Dlaczego mężczyźni kłamią?
CEGŁA • dawno temuCzemu faceci kłamią? Kim trzeba być, żeby móc bez mrugnięcia okiem wejść jednego dnia w dwie różne kobiety? Składam gratulacje wszystkim „damom”, które za torebkę ze strusia przestają zadawać niezręczne pytania. Nie przeszkadza im, że żona hojnego ofiarodawcy łazi z workiem z „ekologicznej” skóry, kupionym na pobliskim bazarku. Bo przecież wspólnie oszczędzamy na większe mieszkanie. I w ogóle – trzymam kciuki za całe draństwo świata tego!
Droga Cegło!
Bronisz facetów, jakbyś sama była jednym z nich! Może jesteś? To syzyfowa praca, kobieto, bo wszystkie wiemy, że facetów można pogrupować w trzy zbiory: idioci, sukinsyny, jedni i drudzy jednocześnie. Co Cię powstrzymuje od przyznania tego? Dobre doświadczenia? Naukowa wyrozumiałość psychologa? Masochizm? A może zwykła litość nad tymi „nieszczęsnymi” kreaturami, które tak świetnie sobie radzą bez adwokata i zawsze i tak spadają na swoje cztery świńskie racice?
Nie, nie, nie. Nie zawsze byłam taka. Byłam damą – tak mnie wychowano. Nawet nie przeklinałam. Niepotrzebnie się powstrzymywałam, wiesz? I już przestałam. Dokładnie w dniu, gdy zobaczyłam przypadkiem swojego „zapracowanego” męża w środku dnia, na „wyższym piętrze” centrum handlowego – oglądał komórki po 1500 zł, a ja mam od dwóch lat odrapanego rzęcha na kartę… Niestety, okazał się do tego stopnia idiotą, że powiedział z kamienną twarzą o niespodziance dla mnie. Co więcej, faktycznie kupił ten telefon i dał mi! Od niechcenia, z szelmowskim uśmieszkiem, jakby takie prezenty dawał mi codziennie.
Czeka mnie trudny rozwód. Mimo braku dzieci, bo to nie był statystyczny kryzys po siedmiu latach, lecz po zaledwie niecałych dwóch. Ale są inne powody, dla których ta batalia nie będzie łatwa, a ja łatwo nie sprzedam skóry. Otóż, po historii z komórką zrobiłam sobie w pierwszej dogodnej chwili rewizję we własnym domu. Jeśli się kocha, wierzy, nie szuka dziury w całym – a gdy się nagle zacznie szukać, znajduje się coś natychmiast. Bo mąż ma żonę za kretynkę i całkowicie traci czujność. I tak właśnie było. Znalazłam łupy nie do opisania – kwitki z karty kredytowej na perfumy, bieliznę, laptopa. Lokatę w nieznanym mi bliżej banku na sumkę, za którą wyrzucony z domu biedaczek wyżyłby ze swoją nową narzeczoną przez rok bez bólu. Bilety do opery (ach, ciągle ta praca po nocach, bo szef pomiata…). Darowałam sobie grzebanie w mailach, dotychczasowego poniżenia wystarczyłoby na kilka naiwnych bab.
Pytam po prostu: czemu faceci kłamią? Jaki mają w tym cel? Ja wniosłam tylko swoją wiarę w uczucie, posagu nie miałam, więc zamydlanie mi oczu nie miało racjonalnego celu. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Kim trzeba być, żeby móc bez mrugnięcia okiem wejść jednego dnia w dwie różne kobiety, wiedząc, że przynajmniej jedna z nich nie umiałaby takiej ohydy zaakceptować? Wrednym, nieobliczalnym, pozbawionym wyższych uczuć zwierzem.
I tak przy okazji – składam gratulacje wszystkim „damom”, które za torebkę ze strusia, węża czy innego aligatora przestają zadawać niezręczne pytania. Nie przeszkadza im, że żona hojnego ofiarodawcy łazi z workiem z „ekologicznej” skóry, kupionym na pobliskim bazarku… Bo przecież wspólnie oszczędzamy na większe mieszkanie lub coś w tym rodzaju. Te „damy” mają walny udział w tym, że facet uzewnętrznia swoją naturę aligatora, ale mniejsza o to.
I w ogóle – trzymam kciuki za całe draństwo świata tego! Pozdrawiam.
„Szybka i wściekła”
***
Droga „Szybko”!
Gdybym miała pewność, że coś przyniesie Ci natychmiastową ulgę, nagięłabym się i przyznała Ci rację w którejkolwiek z poruszonych kwestii: mężczyźni są be, kobiety są be, świat jest be, Ty jesteś skrzywdzonym wyjątkiem od wszelkich reguł. Jako że tej pewności nie mam – zaśpiewam swoją starą śpiewkę, zwłaszcza że i tak mnie zaszufladkowałaś. To nie ma znaczenia, ponieważ jesteś w totalnej rozsypce i nic nie polepszy ani nie pogorszy Twojego stanu, póki sama tego nie zechcesz.
Zdrada jest czymś paskudnym i trudnym do ogarnięcia. Zgadzam się. Lepiej Ci? Założę się, że nie.
A i oto stara śpiewka. Ludzie są, jacy są. Nie każ mi oceniać Ciebie, Twojego męża, Waszej sytuacji i całego wszechświata na podstawie szkicu sytuacyjnego, gniewnej impresji, którą wyrzuciłaś z siebie pod wpływem uzasadnionego szoku. Owszem, można uogólnić – miliony mężczyzn i kobiet przeżywają coś takiego, jak Ty teraz. A jednak ludzkość musi przetrwać. Ty też przetrwasz. I z każdym dniem będziesz się czuła coraz lepiej – od momentu, gdy uwolnisz się od nienawiści. Tak, jak teraz z każdym dniem czujesz się gorzej – od momentu, gdy przyłapałaś męża na zakupach dla innej i nienawiść Tobą zawładnęła.
Twój bunt jest równie silny, jak Twój idealizm. Takim osobom jak Ty żyje się trudniej. Nie mówię tu o braku umiejętności wybaczania (nie znając szczegółów, nie mogę Cię do tego nakłaniać), tylko o tendencji do chowania się przed życiem poprzez wmawianie sobie, że świat jest czarno-biały. Owszem, wielu ludzi będzie Cię przekonywać do czegoś wręcz przeciwnego: że z taką wizją rzeczywistości funkcjonuje się prościej. To prawda. Pod warunkiem, że coś się nie zawali z wielkim hukiem. Tobie akurat nie udało się zakonserwować w błogostanie, z klapkami na oczach. Ale spróbuj mi zaufać – jeśli się trochę postarasz, będziesz kiedyś z takiego obrotu spraw bardzo zadowolona, choć w tej chwili wydaje Ci się to absurdem.
Masz prawo i podstawy do rozwodu. Masz też prawo przemyśleć to, co się zdarzyło, gdy już będziesz wolna. Jest w Tobie taka determinacja (a we mnie tyle niewiedzy o Twoim małżeństwie), że trudno mi argumentować za ratowaniem tego związku. Myślę jednak, że zanim wpakujesz się w brudną wojnę na sali sądowej, warto by było wyciszyć emocje – choćby z pomocą lekarza i leków – oraz zastanowić się, co się stało, z naciskiem na „dlaczego”. Nie sugeruję żadnych odpowiedzi. Myślę tylko, że taka rewizja – tym razem po kieszeniach świadomości – ułatwi Ci kolejne podejście do życia. Dojrzałość nie jest wcale równoznaczna ze zgodą na to, że świat jest zły. To byłoby nie do wytrzymania! Jest dopuszczeniem możliwości, że nasz obraz – siebie i innych — był może nieco uproszczony.
Pozdrawiam Cię i proszę: nie rozdrabniaj swojej dumy na torebki ze strusia. One rzeczywiście są be!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze