Mroczne sekrety
CEGŁA • dawno temuNie wiem, co robić. Poznałam chłopaka, który jest jak magnes, jednocześnie jest w nim coś przerażającego. Kilka razy dziennie patrzę na komórkę i zastanawiam się czy zadzwonić. Nie zdążyłam się jeszcze zakochać, ale pozostało we mnie podniecenie, takie przedziwne parcie, żeby brnąć w to dalej i zobaczyć, co będzie. Głos wewnętrzny podpowiada jednak, że jestem na to za cienka. Bo chłopak jest mroczny i całkowicie odleciany!
Droga Cegło!
Mam dobrą koleżankę Olę. Lubię chodzić do niej na imprezy – jest fotograficzką, ma oryginalne mieszkanie połączone ze studiem i zawsze zaprasza masę ciekawych ludzi, najczęściej zajmujących się sztuką, mniej lub bardziej odlecianych. Osobiście daleko mi do nich – w sensie kultury niczego nie tworzę, tylko konsumuję. Ale ciągnie mnie do tego środowiska i lubię wiedzieć, „co w trawie piszczy”, zwłaszcza w modzie, literaturze i tak dalej.
Adama poznałam właśnie u niej, na „balu”, gdzie każdy gość miał obowiązek przyjść przebrany za jakąś postać z filmu. Komizmu naszej znajomości dodał fakt, że oboje przebraliśmy się za „Kruka” – tylko że ja zrobiłam z tego prosty dowcip: uszyłam sobie kostium z piór, miałam maskę z dziobem, skrzydła, ogon, Adam zaś nie musiał chyba wiele w sobie zmieniać, żeby wyglądać jak Brandon Lee z tego filmu: długie czarne włosy, skóra, trochę przegięty makijaż, taki serio gotyk. Musieliśmy zabawnie wyglądać, popijając razem wino z kieliszków i rozmawiając… Szkoda, że Ola nie pstryknęła nam zdjęcia.
Po imprezie Adam przyszedł do mnie i — został. Z naszej strony było to nagłe, niesamowite „coś”. Nie było seksu (hamulce wcisnęłam ja), ale przegadaliśmy cały weekend, nie wychodząc z domu. Tych dwóch dni nie potrafię opowiedzieć ani podsumować. Adam jest fascynującym człowiekiem – niesamowitym, niepodobnym do innych. Gadatliwym i jednocześnie tajemniczym. Dobrym słuchaczem. Ma piękną twarz, zwłaszcza po zmyciu charakteryzacji.:) Żartował, że zauważył mnie na imprezie, bo lubi łazić do lasu i fotografować ptaki. A ja też jestem płochliwa. Może to i prawda.
Kilka dni później Olka zatelefonowała do mnie (przez komórkę „słychać” było jej cwany uśmieszek) i spytała, jak nam idzie z Adamem. Opowiedziałam prawdę. O weekendzie, i że mamy się zdzwonić. Była trochę zaskoczona, piłowała mnie, czy powiedział mi coś ciekawego. Nie byłam pewna, co miała na myśli, ale puściła farbę sama, bez moich nalegań.
Zaczęła jak mamusia, że powinnam z nim uważać. Potem powiedziała coś dziwnego: że Adam jest myśliwym, kolekcjonerem, który musi zapunktować we wszystkim, co go zainteresuje. A interesuje go podobno wiele rzeczy. Nie wdając się w szczegóły, oznajmiła mi, że zna zarówno byłą dziewczynę Adama, jak i jego byłego chłopaka. I że ja raczej nie odnajdę się w jego świecie, bo jest strasznie zawiły w sensie powiązań emocjonalnych, a ja jestem na to zbyt prostolinijna.
Może to dziwne, ale zapragnęłam dowiedzieć się jeszcze więcej. Nie poddaję się łatwo. Zadzwoniłam do Adama pierwsza, zaprosiłam go na piwo. Wybrał bardzo dziwny lokal, z głośną muzą, przy której ciężko było rozmawiać. Był inny niż w weekend, jakiś daleki, rozproszony. Pomyślałam, że Ola ma rację. Może ja już zostałam „zaliczona”? Nie odpuściłam jednak. Napisałam na serwetce swoje pytania i podałam mu przez stół. Uśmiechnął się dziwnie i dał znak, że wychodzimy. Wracaliśmy piechotą przez park. Powiedział wszystko, co chciałam wiedzieć, nawet więcej, tylko nie postanowiłam jeszcze, czy mi się to podoba…
Adam w swoim odczuciu nie jest biseksem. Robi wszystko, na co mu przyjdzie ochota, jeśli tylko okoliczności na to pozwalają. Opowiedział mi o swoich „gościnnych występach” podczas studiów w innym mieście. Był z chłopakiem, nawet z kilkoma, ponieważ zawsze ciekawiło go, jak to jest. Ostatni związek ciągnął równolegle z dziewczyną, której to podobno nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie – podobnie jak ja, kazała opisywać sobie szczegóły. Tę dziewczynę Adam rzekomo kochał, jeśli idzie o facetów, to żadnego, były to tylko próby zaspokojenia ciekawości i prowadzenie pewnej gry. Rozstanie z dziewczyną nie było z powodu wyskoków gejowskich – przyczyny były, jak to określił, „głębsze”.
W zasadzie potwierdziła się opowieść Oli w całej rozciągłości. Adam ma mnóstwo tatuaży, tu i ówdzie jest skolczykowany – w pewnym okresie życia, jak się wyraził (ma 22 lata :)), go to bawiło. Próbował wszelkich możliwych używek, ale nie jest typem, który by się od czegokolwiek uzależnił. Jako nastolatek mieszkał z rodzicami za granicą, żył praktycznie bez opieki. Nosił broń, miał podejrzanych kolegów, rozbijał się wiele razy samochodem. Tłumaczył mi, że lubi testować wszystko aż do granicy własnego rozsądku, który jeszcze nigdy go nie zawiódł…
Kiedy byliśmy pod moim domem, dodał jeszcze, że jest taką osobą, która zrobi wszystko, jeśli nadarzy się okazja: zeskoczy z mostu, przebiegnie się po rozżarzonych węglach, zje mózg małpy. Nie szuka tego na siłę, ale szansy nie marnuje. Nie ma do mnie żalu, że go przycisnęłam, ale i tak zamierzał mi o wszystkim powiedzieć, bo zależy mu na mnie i chce, żebym wiedziała. Nie mógłby z nikim być, nie mając pewności, czy ten ktoś „zniesie presję”. Ja tej pewności nie mam.
Adam powiedział swoje i poszedł, ruch jest po mojej stronie. Nie czuję już ciekawości, chyba została zaspokojona. Czy to dobrze? Nie zdążyłam się jeszcze zakochać, ale pozostało we mnie podniecenie, takie przedziwne parcie, żeby brnąć w to dalej i zobaczyć, co będzie. Głos wewnętrzny podpowiada jednak, jak Olka, że jestem na to za cienka.
Nie wiem, co robić. Chłopak jest jak magnes, jednocześnie jest w nim coś przerażającego. Kilka razy dziennie patrzę na komórkę i zastanawiam się. Bo ten telefon będzie już decydujący.
Marzena
***
Droga Marzeno!
Chłopak bez wątpienia nosi koszulkę z kokieteryjnym napisem JESTEM ORYGINALNY. Nie wiadomo dokładnie, czy (i kogo) ma to wabić lub odstraszać. Jest zakorzeniony towarzysko – może on sam nie przechodzi z rąk do rąk, ale frapujące informacje na jego temat owszem. Niewykluczone, że sam o to zadbał, ale na tym etapie trudno wyrokować.
Szybko zweryfikować można jedynie tatuaże i kolczyki. Reszta wymaga sporo zachodu. Są dwie zasadnicze możliwości.
1. Powiedział Ci prawdę – od Ciebie zależy, co z tego CHCIAŁAŚ usłyszeć. Życie z eksperymentatorem i ryzykantem to wyzwanie. Tak jak z himalaistą – tyle że z większą liczbą niewiadomych, rzeczy nieprzewidywalnych. Strach przed czymś niezdefiniowanym dla jednych jest łatwiejszy, dla innych trudniejszy do zniesienia. Czy osobowość Adama podnieca Cię na tyle, że polubisz związek, w którym za każdym zakrętem czai się coś nowego? I ważniejsze: czy chcesz w tym uczestniczyć? Czy on tego od Ciebie oczekuje? A jeśli nie – to czy będzie Cię bawiło — nie raniło — życie obok tego wszystkiego?
2. Jest mitomanem. Roztacza wokół siebie dramatyczną, szokującą nawet legendę, by wzbudzić zainteresowanie. Najprostszym wytłumaczeniem może być osamotnienie w dzieciństwie, bark prawdziwych przyjaciół, kompleksy, chłód emocjonalny. Przez taką ścianę trudno się przebić, zresztą – może być za nią wielka pustka…
Czytam jednak, że nie potrafisz zapomnieć o Adamie, jednoznacznie go skreślić. To by wskazywało na punkt 1, ponieważ nie tak trudno kobiecie wyczuć fałsz. Szczerość Adama to spora porcja jak na jeden wieczór, ale ją przełknęłaś. Dlatego ja też zaryzykuję i podpowiem, że ten najbliższy telefon wcale nie musi być decydujący o czymkolwiek. Skoro frapuje Cię ten chłopak, myślę, że możesz spróbować lepiej go poznać, nie robiąc (nie pozwalając zrobić!) sobie krzywdy. Same deklaracje „byłem tu i tam” to jeszcze nie cała wiedza o człowieku.
Napisałaś ważną rzecz: że Adam jest dobrym słuchaczem. Pociągnij ten wątek w Waszej znajomości, skieruj na pewien czas uwagę na siebie, zamiast wyciągać z niego dalsze „rewelacje”. Sprawdź, jak bardzo on chce poznać Ciebie. Jednocześnie, zajrzyj dyskretnie w jego świat. Obejrzyj zdjęcia, które zrobił ptakom, jego półkę z książkami. Przekonaj się, co porabia w przerwach między imprezowaniem i czekaniem na mocne wrażenia… Takie rzeczy więcej mówią o człowieku, niż słowa, wywalone kawa na ławę przy drugim spotkaniu no i, co tu ukrywać, pod lekkim przymusem…
I jeszcze coś. Nigdy nic nie wiadomo. Może to Adam testuje Ciebie – Twoją odporność na ściemę? Bo znudziły mu się osoby, które zbyt łatwo dawały się nabrać na jego „mroczne sekrety”? Oczywiście, taka zabawa nie każdemu musi się podobać. Im szybciej dotrzesz do prawdy, tym lepiej. Nie interesują Cię jednak tzw. ciepłe kluchy, prawda? Możesz więc, moim zdaniem, spróbować.
Rzecz ostatnia to drobny zeskok z chmur… Zanim poznasz Adama lepiej i odpowiesz sobie sama na pytanie, czy chcesz w to „dalej brnąć”, nie wyskakuj od razu z testem na HIV. Może zostaniecie tylko przyjaciółmi?
Życzę Ci wielu pozytywnych zaskoczeń…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze