Spakowana i... niepewna
CEGŁA • dawno temuPrzemek oficjalnie się oświadczył – z całymi lansadami, pierścionkiem… Jednak po imprezie u szefowej wszystko się zepsuło. Przemek żartuje, że mamy status współlokatorów i każde może robić, co chce. Unika rozmowy na temat mojego wyjazdu do Londynu (miałam zarabiać na suknię), co jest absurdalne, bo wszystko już zostało ustalone. Co go napadło? Co przeoczyłam?
Hej, Cegło!
No, ja to zasadniczo jestem już spakowana, za pięć dni wylot do wymarzonej, chłe, chłe, chłe, Anglii, a tam już czeka załatwiona praca, bardzo dobra praca, recepcjonistki w „ekskluzywnej” pralni chemicznej, jedwabie i wełny rekinów finansjery, te rzeczy… Tylko mi gratulować! Nie słyszę wiwatów, co się dzieje?
Mam tam pracować cztery miesiące, to znaczy tak to sobie wymyśliłam: zarabiam na ślubną kiecę, dziesięć procent kredytu mieszkaniowego i… zdycham ze szczęścia, bo wszystko już mamy omówione, dopięte i tak dalej, a w grudniu ślub!
Dobra, zaraz ktoś się zapyta, jak znam życzliwość: w czym masz problem? Idzie ci do przodu! Gratulacje i pa pa, przestań się przechwalać! A jednak, problem mam. Ponieważ właśnie w ten weekend byłam z moim narzeczonym Przemkiem na imprezie typu SPA u jego szefowej, nad basenem, pływaliśmy sobie na dmuchanych fotelach jak w jakiejś reklamie, no i wysłałam mu takiego romantycznego i zabawnego, jak mi się wydawało, SMS-a: „Moja najskrytsza fantazja z Twoim udziałem się właśnie spełnia…”. Oczywiście, szło mi o ślub i o wspólne bytowanie, ale też w sumie tylko o ten piękny moment na wodzie, nastrój chwili, nie wiem. Byłam wzruszona, ale nie jestem sentymentalistką notoryczną.
Odpowiedź (po pięciu minutach co najmniej, a cały czas jesteśmy w kontakcie wzrokowym): „Ojej, nie wiedziałem, że produkcja już ruszyła! Nie jestem przygotowany do roli!”.
Dech mi zaparło! Najpierw pomyślałam, że to żart. Odpisałam coś w stylu: „Ale kapryśny z ciebie gwiazdor”. A on zaraz na to: „Jesteś reżyserem i producentem wszystkiego, ale może cię na mnie nie stać? Skontaktuj się z moim agentem.” (Tu była jeszcze buźka).
Cegło jedyna, ja się oczywiście nie pytam Ciebie, co go napadło, bo skąd Ty byś mogła to rozsądzić, ale, litości! Jesteśmy ze sobą dwa lata. Mało? OK. Każde racjonalne wytłumaczenie przyjmę do wiadomości. Tylko fakty: mieszkamy dwa lata, Przemek pracuje stabilnie w gazecie (jest o osiem lat starszy), ja pracuję od niedawna, z zamiarem wznowienia studiów, bo coś tam mi nie wyszło, ale on ten pomysł studiowania zawsze bardzo popierał. Kwestię wspólnego zakupu mieszkania wałkowaliśmy od bardzo dawna, sprawa ślubu wynikła spontanicznie (jak mi się zdawało?) w maju, podczas wizyty u moich rodziców w Bułgarii – oni tam są na stałe. Przemek oficjalnie się oświadczył – nawet trochę mnie tym zaskoczył – z całymi lansadami, pierścionkiem… Owszem, zajadał te pikantne sałatki, popijał ostro z moim tatą i czasami miałam lekkie wrażenie zgrywy, no ale nie do tego stopnia, że on nie jest jeszcze pewien tego, co robi lub mówi, wiesz, o co chodzi. I zapewniam, że PRZENIGDY nie wywierałam żadnego rodzaju presji (co do ślubu), jedynie sprawę kupna mieszkania omawialiśmy razem i od samego początku – na razie wynajmujemy, ale byliśmy zawsze zgodni co do tego, że to strata pieniędzy, a ja bardzo chciałam mieć w tym swój udział i dlatego pomysł mojego wyjazdu też został wspólnie zaakceptowany.
Po imprezie wszystko się zepsuło. Przemek żartuje, że mamy status współlokatorów i każde może robić, co chce. Unika rozmowy, co jest absurdalne, gdy wszystko już niby zostało ustalone. Co to znaczy? Że mam jechać w czorty? Co go napadło? Co przeoczyłam?
Zastanawiam się, czy kupić sobie ulubiony dezodorant, czy lepiej nie dźwigać, bo przecież wszystko kupię sobie w Londynowie… Tymczasem mój chłopak patrzy kpiąco na moje pakowanie i nie mówi nic.
Co robić?
Jolkajolka
***
Hej, Jolko!
Nie wiem, na jakim etapie stanęło Wasze życie PRZED imprezą basenową: bierzecie ślub, są terminy w kościele lub urzędzie, zaproszenia, konkretne plany, gdzie zamieszkacie „po” – czy już na swoim?
Pytam samą siebie:) o te racjonalne i trzeźwe szczegóły, wybacz, ale potrzebne mi są do pełniejszej oceny sytuacji. Na razie, podobnie jak Ty, nie bardzo ją rozumiem. Nawet zakładając, że Przemek oświadczył się pod wpływem bułgarskich papryczek zakrapianych rakiją i zachęcającego humoru rodziców, a nie dlatego, że Cię kocha (w tę pierwsza wersję jakoś nie wierzę), warto się zastanowić, skąd taka nagła wolta w jego zachowaniu.
Mam dwa domysły.
1. Nie byliście podczas tych dwóch lat bycia razem do końca ze sobą szczerzy, nie dogadaliście swoich oczekiwań – tak, może Twoje były większe, ale on bał się zaprotestować. Może myślisz i działasz szybciej niż on.
Co jeszcze potrafiłabyś powiedzieć o tym, co Was dzieli, poza różnicą wieku? Czy Przemek ma na przykład jakieś negatywne doświadczenia z poprzedniego związku? A Ty – czy nigdy nie napotkałaś nawet na najlżejszy opór podczas rozmowy o wspólnym zakupie mieszkania? Pamiętaj, są to dla Was obojga decyzje przełomowe. A osoby zranione w różnym tempie leczą rany. Może warto o tym porozmawiać. Ten starszy w związku niekoniecznie jest dojrzalszy do rozmowy, warto mu pomóc.
2. Doszło do sytuacyjnego, niezbyt udanego, przyznaję, żartu na imprezie, który wzięłaś bardzo serio, a który… był serio tylko połowicznie. Pokazałaś Przemkowi, że jest „tylko Twój”, a on się odwinął, przyjmijmy prymitywnie: jak to facet. Wyrosła z tego niezdrowa sytuacja, on się nią bawi. Bawi bardzo nieładnie, bo właśnie wyjeżdżasz, by zrealizować Wasze wspólne marzenia. Ale… czy jesteś absolutnie pewna, że on akceptuje Twój wyjazd? Czy na pewno musisz przyjmować pranie od VIP-ów, by zrealizować Wasze plany? Może istnieje jakiś bardziej minimalistyczny wariant.
Nie mam trzeciego domysłu – że on Cię zdradza lub nie chce z Tobą być. Nic na to nie wskazuje.
Wiem, że w dzisiejszych czasach okazje – nawet te opisywane, jak przez Ciebie, w ironicznym cudzysłowie – są nie do przegapienia. Mówię o wyjeździe, zarobieniu pieniędzy na suknię… Pogadaj jednak z Przemkiem, zanim wsiądziesz do samolotu. Pogadaj z nim natychmiast.
Palce trzymam – za lot, za ślub, za jedno z dwojga lub za jedno i drugie… Fajna rada, wiem:)
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze