W 10 lat, sposobów 10 na kobietę...
MAREK WIERUSZEWSKI • dawno temuO ile dobrze pamiętam, chłopcy zaczynają poważnie myśleć o kobietach w wieku około 16-17 lat. Poważnie, to znaczy - dziewczyna już nie śmierdzi, z dziewczyną miło byłoby chodzić za rękę, koledzy będą zazdrościć ładnej dziewczyny. W tym wieku już nawet myśli się o Uczuciu przez duże U. No i czasem też o czymś więcej...
17 lat – Na miłość czekając
Można sobie poczekać… Będąc dojrzałym emocjonalnie (jak na swój wiek) młodym człowiekiem, możemy płeć przeciwną zabawiać rozmową. Rozmowa może nader często dotyczyć tego, jaki wspaniały jest jej chłopak, jakie świństwo zrobił jej chłopak, jak to jej rodzice nie rozumieją jej uczuć do chłopaka i tak dalej… No i na końcu dowiadujemy się, że jesteśmy przecież przyjaciółmi, niemalże rodzeństwem, a co za tym idzie, łączy nas o wiele więcej niż młodzieńczy związek z jakimś chłoptasiem, który jest nadzwyczaj przystojny, świetnie gra w kosza, doskonale tańczy w dyskotece i ma piękną, śniadą cerę.
18 lat – Na sukinsyna
Po roku przysłuchiwania się, jaki to jednak ten piękny i wspaniały potrafi być nieczuły, dochodzę do wniosku, że jeśli będę zachowywał się podobnie paskudnie, to może mnie zechcą. Zaletą bycia czyimś przyjacielem, bratem niemalże, jest to, że zna się wiele czułych punktów. Można sadystycznie wtykać szpilki w bolesne miejsca. Niestety bez spodziewanych rezultatów, bo nagle tamten ze świni zmienia się w obrońcę uciemiężonych. I znów nici. Tymczasem dorobiłem się pierwszej fanki. Z klasy muszę czasem uciekać przez okno, bo inaczej znów będzie chciała ze mną gadać w nieskończoność…
19 lat – Na szacunek
Skąd ten idiotyczny pomysł, że dziewczyna zrozumie jak bardzo ją szanuję, odmawiając pójścia z nią do łóżka?! 4-ta nad ranem. Właśnie spędziliśmy z 8 godzin rozmawiając o wszystkim i o niczym, dzieląc sekrety, pasje, obawy. “To może byś został do rana?” - pyta. “- Nie, będzie lepiej, jeśli już pójdę. Zaraz zaczną kursować pierwsze dzienne autobusy”. Czy można być większym kretynem? Chyba w tym okresie zrozumiałem, że miłość przyjdzie kiedyś sama – ale zwiększę swoje szanse nie zachowując się jak skończony idiota.
20 lat – Na prawo rzymskie
Nic tak nie wyczerpuje emocjonalnie jak sesja letnia. Za oknem maj się kończy, czerwiec zaczyna, gorąco jak diabli, zajęć już nie ma i tylko wkuwa się się ius i legis. Kiedy tak się wkuwa we dwoje, to po paru dniach zaczyna się inaczej patrzeć na drugiego człowieka. To tak jakby się przebywało z kimś na bezludnej wyspie. Nikt nie patrzy, dość na dziś nauki, zróbmy z tym coś. No i robimy. Telefon do kumpla, który parę miesięcy wcześniej zaliczył pierwszą panienkę wyrwaną w Parku. Trzeba sie pochwalić. Jednak wygrywa męska więź.
21 lat – Na imprezie
Znajomy jest wysoki i ma dzięki temu bogate życie towarzyskie. Ja jestem niski i cholernie nieśmiały, a on jest wielki, ma wielkie serce, szczery uśmiech i prawie żadna mu się nie oprze. Zabiera mnie ze sobą na różne imprezy. Szybko się uczę, że nie należy być nieśmiałym, bo nic z tego nie wychodzi. Jeśli nie będę tam pierwszy, to mój wysoki przyjaciel będzie tam przede mną. No to jazda!
22 lata – Na wyjeździe
Krąży powiedzenie, że “gol jest gol, ale gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie”. Czy ja wiem? Tak się akurat składa, że zwiedzałem trochę Polskę. Fajnie mieć na studiach znajomych z różnych części kraju. Można pojechać i poznać czyjąś siostrę i koleżanki tej siostry. Piękny jest Kraków, Śląsk niczego sobie, a i w góry pojechać nie zawadzi. Poza tym, na dziewczynach robi odpowiednie wrażenie, że warszawiak ruszył tyłek i z własnej, nieprzymuszonej woli przejechał taki kawał. A może się mylę?
23 lata – Na asertywnego lawerboja
Mazury. Męska załoga zawija na noc do portu, w którym stacjonuje obóz windsurfingowy. W zasadzie, to już nie chce mi się nigdzie dalej płynąć. Jest tu zapas dziewczyn na cały wyjazd. Wieczór w barze (w sumie “tawerna” brzmi bardziej po żeglarsku), gitary, bilard, piwo, lotki. Mam upatrzony cel. Ale obok jakieś biedactwo nie potrafi rzucać lotkami i trzeba jej w tym pomóc, obejmując ramieniem odpowiednio do rzutu ustawić, wyprowadzić na spacer po wsi, ze szczególnym uwzględnieniem kawałka brzegu między podstawówką a kościołem, skąd o wschodzie słońca wzbija się w niebo łabędź. Kicz straszliwy. Odprowadzam do obozu, ale zanim oddalę się na łódkę, wręczam numer telefonu, tak na wszelki wypadek. Dowiaduję się potem, że byłem bardzo asertywnym lawerbojem.
24 lata – Na wszystko gotowy
Ona jest z Wrocławia i jest o 4 lata starsza. I co z tego? Zjawiam się we Wrocławiu gotowy na wszystko. Przeprowadzę się, obsypię uczuciem i kwiatami. Upoję winem, zabiorę na wędrówkę w góry, zawiozę na koniec świata. Nieczuła na moje zaloty. Poczta kwiatowa w postaci kuzyna, który studiuje na miejscu, także nie przynosi rezultatów. Jemu też chyba nie wyszło z dziewczyną, która mieszkała na tym samym osiedlu. Miał po drodze i piekł dwie pieczenie przy jednym ogniu. Serce mi pęka na części trzy…
25 lat – Na hiphopowca
Zapoznałem hiphopówę. Znaczy się dziewczynę, która śpiewa ze składem hiphopowym. Wprawdzie ona także traktowała mnie jak brata, ale za to byłem na hiphopowym koncercie. Z kumplem założyliśmy bluzy z kapturami, bojówki i przyglądaliśmy się bounce’ującym małolatom. O rety! Gdybym był ojcem którejś z nich, odstrzeliłbym takich dwóch jak my za same myśli. Kto tym dzieciom pozwala się tak ubierać?? Ale i tak nic nie wyrywamy. Odstajemy wiekiem od średniej i w najlepszym wypadku wyglądamy na tajniaków…
26 lat – Na internecie
“Czyś ty zwariował?” – tak reaguje większość znajomych, kiedy opowiadam im o kolejnej, poznanej na internecie dziewczynie. Wszyscy na około zastanawiają się, jacy to zwyrodnialcy czatują i zamieszczają w serwisach randkowych swoje anonse. “I kogo można tam poznać? Pewnie wszystkie jakieś zwichrowane emocjonalnie” - straszą mnie. Czy ja wiem… Szybko nauczyłem się, że podobnie jak w życiu realnym, także w internecie ideały nie istnieją. Po określeniu ideału, wyszukiwarka z “miliona zarejestrowanych użytkowników” wypluwa namiary na dwie dziewczyny, obie nie logowały się od roku. Tymczasem 21-letnia Dorota o ładnej buzi i z dużym biustem wysyła mi swój numer telefonu na wypadek, gdybym chciał umówić się z nią dziś na seks. Wiktoria w odpowiedzi na moje zaloty wysyła niewybredne zdjęcia i cennik usług. Gdy już myślę, że czas zacząć znów chodzić do teatru i do biblioteki, los się do mnie uśmiecha…
Od 10 miesięcy spotykam się z dziewczyną poznaną w internecie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze