Wolałam bezrobotnego!
CEGŁA • dawno temuPewnie wszystkich rozśmieszę, ale z niejakim sentymentem wspominam czasy, kiedy mój chłopak nie miał pracy! Tak, Tak! Witek był „wzorowym” bezrobotnym – sprzątał, prał, zmywał, zakupy robił, nawet mył okna! To trwało prawie rok, na pewno czasem dawałam mu z tego powodu do wiwatu, teraz jednak, z perspektywy czasu, oceniam, że była to sielanka w porównaniu z tym, co dzieje się ostatnio.
Droga Cegło!
Pewnie wszystkich rozśmieszę, ale z niejakim sentymentem wspominam czasy, kiedy mój chłopak nie miał pracy! Tak, Tak! To trwało prawie rok, na pewno czasem dawałam mu z tego powodu do wiwatu, teraz jednak, z perspektywy czasu, oceniam, że była to sielanka w porównaniu z tym, co dzieje się ostatnio.
Nie wiem, jak to opisać, chodzi mi o to, że Witek jakby zhardział, zrobił się po prostu niegrzeczny, powiedziałabym: często chamski, odkąd tę pracę – bardzo dobrą, jak się naokoło puszy – ma. Robi mi rzeczy kiedyś nie do pomyślenia, gdy wraca do domu, wszystko musi być jemu podporządkowane. Przestawia mnie z pokoju do kuchni i z powrotem jak jakiś mebel, bo a to chce korzystać z komputera, a to przeszkadza mu telewizja, a to zapach z gotujących się garnków. No właśnie, o jedzenie też są awantury, gdyż ja po powrocie ze swojej pracy nie zawsze zdążę przyrządzić coś na jego powrót (kiedyś obiadek czekał na mnie – tak sobie wzdycham do wspomnień…). Witek zresztą był „wzorowym” bezrobotnym – sprzątał, prał, zmywał, zakupy robił, nawet mył okna! Nigdy nie zamykał się w sobie, nie wylegiwał na kanapie, nie narzekał na swój los, po prostu nie był typem, który wpada w depresję, tylko walczył, szukał sobie zajęcia – jak nie w ogłoszeniach, to przynajmniej w domu. Myślę, że może nie dość to doceniałam.
Teraz, choć OBOJE pracujemy, jakoś wcale nie jest nam lepiej, mówię oczywiście o uczuciach, o ogólnej atmosferze, jaka zapadła między nami. Witek próbuje mnie sobie podporządkować we wszystkim, wyżywa się i wywyższa, o jedzeniu powiedział na przykład, że „inne kobiety” (kocham takie gadki!) jakoś sobie radzą, podgotowują obiad rano albo poprzedniego dnia… Najpierw zdębiałam, potem mu poradziłam, że jak jest taki biznesmen, to niech się stołuje w „naleśnikarni”, „pierogarni” albo innej szpanerskiej „sandwiczerii” koło biura, a nie mnie zadręcza. Ja też po pracy jestem zmęczona, chcę się czuć swobodnie w naszym mieszkaniu, jak dawniej – siadać, gdzie chcę, odpoczywać, kiedy i jak chcę…
Ostatnio „zastrzelił” mnie informacją, że „w październiku to już będzie nas stać na wakacje w Egipcie”… Bardzo przepraszam, a gdzie pytanie o mój urlop? I o moje upodobania? Do tej pory siedzieliśmy w bajkowym domku moich dziadków na mierzei wiślanej i było super, ja nie chcę żadnych piramid ani śmierdzących wielbłądów, co to w ogóle ma być – jakieś ściganie się z innymi, nadrabianie zaległości z chudych lat? Dla mnie to żałosne, on cały zrobił się żałosny z tymi swoimi nowobogackimi wyskokami. Tylko że… nie umiemy ze sobą spokojnie porozmawiać, a już na pewno nie o tym.
Co robić? Jak odzyskać dawnego Witka?
Belka
***
Droga Belko!
Ujmę to może nieco brutalnie: jeśli naprawdę chcesz odzyskać „dawnego” Witka – ze wszystkimi konsekwencjami – musisz po prostu wbić mu klasyczny nóż w plecy. Zadzwoń anonimowo do jego przełożonych, powiedz, że jest kryminalistą lub narkomanem (coś wymyślisz) – i po sprawie! Chłopak wróci do domu i złapie znów za odkurzacz, a Ciebie będzie czcił jako jedyną żywicielkę i głowę Waszego stadła… Zwracam tylko Twoją uwagę na fakt, że jest to rozwiązanie tymczasowe, Witek bowiem może znaleźć sobie następną pracę… I co wtedy? Nie możesz knuć bez końca i kopać pod nim dołków, choćby dlatego, że wyczerpią Ci się pomysły.No dobrze, teraz trochę bardziej serio. Na pewno nieobce jest Ci zjawisko zwane ambicją. Osobnicy płci obojga pod wpływem tej przywary dostają wiatru w żagle i czasem zaczynają bzikować. Masz pecha, bo poziom ambicji Twojego faceta jest ponadprzeciętny i nie zaspokajało go w sensie egzystencjalnym ładowanie pralki ani obieranie ziemniaków. Kiedy znalazł wreszcie pracę (sądzę, przeciwnie niż Ty, że jednak był ostro sfrustrowany jej brakiem), długo oczekiwany sukces uderzył mu do głowy. Puszy się biedak, pęka z dumy i… pewnie myśli, że Ty też jesteś z niego zadowolona!
Cóż, ktoś MUSI w domu oskrobać czasem marchew lub przyciszyć muzykę, tak jest skonstruowany świat. Proponuję nie zakładać, że Wasz świat legł z tego powodu w gruzach. Praca Witka, jak rozumiem, to sprawa jeszcze świeża. Twój chłopak znalazł się w nowej sytuacji, jeszcze się nią nie nacieszył i… cierpliwości! Nie psuj mu tego. Zgoda, robi to nieudolnie: pokazuje Ci, jaki jest ważny, jak sobie (wreszcie!) świetnie radzi, popisuje się kosztownymi planami wakacyjnymi… Możesz mieć sporo racji – on odreagowuje czas, kiedy nie było go stać na nic poza tym, co Ty wniosłaś. Chce Ci pokazać, że może Cię odciążyć w czymś więcej niż w zakupach, a nawet zafundować Ci coś ekstra, na co kiedyś nie mogliście sobie pozwolić z jednej pensji. Jeśli nie jesteś pewna, jak Witek czuł się kiedyś i jak być może czuje się teraz, wyobraź sobie, że jesteś kobietą utrzymywaną przez mężczyznę i za każdym razem, gdy chcesz sobie kupić kosmetyk, książkę lub cokolwiek, musisz go poprosić o pieniądze. Lub czekać i liczyć, że sam się domyśli. Niezbyt fajnie, prawda?
Doradzam, byś nie potępiała w czambuł niezręcznych, niefortunnych, nawet niegrzecznych zachowań swojego mężczyzny i wzięła na wstrzymanie. Oczywiście, nie unikając rozmowy. Zamiast jednak „zasiadać” do poważnej dyskusji, proponuję, byś każdorazowo, na bieżąco zaznaczała swoją obecność, swoje prawa i swoje granice. Swoją ważność, najkrócej mówiąc. I równoważność w waszym związku. Bo ona nie znikła w momencie, gdy Witek się zatrudnił.
Musisz mu o sobie delikatnie, ale stanowczo przypominać, do czasu, aż przeminie jego euforia i sytuacja wróci do równowagi. Bo wróci, gwarantuję Ci to.
Natomiast złość, niecierpliwość, chęć wybuchnięcia (te fluidy wyczuwam w mailu:)) radzę Ci z całego serca poskromić, dla dobra Was obojga. Napisałaś, że kiedyś nie doceniałaś dostatecznie tego, co robił w domu… Może tym razem spróbuj docenić to, czego udało mu się dokonać poza domem. I okaż mu to, zamiast się dąsać.
Życzę Wam wspaniałego urlopu, bez względu na to, gdzie go spędzicie…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze