Ślepa miłość?
CEGŁA • dawno temuMam problem z przyjaciółką, a właściwie z jej narzeczonym. Mirek to facet mało powiedzieć obcesowy, po prostu egoista nie liczący się z innymi, a właściwie cham. Nie wiem, co moja przyjaciółka w nim widzi. Chciałabym jej to uświadomić, otworzyć oczy, ale nie mam odwagi zagrać w otwarte karty, bo widzę, że ona go kocha. Czego nigdy w życiu nie zrozumiem. Czy powinnam się zebrać i powiedzieć jej, co sądzę?
Droga Cegło!
Mam problem z przyjaciółką, a właściwie z jej narzeczonym. Mirek to facet mało powiedzieć obcesowy, po prostu egoista nie liczący się z innymi, a właściwie cham. Próbowałam dopytać, bez tych epitetów rzecz jasna, co Kaśka w nim widzi — to trwa już ponad rok, a zawsze miała zdroworozsądkowe podejście do facetów. Śmieje się ze mnie i mówi, że jestem „woda destylowana”. Nie obrażam się, tylko dziwię, a w ogóle to źle się czuję, będąc z nimi obojgiem, tak mnie on wkurza.
Podam może przykład. Mirek nie przejmuje się, że ktoś przychodzi w gości – nie wiem zresztą, może taki jest specjalnie wobec mnie. Łazi po mieszkaniu w krótkich gaciach i poszarpanej bluzie, kiwa się z MP3, która izoluje go od „babskich” rozmów, czyta gazetę albo pali na balkonie patrząc w siną dal (my z Kaśką nie palimy). Dla mnie to jest tak, jakby bez słów pytał: kiedy wreszcie sobie pójdziesz? Wiem też, bo przy tym jestem, że Kaśka wracając z zajęć robi zawsze zakupy, taszczy siaty z żarciem jak niewolnica, a on trzyma nogi na stoliku i nawet się nie ruszy do kuchni, żeby to chociażby rozpakować.
Kiedyś w knajpie na jego imieninach – byliśmy na szczęście tylko we troje – gdy kelnerka przyniosła rachunek w pudełeczku, on gestem pokazał Kaśkę i powiedział — Ta pani płaci. Szkoda mi Kaśki, która zaśmiewała się z tego po pachy. Ostatecznie, zapłaciła swoją kartą i nie pozwoliła mi się dorzucić, aż mi było głupio. Jemu pewnie ani trochę! W innym momencie w kiosku, zapytała go o jakiś tygodnik, czy go kupić, na co on powiedział: — Kochanie, przecież wiesz, że nie czytuję tej szmaty. Kasia kupiła wprawdzie gazetę dla siebie, bo widocznie ją coś tam zainteresowało, no ale ja dziękuję za takiego przyjemniaczka w domu!
Zresztą, z tego, co czasem opowiada, obraz jest następujący: Mirek ogląda mecze bokserskie, na słuchawkach dzięki Bogu, do czwartej rano, a Kaśka wstaje codziennie o 6.30, to go nie obchodzi, bo on idzie do pracy na 10.00., na obiedzie z jej mamą potrafi powiedzieć: — Pani ma komunistyczne poglądy. Ja bym mu wylała zupę na głowę… Nie wiem, czy Kaśka jest już do tego stopnia zaślepiona, że pewnych rzeczy nie dostrzega? Główkowałam na różne sposoby, czym on tak „czaruje”, bo na pewno nie kulturą osobistą czy uprzejmością. A może sam na sam jest dla niej romantyczny i seksowny w tych swoich rozdeptanych klapkach i bezkształtnych ciuchach? Taki „superkoleś”, że warto to wszystko znosić? Mnie się na widok jego znudzonej miny żyć odechciewa i po 15 minutach zaczynam się w jego obecności dusić, a mógłby chociaż spojrzeć trochę poza siebie i zauważyć, że swoim postępowaniem zraża ludzi.
W tym roku Kaśka zaproponowała mi wyjazd na narty we troje. Musiałabym zwariować… Ale najbardziej mi przykro, że on sobą niewiele reprezentuje i Kaśkę, naprawdę świetną dziewczynę, ściąga w dół. Chciałabym jej to uświadomić, otworzyć oczy, ale nie mam odwagi zagrać w otwarte karty, bo widzę, że ona go kocha. Czego nigdy w życiu nie zrozumiem. Czy może jednak powinnam się zebrać i powiedzieć jej, co sądzę?
Ali
***
Droga Ali!
Jesteś niesprawiedliwa i przewrażliwiona, a na Twoje ostre słowa pod adresem Mirka mogę chyba odparować w tym samym stylu. Szczerze i bez ozdobników powiem, że zapuszczasz się niebezpiecznie głęboko na cudzy teren, którego „właściciele” rządzą się – i słusznie — własnymi prawami. Pomyśl, nim zabrniesz za daleko i zmarnujesz wartościową przyjaźń.
Bo na razie w charakterze Mirka i jego manierach (czy, jak wolisz, ich braku) nie dostrzegam dla tej przyjaźni żadnego zagrożenia.
On i Kaśka tworzą swój mały świat, do którego jesteś dopuszczana, jako osoba bliska. Silniejsza więź łączy Cię jednak z Kasią – jej chłopak natomiast może wytyczyć granicę w innym miejscu, niż byś chciała, czy oczekiwała. W swoim własnym mieszkaniu (póki to nie zabronione :)) może chodzić w luźnym stroju, zakładać nogi na stół, nawet słuchać muzyki w słuchawkach – jeśli nie jest to oficjalna impreza, a Ty przyszłaś z wizytą do przyjaciółki. Nie ma obowiązku uczestniczyć w waszej dyskusji o żakietach, która nudzi go tak samo, jak Ciebie boks. Oczywiście, istnieją na świecie faceci, którzy chętnie by się do takiej rozmowy włączyli, ale Kasia wybrała sobie kogoś innego i najwyraźniej nie przeszkadzają jej rzeczy, przeszkadzające Tobie. Do tego, ich mieszkanie jest małe, a życie rozgrywa się w jednym pomieszczeniu, co jest dodatkowym usprawiedliwieniem rozmaitych zachowań gospodarzy. Nigdy nie powinnaś Mirka krytykować, ponieważ z powodu jego stylu bycia nie dzieje Ci się żadna krzywda – co zaś możesz na pewno zrobić, to nie zagęszczać zbyt często atmosfery i częściej proponować Kasi spotkania u siebie lub na mieście, zwłaszcza, gdy macie w planie tzw. ploteczki, mało interesujące dla większości mężczyzn.
Nie dostrzegasz rzeczy istotnych – lub raczej widzisz je, a źle interpretujesz. Na przykład tego, że Mirek pali u siebie w domu na balkonie – może robi to ze względu na Ciebie? Albo robisz aferę z płacenia rachunku – skąd wiesz, o co chodziło? To były Mirka imieniny, a Kasia mogła zapłacić za wieczór w ramach prezentu dla niego. Przy okazji także dla Ciebie! To ich umowa i ich sprawy. Poza tym, słabo się znasz na żartach…
Zwróć też uwagę na zachowanie przyjaciółki. Uważasz, że jest ono podyktowane wyłącznie uczuciem, ale — nie masz racji. Ona po prostu uznaje odrębność drugiej istoty ludzkiej. Odnosi się to i do Mirka, i do Ciebie. Nie komentuje Twoich nieuzasadnionych pretensji – tak, jak nie komentuje nocnych zwyczajów swojego chłopaka. Może to wynikać z szacunku i tolerancji – nie przyszło Ci to do głowy?
Potrafię wyobrazić sobie najwyżej dwie sytuacje, w których byłabyś uprawniona do jakiejkolwiek krytyki czy interwencji (a i wówczas zalecam zawsze ostrożność i delikatność): gdyby przyjaciółka zwierzyła Ci się z czegoś niepokojącego i wyraźnie poprosiła o pomoc, lub gdybyś Ty osobiście była świadkiem czegoś takiego, miała niezbite dowody na to, że coś złego się dzieje w tym związku. Mam tu na myśli rzeczy naprawdę drastyczne, takie jak przemoc czy zdrada. Nie opowiedziałaś mi jednak niczego, co upoważniałoby kogokolwiek do wtrącania się w życie Kaśki i Mirka – ot, kilka drobiazgów, drażniących Twoje poczucie smaku. Zastanów się, czy nie stawiasz ludziom zbyt wygórowanych wymagań w kwestiach mało istotnych. To dość irytująca cecha – mało kto lubi być osądzany na każdym kroku.
Moja rada: jeśli zwyczajnie nie lubisz Mirka i nie potrafisz go zaakceptować u boku Kasi, ogranicz kontakty z nim do dopuszczalnego minimum, tak, by nie osłabiło to Twojej więzi z przyjaciółką. Uszanuj jednak jej życiowe wybory i rób swoje uniki umiejętnie, bez słowa komentarza.
Życzę więcej luzu i pozdrawiam!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze