Pierwsza miłość
CEGŁA • dawno temuJestem po rozstaniu 4 miesiące, a nie mogę się pozbierać. Przemek zostawił u mnie dużo przedmiotów osobistych, które mi go przypominają. Chyba zmienił operatora, bo nie mogę się nagrać na komórkę. Dziwi mnie to, bo rozstanie było pokojowe, na bazie różnicy wieku i tego, co kto chce od życia. Poróżnił nas też seks. To był mój pierwszy raz. Czuję się beznadziejnie i nie wiem, co mam dalej robić...
Droga Cegło!
Mam 20 lat. Jestem po rozstaniu 4 miesiące, a nie mogę się pozbierać. Przemek (starszy o 8) zostawił u mnie dużo przedmiotów osobistych, które mi go przypominają, natomiast w garażu u moich rodziców też jakieś rzeczy — związane z prowadzoną firmą i z samochodem – worki nie wiadomo z czym, towary, opony. Jestem już na takim etapie, że spokojnie chciałam zadzwonić, poprosić grzecznie o zabranie tych fantów. Moja rodzina nie jest przechowalnią! Niestety, chyba zmienił operatora, na komórkę nie mogę się nagrać, nie ma nawet żadnego komunikatu. Dziwi mnie to tym bardziej, że rozejście było pokojowe, na bazie (mniej więcej) różnicy wieku i tego, co kto chce od życia – Przemulo już celował w stabilizację i krawaty, ja dopiero macam, co mnie w życiu kręci. Nie lubię dalekosiężnych planów i równie wielkich rozczarowań, o jakich się nasłuchałam w rodzinie. Nie było to dla mnie jednak przeszkodą, by go bardzo kochać.
Chyba też poróżnił nas seks. Przemek cierpiał na nadmiar odpowiedzialności lub tylko się tym zasłaniał, kto to teraz wie? Zwlekał z tym, jak długo mógł, a przed faktem były jeszcze dziwne rozmowy o testach na HIV… Ja wiem, że tak jest nowocześnie i bezpiecznie, ale przepraszam, czy to jest główny temat na rozmowy ze świeżo rozkochaną dziewicą? Tak, mam żal. Wreszcie mogę to przyznać.
Właśnie się dowiedziałam, że w 3 tygodniu stycznia przypada podobno najbardziej depresyjny okres w roku dla Polaków, nie wiem, czy chodzi o położenie geograficzne czy o charakter, ale u mnie się to teraz sprawdziło w 120 procentach! Oczywiście, jak wspomniałam, wyjściowo moja sytuacja nie jest najciekawsza, takie doły nie biorą się z powietrza. Ale tak jakoś, potykając się i ślizgając ostatnio po nierównym chodniku w drodze na autobus, poczułam żałosny ścisk w gardle. Właściwie to ja w tym wszystkim jestem żałosna i tylko ja.
Robię wszystko, wydaje mi się, co by doradził psycholog, zajęłam się po prostu sobą. Codziennie po pracy jeżdżę na łyżwach, to mi daje power. No i wprawę na naszych chodnikach:). Poza tym, zdrowo się odżywiam, mama kupiła mi parowar i pokazała, że to naprawdę zajmuje mało czasu, przestałam żyć pizzą i chińszczyzną z dostawą do domu, jak za czasów Przemka, od września bez wysiłku zrzuciłam 5 kilo. Chodzę do znajomej do gabinetu na masaż ze zniżką, na kręgosłup i inne sprawy. Ostatnio jednak przegięłam, wzięłam 12 takich masaży pod rząd i raczej nie było lepiej, tylko wręcz przeciwnie, nie mogłam się ruszać. Nieważne. Zmieniłam też fryzurę na krótką, podcinam ją co miesiąc i robię sobie w tym samym zakładzie profesjonalny manikiur, który zawsze robiłam od biedy sama. Niestety, to wszystko odbija się pozytywnie na mnie w sensie pozorów, ale wcale mnie nie cieszy.
Wydawało mi się, że postępuję dobrze, dbając o siebie. Kiedy się jest we dwoje, własne potrzeby schodzą na daleki plan, człowiek zajmuje się zachciankami i kłopotami drugiej osoby lub co najwyżej wspólnymi. Z reguły się słyszy, że takie myślenie jest jednak niesłuszne, że zawsze trzeba być trochę egoistą. Ja tak nie potrafiłam, za to teraz idę w drugą stronę – tak uważa Marzena, moja przyjaciółka. Jej zdaniem przesadnie fascynuję się swoim ciałem, wyglądem, sprawnością. Marzena mówi mi, że jestem zbyt spięta i gdybym pogadała z Przemkiem — uwolniła się od jego rzeczy, wspomnień po nim — dopiero mogłabym się wyluzować i zaczęła zachowywać się normalnie. Niestety, nie mam z nim kontaktu i nie mogę wypróbować tej wątpliwej moim zdaniem metody.
Czuję się beznadziejnie. Zbyt duży wpływ ma na mnie opinia innych osób, a każdy mówi co innego – tata, mama, Marzena. Co mam robić, czy brnę w ślepą uliczkę?
Nie-Wie-Wiórka
***
Droga Wiórko!
Uporządkujmy wspólnie ten chaos. Odpowiedzmy sobie na kilka ważnych pytań. Na przykład: dlaczego polubowne rozstanie miałoby oznaczać radosną wolność? Czy każdy musi umieć być egoistą? Jak odnaleźć Przemka, by móc z nim porozmawiać? I… czy to na pewno konieczne?
Nawet jeśli konsekwentnie ukrywasz przed całym światem to, że nadal go kochasz – realia ery komórkowej podpowiadają: zapomnij. Nie jestem okrutna – napisałaś do mnie, więc szczerze chcę pomóc… Blisko 30-letni facet, „biznesmen”, który nie odzywa się przez tyle czasu? Nie domyśla się, że masz praktyczne i niepraktyczne powody, żeby pogadać? Wstydzi się „ostatniego aktu” z zabraniem rzeczy? Zgubił Twój numer? Błagam!
Nie napisałaś, ile trwał Wasz związek, jak bardzo był głęboki. Nie wiem też czy to Twój pierwszy chłopak w sensie emocjonalnym, ale na Twoich odczuciach na pewno waży fakt, że to Twój seksualny pierwszy raz. I to, w jakiej odbył się otoczce, atmosferze… Jak czytam, zabrakło nieco idealizmu.
Pamiętaj jedno: nie przesądza to o całym Twoim dalszym życiu – minęło po prostu zbyt mało czasu, byś się do tego potrafiła zdystansować. Normalna sprawa. Masz prawo cierpieć. Indywidualnie i osobiście rzecz rozpatrując, nie istnieje, tak na dobrą sprawę, optymistyczne zakończenie pierwszej miłości. Musisz po prostu iść dalej i chyba to właśnie próbujesz robić.
Dbanie o wygląd, sprawność fizyczną to fantastyczna rzecz. Niektórym przychodzi naturalnie, instynktownie, inni wynoszą to z domu. Dla Ciebie jest to chyba kolejny „pierwszy raz”, a na dodatek antidotum, dlatego robisz to trochę obsesyjnie. Epizod z masażem jest według mnie poważnym ostrzeżeniem. Bywają jednak gorsze sposoby radzenia sobie ze stresem.
Oczywiście, Marzena ma dużo racji. Musiałaś być osobą trochę niedowartościowaną, ale w odczuciu bliskich „normalną”, a teraz, w jej oczach – a chyba Cię zna — wygląda na to, że Ci odbija… Doskonale to sama czujesz. I nie jesteś sama. Warto zaufać innym, kiedy samej się nie wie, co się dzieje i co robić. Pracujesz, uczysz się, przyjaciółka i rodzice, niezależnie od prywatnej oceny sytuacji, są po Twojej stronie. Pomyśl, jakie to wspaniałe. Pomyśl dobrze o sobie i przyległościach.
W czym Marzena może się mylić? Nie dzwoń więcej do Przemka, nie szukaj go. Jeśli jakieś rzeczy z garażu są mu naprawdę niezbędne (w co wątpię), kiedyś się po nie zgłosi. Ale Ty nie musisz brać w tym udziału. Rekwizyty z Waszego wspólnego życia spakuj w pudło i miej odwagę wyrzucić.
Spróbuj – wiem, to cholernie trudne – otworzyć się na innych ludzi, nawet przypadkowych. Jesteś silna. Umiesz na przykład nie przewrócić się na lodzie.:)
Pozdrawiam z całych sił.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze