Ryzykant skazany na samotność?
CEGŁA • dawno temuNigdy nie mogę być pewny, czy wrócę i czy dotrwam do jutra. Jednocześnie, od zawsze bardziej myślałem o innych, niż o sobie i dlatego nie jestem w stanie związać się z żadną kobietą. Nie mógłbym normalnie funkcjonować ze świadomością, że gdyby coś mi się stało, cierpiałaby niewinna osoba, a do tego, nie daj Boże, nasze dziecko.

Witaj!
Normalnie nie napisałbym nigdzie w takiej sprawie, ale że to (wybacz szczerość) „mały kącik żalu”, a mi nie zależy na zbytnim rozgłosie, więc — niech stracę…
Tryb życia, jaki prowadzę — chodzi mi głównie o pracę… Powiedzmy, że to tak zwana grupa podwyższonego ryzyka. Nigdy nie mogę być pewny, czy wrócę i czy dotrwam do jutra. Jednocześnie, od zawsze też bardziej myślałem o innych, niż o sobie i dlatego nie jestem w stanie związać się z żadną kobietą. Nie mógłbym normalnie funkcjonować ze świadomością, że gdyby coś mi się stało,cierpiałaby niewinna osoba, a do tego, nie daj Boże, nasze dziecko.
Jednocześnie, uważam wszystkie kobiety za naturalne cuda tego świata i nie wyobrażam sobie ich wykorzystywania na jedną noc, czy jak to się tam mówi. Ale, jak każdy, czasem potrzebuję bliskości drugiej osoby. Żadne córy Koryntu nie wchodzą w grę, a, jak powiedziałem, wolę nie przywiązywać do siebie zbytnio dziewczyny z krwi i kości, aby nie narażać jej na ból, co jest prędzej czy później prawdopodobne.

Dodam może jeszcze, że bardzo „nieregulaminowe” godziny mojej pracy też nie sprzyjają dłuższemu związkowi, nigdy nie wiem, kiedy będę musiał się stawić. Może Ty widzisz jakieś wyjście z tej sytuacji?
Samotny w Służbie Publicznej
***
Witaj, Samotny Pesymisto oraz Idealisto!
Dziękuję za zaufanie do naszego małego kącika żalu i zapewniam Cię, że nic nie tracisz – chyba, że prześladuje Cię nadmiar męskiej dumy.:) Ale nie sądzę. Mężczyźni niechętnie przyznają się do tego, że nie radzą sobie z problemami samodzielnie… Dlatego i niewiele listów od nich dostaję. Należysz do wyjątków.

Zastanawiałam się, kim możesz być… tajnym agentem, komandosem, strażakiem? To bardzo ważne, ponieważ w związku dwojga ludzi czasami bardziej, niż nieobecność i życie na wariackich papierach, przeszkadza tajemnica. Niemożność powiedzenia partnerowi, dokąd się idzie i co się właściwie robi w zamian za swoją pensję. Nie wiem, czy ten problem również Ciebie dotyczy – byłaby to dodatkowa komplikacja, kto wie, czy nie największa.Bo z resztą tego, co opisałeś, moim zdaniem można sobie poradzić. To znaczy, da się to pogodzić z normalnym życiem u boku kobiety. Musiałbyś tylko najpierw mocno zmienić sposób myślenia o sobie i o swojej pracy, którą, zgaduję, pojmujesz jako misję i której raczej nie chciałbyś zmieniać…
Teraz Ty mi wybacz, ale – przedstawiasz swoją sytuację nieco melodramatycznie, widzisz ją w kategoriach ostatecznych, fatalistycznych, wyczuwam nawet lekkie mitologizowanie. Jednocześnie, w podobny sposób postrzegasz kobiety: z jednej strony to bardzo ładne, że stawiasz je na piedestale, z drugiej – spróbuj raczej postawić którąś na ziemi, na wysokości swoich oczu… Może zobaczysz coś, co dotychczas Ci umykało? Siłę, roztropność, umiejętność pokochania mężczyzny z całym dobrodziejstwem inwentarza? W Twoim wypadku byłoby to pogodzenie się z taką a nie inną sytuacją, wliczenie w bilans związku pewnego ryzyka.
Czy naprawdę sądzisz, że takie kobiety nie istnieją? Że partnerki policjantów, himalaistów, rajdowców i górników siedzą tylko po domach i histeryzują ze strachu, bo „on może nie wrócić”? Uwierz mi, nie jest tak źle. Bardzo często kobieta wiążąca swój los z kimś, kto wykonuje niebezpieczny zawód, jest… silniejsza niż on. Oczywiście, w sensie psychicznym i pod warunkiem, że od samego początku ma świadomość, w co wchodzi.
Moja rada? Nie zakładaj z góry, że Twoja potencjalna kobieta będzie skazana wyłącznie na ból i cierpienie. Nie zakładaj również, że gwałtownie odejdziesz z tego świata. Życie pisze swoje własne scenariusze. Daj szansę komuś i sobie, pozwól drugiej osobie zadecydować, czy chce ponieść pewne konsekwencje bycia właśnie z Tobą. Może spotkasz kogoś, dla kogo Twoja praca będzie dodatkową podnietą, przedmiotem podziwu, powodem do dumy? Nie byłoby przyjemnie mieć u boku kobietę myślącą i czującą właśnie w ten sposób?Jesteś, jak napisałam, człowiekiem szlachetnym i idealistycznym. Tacy ludzie bywają samotnikami, nie umieją się otworzyć. To przede wszystkim musisz zmienić! Żyjąc w stresie, pod ciągłą presją, w „męskim” świecie, nie masz żadnej odskoczni, niczego, co równoważyłoby rozchwiany i naznaczony adrenaliną tryb życia. To bardzo ważne, byś znalazł oparcie, przeciwwagę w bliskości z drugim człowiekiem. W miłości, krótko mówiąc. Masz do niej prawo, jak każdy. Uwierz zatem w jej siłę. I pogódź się z powszechnie znaną prawdą, że… miłość ma po prostu swoją cenę.
A jeśli rzeczywiście nie znajdziesz nikogo, kto będzie zdolny ją zapłacić? Cóż, może dla odmiany znajdziesz kogoś, dla kogo z miłości właśnie zechcesz sam rozważyć zmianę pracy. Nigdy nic nie wiadomo.
Powodzenia życzę…
Cegła

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze