Polowanie na pstrąga
CEGŁA • dawno temuZakochałam się, ale... Nie jestem w stanie ogarnąć jego sposobu myślenia, nadążyć za pomysłami. Wszystko dzieje się tak szybko! A z drugiej strony, nie dzieje się nic. On o niczym nie uprzedza, z niczego się nie tłumaczy. Mamy iść do kina, zmienia plany, wiezie mnie na pole, gdzie przez zimę wyrosło nowe drzewko. Albo wymawia się od imprezy, na którą go zaprosiłam, a następnego dnia przyjeżdża pod szkołę z bagażnikiem kwiatów. Chciałabym wiedzieć, czego ode mnie chce? Ale czy takiego faceta można zmusić do poważnej dyskusji?
Droga Cegło!
Mam 19 lat. Nie mogę zrozumieć tego, co się ostatnio dzieje w moim życiu. Pozwoliłam pewnej osobie, chłopakowi, okręcić się wokół palca, sama nie wiem, kiedy. Pozostaję w głupkowatej euforii, z której nie umiem się otrząsnąć. Ostatnio, kiedy opowiadałam przyjaciółce o kolejnym zwariowanym dniu razem, ona na koniec zapytała: To znaczy, to jest twój chłopak, tak? Nie potrafiłam odpowiedzieć. Wiem, że nie podoba Ci się takie nazywanie drugiej osoby, bo mówisz, że nie mamy ludzi na własność, no ale, rozumiesz chyba, o co mi chodzi? Chciałabym zrozumieć tę sytuację, móc sobie jasno powiedzieć, kim właściwie jestem dla Brożka.
Albo on jest szalony, albo ja naiwna i głupia. Sama założyłam sobie obrożę na szyję po imprezie, gdy się poznaliśmy (zadurzyłam się bez pomocy alkoholu, ponieważ były to chrzciny córeczki moich znajomych, którzy generalnie nie uznają picia). Był grill, jakieś pląsy na trawie, ktoś zrobił wygłup i polał towarzystwo wężem ogrodowym na znak powszechnych chrzcin. Brożek musiał obserwować mnie wcześniej. Przyniósł nie wiadomo skąd suche, damskie pantofle, które nie były moje, ale pasowały! Uparł się, żeby mi je założyć, a powiedział przy tym coś w rodzaju, że księżniczki nie chodzą boso, bo są delikatne i mogą złapać katar. Oczywiście, Cegło, czuję doskonale, że taka nawijka to nie mistrzostwo świata, niestety, przy zakładaniu butów miałam ciareczki na plecach i nie tylko. I co ja na to poradzę?
Pobawiliśmy się kilka godzin, dałam komórkę. Kiedy zaczęło się rozwożenie gości po domach, ładowało się do samochodów po kilka osób. Stałam tam na żwirze i czekałam, znajomych odesłałam wcześniej. Brożek podszedł wreszcie do mnie i powiedział: Wybacz, piękna, mam komplet. Nie mogę teraz tak po prostu kogoś wyrzucić, rozumiesz to, prawda? Byłam wściekła na siebie i na niego, rozczarowana, urażona, wszystko, co złe. Nie dałam jednak tego poznać, powiedziałam mu: Bardzo dobrze, mam z kim wrócić (co było kłamstwem), a wolałabym sobie to wszystko przemyśleć, nie patrząc na ciebie. Kretynka, co? On mnie dobił swoim uśmiechem: Nie myśl za dużo, lepiej się wyśpij, przed tobą nowe życie.
Oczywiście, byłam pewna, że robi jakąś aluzję do następnego dnia, kiedy się zobaczymy, więc natychmiast się rozkleiłam i rozmarzyłam. Nic z tych rzeczy! Brożek nie zadzwonił do mnie przez cały tydzień! A jak wreszcie to zrobił – w swoim stałym stylu rozmiękczył moje serce. Siedział w kafejce przy stoliku, na mój widok wstał i rozłożył duży ręcznik-transparent z napisem: UWAGA, IDZIE KSIĘŻNICZKA. Jak to się mówi, miał mnie! Chociaż niby na początku byłam zła i chciałam spytać, nad czym się tak długo zastanawiał. Niestety, zamiast tego zmusił mnie do śmiechu.
I w tym stylu mniej więcej przebiega cała nasza krótka znajomość – cztery tygodnie. On wyrasta jak spod ziemi na mojej drodze, o niczym nie uprzedza, z niczego się nie tłumaczy. Tylko wieczorami, czasem przez dwie godziny esemesujemy non stop, z tych wieczorów coś niecoś się o nim dowiaduję: lubi wyjeżdżać, „urywać się życiu”, jak to nazywa, znikać z miasta i odkrywać nowe miejsca… Szuka swojego. Ja mam swoje miejsce — z ręką zaciśniętą kurczowo na komórce, czekam w pogotowiu, widocznie jednak oszalałam. Mamy iść do kina, Brożek potem zmienia plany, wiezie mnie w jakieś zaczarowane miejsce, gdzie przez zimę pośrodku polanki wyrosło nowe drzewko. Albo wymawia się od imprezy, na którą go zaprosiłam, a następnego dnia przyjeżdża pod szkołę z całym bagażnikiem kwiatów. Mówi, że jak ich nie chcę, to przejedziemy się po mieście i rozdamy po jednym każdej spotkanej na ulicy dziewczynie, która będzie smutna…
Nie jestem w stanie ogarnąć jego sposobu myślenia, nadążyć za pomysłami. Wszystko dzieje się tak szybko! A z drugiej strony – nie dzieje się przecież nic, nie miałabym odwagi powiedzieć nawet, że „jesteśmy razem”, bo przy Brożku już nie wiadomo, co to znaczy. On nie skupia się na niczym dłużej niż minutę, nie daje się przyszpilić w poważnej rozmowie. Czasem jest, czasem go nie ma. Chciałabym tylko wiedzieć, czego ode mnie chce – jeśli niczego, to wybić sobie z głowy to zadurzenie. Ale czy takiego faceta jak on można w ogóle zmusić do powagi, dyskusji na taki temat? Moja przyjaciółka mówi z przekąsem, że czeka mnie moje 9 i pół tygodnia, tylko że bez seksu… Co Ty o tym myślisz?
Kostka
***
Droga Kostko!
Skoro o kinie mowa, mnie się przypomina bardzo stary film francuski p.t. Pstrąg. Opowiadał wprawdzie o kobiecie, ale symptomy były podobne: mężczyźni omdlewali przy niej i każdy chciał ją zawłaszczyć dla siebie, ona jednak sprytnie się wymykała i uparcie nie dawała się nikomu uszczęśliwić. Nie była to z jej strony manipulacja – raczej nieumiejętność (czy niechęć do) ustatkowania się… Bohaterka była oryginalna i nieokiełznana. Budziła we mnie sympatię, a także zawiść. Pamiętam, była w niej jakaś zachwycająca samowystarczalność, wewnętrzna wolność… Co nie zmienia faktu, że mnóstwo osób określiłoby ją jako niedojrzałą, nieodpowiedzialną trzpiotkę, która rani uczucia innych.
Wydaje mi się, że z ludźmi takimi jak Brożek czy wspomniana przeze mnie bohaterka filmu sztuka polega na tym, żeby nie pozwolić się zranić. Żeby wziąć to, co najlepsze, nawdychać się tego, co nas w nich fascynuje, ale nie przyciskać ich łapą jak głodny niedźwiedź i nie łamać im karku. Do tego oczywiście trzeba mieć siłę, mocne „ja”, coś, co nie pozwala nam się uzależnić i w efekcie – bardzo często – narazić się na ból. Warto pamiętać, że pstrągi nie wymykają się z premedytacją, lecz… instynktownie.
Weź również pod uwagę, że miesiąc rwanej znajomości to bardzo krótko. Brożek zawrócił Ci w głowie, bo jest inny niż Twoi znajomi, zachowuje się wbrew przyjętym konwencjom, a zdarzenia nie następują według schematu i w oczekiwanej przez Ciebie kolejności. Poznałaś kogoś, kto wykonuje rycerskie gesty wtedy, gdy się tego nie spodziewasz, i równie nieoczekiwanie robi uniki, a nawet popełnia „nietakty”. Ty chciałabyś to uporządkować i zdefiniować, on nie. Ulegasz mu we wszystkim, pozwalasz sterować tą relacją – lub tak to widzisz – i to Cię boli. Notabene, historię z samochodem odbieram bardzo pozytywnie. Zostało szczerze powiedziane, co i jak, mimo że liczyłaś na romantyczne zwieńczenie wieczoru. To Ty próbowałaś posterować, prawda? Wyjaśnienie Brożka przemawia do mnie: brzmi rozsądnie i sygnalizuje uczciwość – wobec wszystkich. Może on nie jest wcale taki „szalony”, jak Ci się zdaje? :)
Spróbuj innego myślenia o całej sprawie. Po pierwsze, nie ustawiaj się w pozycji kogoś zaślepionego i wmanewrowanego, bo za chwilę (z małą pomocą przyjaciół) uwierzysz, że jesteś… lekceważona. Tymczasem, przyjmij, że się po prostu zakochałaś, i zaakceptuj fakt, że to stan irracjonalny. Bardzo fajna faza.Po drugie, odrzuć rzeczy nieistotne: szarmanckie zagrywki z kwiatami, egzaltowane pomysły, opinie otoczenia. Co Ty sama dostrzegasz za tym wszystkim? Co wynika z Waszych wielogodzinnych SMS-ów? Czego udało Ci się dotąd dowiedzieć o tym chłopaku i o własnych uczuciach? Dlaczego nie potrafisz mu się oprzeć? Bo jest nieobliczalny i dobrze ci w jego towarzystwie? Czy raczej dlatego, że czujesz się niepewnie i imponuje Ci jego zainteresowanie?
To są bardzo ważne pytania, które musisz zadać sobie, zanim zaczniesz maglować jego i w ogóle brnąć w tę znajomość. Na razie mam wrażenie, że bardziej skupiasz się na własnym niedosycie, a Brożka oceniasz dość powierzchownie.
Oczywiście, sytuacja, w której „nie znasz dnia ani godziny” jest na dłuższą metę męcząca i powinnaś, moim zdaniem, choćby żartobliwie wspomnieć przy najbliższym pożegnaniu, że chciałabyś sobie zaplanować najbliższe 24 godziny – czy mógłby wobec tego uprzedzić Cię o SWOICH ewentualnych planach? Jeśli jest inteligentny, zrozumie. Musisz pokazać, że akceptujesz jego, ale masz zastrzeżenia organizacyjne. Możesz wierzyć lub nie, ale Brożek prawdopodobnie nie dostrzega Twojego wewnętrznego buntu i bierze Twoją dyspozycyjność za dobrą monetę. Jeśli chcesz mieć jasną sytuację – sama jasno stawiaj sprawy, to jedyny sposób. Na pewno krótka rozmowa o tym, że nie zawsze lubisz być zaskakiwana, skieruje Waszą znajomość na następny etap.
I… cierpliwości!
Kciuki trzymam.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze