Kobieta niedokończona
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuUwielbiam kobiety, kiedy te są niedokończone. I tylko takie. Kobieta odnaleziona lub dziewczynka znajdują się poza moim zdrowym zainteresowaniem. Etap zmiany dziewczynki w kobietę jest śmiertelnie nudny. Naprawdę interesujący jest etap drugi. Wtedy to kobieta przestaje się zachwycać samym faktem, że jest kobietą, większość tajemnic swojego ciała zdołała już rozpoznać, ma świadomość swych słabości i atutów. Teraz pozostaje jej zdecydować: jeśli kobieta, to jaka?
Uwielbiam kobiety, kiedy te są niedokończone. I tylko takie. Kobieta odnaleziona lub dziewczynka znajdują się poza moim zdrowym zainteresowaniem.
Jako dzieciak z niedowierzaniem obserwowałem przemianę koleżanek. Niespodziewanie wyrastały im wzgórki piersi, pojawiało się wcięcie w talii, a dziewczyny próbowały, trochę radośnie, trochę rozpaczliwie, zapanować nad tymi zjawiskami. Pojawiały się klipsy, kolczyki i szminka, wraz z nimi śmiało odsłonięte nogi i stanik, modelujący młodzieńczą figurę. Ja sam wciąż tkwiłem w krainie żołnierzyków i kolorowych klocków. Zdumiony, obserwowałem w sobie drgnienia popędu ku niedawnym towarzyszkom zabaw, mogłem jednak starać się do woli – prędzej nauczyłbym cegłę grać w trzy karty, niż zwrócił na siebie uwagę. W oczach tych dziewczyn byłem wciąż dzieckiem, one zaś interesowały się wyłącznie mężczyznami.
Z perspektywy czasu, etap zmiany dziewczynki w kobietę jest śmiertelnie nudny i zwyczajnie nie umiem pojąć facetów spalających się na piętnastolatki. Nie tylko dlatego, że to obrzydliwe, karalne i wstrętne – po prostu wszystkie dziewczynki stają się kobietami w dokładnie ten sam sposób, wiec gdzie tu zabawa? Być może istnieje wyjątkowo odrażająca mutacja męskiej seksualności, która każe im ciążyć ku takim nielotom, mutacja ta zasadza się na braku pewności siebie i fałszywej wierze, że świeżo narodzona kobieta dostrzeże mężczyznę w człowieku, w którym znaleźć jej nie sposób: wiedzą to dobrze starsze koleżanki.
Naprawdę interesujący jest etap drugi, przypadający gdzieś pomiędzy osiemnastym a dwudziestym rokiem życia. Wtedy to kobieta przestaje się zachwycać samym faktem, że jest kobietą właśnie, większość tajemnic swojego ciała zdołała już rozpoznać, ma świadomość swych słabości i atutów. A skoro fakt bycia kobietą zdołała przyswoić, to teraz pozostaje zdecydować: jeśli kobieta, to jaka?
To wybieranie w pierwszej fazie rodzi wiele radości dla osób postronnych, przynajmniej ja dorobiłem się zajadów. W ramach eksperymentu, dziewczyna tęga jak bomba głębinowa przebierze się w czarne, obcisłe ciuchy i zacznie czekać na wampirzego księcia z bajki, jej koleżanka o czaszce kształtnej niby kowadło ostrzyże się na jeża, podczas gdy jeszcze inna, o trzech strąkach robiących za fryzurę zacznie zapuszczać włosy za nerki. W grubych brzuchach zaczynają błyszczeć kolczyki, najdrobniejszy nawet biust zostanie odsłonięty, podczas gdy jego tytaniczny kolega wyląduje zgnieciony, tam pod swetrem, bo akurat jego właścicielka zechce być jak Kira Knightly. I tak to się kręci.
Zachowania tych dziewczyn budzą rozbawienie, wolne od wszelkiej złośliwości, tak jak zwykliśmy podśmiewać się z kogoś, kto wysadził w powietrze kuchenkę szykując kolację na naszą cześć. Niezdarnie ubrane dziewczyny szukają przecież piękna właściwego sobie, znajdują je niesłychanie powoli, metodą prób i błędów, dobierając odpowiednie szminki, stroje, zainteresowania. Pod koniec tego procesu kobieta wygląda na niemal przemienioną, uważne oko dostrzeże jednak, że przypomina nieostrą fotografię; brakuje szczegółów i ostrości spojrzenia.
Zmiana tej sytuacji zależy wyłącznie od faceta.
Nie uważam, żeby mężczyźni, w tym ja, byli potrzebni kobietom do szczególnie wielu rzeczy. Te potrafią prowadzić samochody, zrobią doktorat i rozegrają walkę bokserską, z seksem też bywa różnie, w rzeczy samej, uważam, że facet jest niezbędny w jednej tylko sytuacji – by pomóc kobiecie stać się skończoną i kompletną.
Dokonuje się to w stanie otumanienia zwanego zakochaniem. Między kolacją, uściskiem a miłosnym zespoleniem facet powoli i zupełnie nieświadomie przemienia kobietę, mówiąc, na przykład, w jakiej fryzurze jest najlepiej, rzucając tematy do rozmów, dając się w tych rozmowach pokonać oraz – co nie do przecenienia – podbijając poczucie wartości kochanki za sprawą własnego, łóżkowego oddania. Tak jak facet przemienia kobietę nieświadom tego co robi, tak i ona poddaje się przemianie w sposób zupełnie bezwiedny, brak tu jakiegokolwiek planu o wyrachowaniu nie wspomniawszy. Ostatecznie, staje się kobietą kompletną, mająca fizycznie, psychicznie intelektualnie pomysł na siebie. Tuż przed osiągnięciem tego stanu wydaje się najpiękniejsza.
Musi zrobić tylko jedno: rzucić faceta, który ją przemienił.
Od tej zasady nie ma wyjątku, jeśli nie liczyć wyjątkowo nieszczęśliwych małżeństw. Przecież kobieta chciała facetowi dać siebie przemieniającą się a nie przemienioną, drugi prezent zwyczajnie nie przejdzie, poza tym w jakim celu miałby zostać ofiarowany, oboje już dali coś sobie i starczy. Kobieta chce wypróbować swą kompletną kobiecość w nowym otoczeniu, chłop pochlipie, ale i tak lepiej, żeby trwał przy kimś obcym. Dziewczyna, którą znał, teraz jest kimś innym i równie dobrze mógłby umawiać się na seks z ufoludkiem.
Większość mężczyzn, w tym ja, ma za sobą podobne doświadczenie. Zdumiewa tylko niewłaściwa reakcja w momencie porzucenia. Bary i kozetki psychoanalityków pełne są durniów, obnoszących się ze swą urażoną niewinnością i paplających w ten deseń; „Wszystko jej dałem! Co tylko mogłem! Kupowałem bieliznę, ubrania, pokazywałem moje ulubione filmy, jeździliśmy w góry, nad morze i gadaliśmy o książkach! To dzięki mnie polubiła narty! To ja mówiłem, w tym wyglądasz pięknie a w tym nie. I co z tego mam! Po tym wszystkim mnie zostawiła!”. Tymczasem, można z równym sensem złościć się, że deszcz pada, rozpacz takiego człowieka przypomina jęk chłopca, którego najlepszy kumpel zaczął uganiać się za dziewczynami i brak mu czasu na grę w zośkę. Nasz zrozpaczony palant powinien zrozumieć, że taką rolę dostał i nie ma co się złościć, pokazał, niczego raczej nie nauczył, lecz pomógł wydostać się kobiecie z truchła podlotka. To jedno z najwznioślejszych zadań, które przypadły mężczyźnie w udziale. Swoją własną stratą uczynił świat piękniejszym.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze