzeniem swoim imieniem, żeby nie ruszał. Odcięłam mu Internet i telefon stacjonarny, niby pod pretekstem zazdrości o jakieś inne dziewczyny, przez co odizolowałam go od świata i nie mógł przeze mnie pracy szukać… Dopiero możliwość wyjazdu za granicę okazała się wybawieniem…
Cegło, ja się zaraz spytałam szwagra, po kiego mu pomagał, skoro słyszał takie brednie? Szwagier na to, że robił to dla siostry i dla mnie, a na opowieści oszołoma przymknął ucho i miał nadzieję, że się już więcej z nim nie spotkam. Moja siora też nie lepsza – aranżowała nasze spotkanie na siłę, a coś nie coś chyba też musiała słyszeć? Czy może miałam dzięki temu przejrzeć na oczy?
Pogmatwało się, Cegło. Obrabiania mi tyłka i przyprawiania gęby za plecami dla własnej korzyści wybaczyć nie umiem — nikomu, a co dopiero narzeczonemu z odzysku. Wygarnąć nie bardzo wypada, skoro była umowa, że o tym roku nie rozmawiamy. Ale z drugiej strony… Jeśli udam, że nic nie wiem… W jakim kierunku ma się to niby dalej toczyć? Nie daj boże do ślubu z człowiekiem, który przedstawił mnie obcym ludziom jako zołzę i dziwkę? Czy nie na tym właśnie polega zdrada?
Osa
***
Droga Oso!
Od kilkunastu minut usiłuję uruchomić życzliwą stronę swojej natury i profesjonalnie wyłuskać pozytywy tudzież perspektywy Twojego ponownego związku z Tomkiem. Będę szczera: póki co, idzie mi niemrawo. Co do ślubu – mam nadzieję, że żartujesz.
Szkoda może, że historię Waszej znajomości i rozstania zbyłaś dwoma zdaniami. Może w tych mało sensacyjnych szczegółach znalazłoby się coś na usprawiedliwienie Tomka, lub chociaż spenetrowanie ciemnych zakamarków Jego psychiki i zrozumienie motywacji. A pracując na schemacie wyciętym z płaskiego kartonu, mogę tylko orzec, że to zakompleksiony oportunista bez serca, który podepce wszystko, byle znaleźć się jak najbliżej półki z konfiturami i wcinać je za darmoszkę… Co zatem w tej sytuacji miałabym Ci doradzić? Wyciągnięcie dłoni do szczerej rozmowy, która miała nigdy się nie odbyć, ze świadomością, że ten człowiek do szczerości nie jest zdolny?
Zastanów się raz jeszcze, Oso, co właściwie wydarzyło się między Wami w Londynie. Co spowodowało ten spontaniczny nawrót uczucia? Czym Cię biedny Tomek, mówiąc kolokwialnie, rozkminił? I dlaczego uczepił się Ciebie jak rzep, choć przedtem wcale Cię nie szukał – dlaczego właśnie do Ciebie wrócił, do tej podłej kobiety, która postąpiła z nim tak okrutnie? Może facet wcale nie ma dobrej pracy ani się fajnie nie urządził. Może wszyscy już się na Nim poznali. Może paskudnym charakterem pozamykał sobie wszystkie dojścia i musiał czmychnąć z powrotem do kraju, a Ty się napatoczyłaś jak cudowne wybawienie. Są to bardzo ważne pytania, skoro bezinteresowne knowania szwagra przeciwko Niemu i inne bezmyślne plotki możemy chyba wykluczyć.
Jak najprędzej sobie na nie odpowiedz i zmykaj, gdzie pieprz rośnie. Wygarnięcie odradzam – chyba że czujesz przemożną chęć odwetu oraz pokazania, że, w przeciwieństwie do Niego, masz rozum oraz przyjaciół. Ale – czy to taka wielka satysfakcja? Dziękując Mu po raz drugi i dobitnie za współpracę, powiesz to samo, a nie nadwyrężysz gardła, wykrzykując swoje pretensje i oburzenie. Zrozumie. Niech rusza w świat żalić się innym – byle jak najdalej od Ciebie.
Nawet jeśli coś jeszcze do Niego czujesz (oby nie), ja Ci życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Dla Niego już raczej nie ma lekarstwa.
Pozdrawiam Cię bardzo mocno!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze