Trzeba zabić tę miłość!
CEGŁA • dawno temuMój chłopak, po pięciu latach znajomości, oznajmił mi, że odchodzi. Zakochał się w innej. Od tamtej pory spotkaliśmy się 10 razy i zawsze kończy się tak samo - kochamy się, a potem on milczy przez parę dni. On twierdzi, że ma do mnie słabość i lubi się ze mną kochać, ale to tylko seks. Ona o niczym nie wie. A ja głupia łudzę się, że do mnie wróci i godzę na wszystko, by przez chwilę był blisko mnie.
Droga Cegło!
Po trzech miesiącach przemawia już przeze mnie bezsilność. Zacznę od tego, że byłam z kimś przez 5 lat, nawet trochę dłużej. Różnie bywało — dwa trudne charaktery, a więc dużo kłótni, niejasności, nerwów i niezrozumienia. On zawsze był cwany i świetnie mną manipulował. Mimo wszystko kochałam go bardzo, chyba dalej kocham. Pewnego dnia, niespodziewanie oznajmił mi przez telefon, że odchodzi. Zakochał się w innej — poznał ją w pracy i jest szczęśliwy. Ze mną „nigdy nie był” – tak powiedział.
Nie widzieliśmy się miesiąc, po czym zadzwonił, że przyjedzie mi oddać pieniądze, które kiedyś pożyczył. Ok. Przyjechał, rozmawialiśmy, przeprosił mnie i powiedział, że żałuje tego, jak postąpił, ale już niczego nie cofnie. Nie wiem, jak to się stało, ale wylądowaliśmy w łóżku — po czym sprawa ucichła, jeszcze poprosił mnie, żebym nic nikomu nie mówiła… Przestał się odzywać, a ja poczułam się jak wykorzystana sz…
Od tamtej pory spotkaliśmy się dokładnie 10 razy i zawsze kończysię tak samo — kochamy się, a potem on milczy przez parę dni i znów się odzywa, albo ja dzwonię i kończy się łóżkiem. Kiedyś wspomniał, że mnie kocha, ale nic już z tego nie będzie — za dużo rzeczy się wydarzyło i nie moglibyśmy być razem.
On nadal jest z tamtą, a ona o niczym nie wie. Ostatni raz spotkaliśmysię w ten weekend — spędziliśmy razem noc, a rano powiedział mi, że to ją kocha, a mnie już od dawna nie, że jestem mu obojętna. Że ona jest na weselu, a jemu się nudziło, więc czemu nie… Mówił coś o słabości do mnie i że lubi ze mną się kochać, ale to tylko seks. Serce mi pękło, bo ja, głupia, miałam nadzieję, że on nadal coś do mnie czuje. Ja do niego tak i chyba dlatego się na to godzę, bo chcę, żeby choć przez chwilę był przy mnie.
Wiem, że to chore, bo zostawił mnie, a ja pewnie byłabym z nim po tym wszystkim, gdyby zechciał wrócić. Piszę, bo boję się, że zadzwoni albo że ja się nie opanuję i zadzwonię sama i to będzie trwało tak w nieskończoność. Za każdym razem będzie kończyło się podobnie i za każdym razem z mega dołem:( On ma nade mną władzę i dobrze o tym wie, wykorzystuje to bezlitośnie, a ja od tych 3 miesięcy nie funkcjonuję. Nie potrafię zebrać się w sobie, odmówić mu, wciąż łudzę się, że wróci. Wszyscy mają mnie za twardą babkę z silnym charakterem, a tu taki dramat.
Czemu on tak postępuje? Dla przygody, dla samego seksu? Co ja mam robić?
Proszę o pomoc.
Pozdrawiam,
Panna Nikt
***
Droga Panno! (pozwolisz, że nie będę nazywać Cię „nikim”)
I co my tu mamy, podczas gdy za oknami cudna, słoneczna wiosna? Burzliwy i ponury, pięcioletni związek z facetem, który nigdy nie dawał Ci pewności, poczucia bezpieczeństwa, podstaw do tego, byś mu ufała. Na dobitkę, zawsze miałaś świadomość tego, jaki jest. Jednak kochałaś go i kochasz nadal. Niedawno ktoś mi napisał, że miłość to choroba. Nie zgodziłam się z Nim, odpisałam przekornie, że miłość jest piękna i zawsze warto ją przeżyć…Podtrzymuję to – z jednym zastrzeżeniem: przeżyć i – jeśli przyjdzie pora – zakończyć. Pójść swoją drogą, nawet zaciskając zęby z bólu.
Dla Ciebie ta pora właśnie nadeszła. Pora rozstania z nałogiem, z narkotycznym niemal uzależnieniem. Twój los jest w rękach człowieka, dla którego seks nie musi wiązać się z miłością. Który potrafi spędzić noc z zakochaną w nim, byłą dziewczyną, po czym (choć jest świadomy Jej uczuć) cynicznie oznajmić, że jest mu obojętna. Na dodatek, zaczął już kolejny związek od oszustwa i zdrady. Co Ty na to?
Nie twierdzę, że Twój były powiedział prawdę. Po pięciu latach bycia razem może jeszcze nie być pewien swoich uczuć. Ale, wybacz, co nas obchodzą jego rozterki?! Czy na podstawie sytuacji, którą opisałaś, zamierzasz uparcie budować swoje dalsze życie?
Prawdziwa miłość niewiele ma wspólnego z godnością. Dlatego czasami walczymy o miłość wszelkimi środkami. Jest to ludzkie i na swój sposób wspaniałe. Trzeba jednak dostrzec moment, kiedy walka traci sens i do tego Cię mocno namawiam.
Często jest sporo prawdy w tym, jak nas widzą inni ludzie. Twoi znajomi postrzegają Cię jako kobietę silną, z charakterem. Twój były facet – jako bierne narzędzie, którym w każdej chwili można się posłużyć. Mam pytanie: którą z tych osób wolisz być? Im prędzej zdecydujesz, tym lepiej.
Moja rada: zero telefonów, zero nocnych randek, totalny szlaban na wszystko. Jeśli to boli – zaciśnij zęby. Resztę załatwi Twój najlepszy w tej chwili przyjaciel. Czas.
Życzę Ci z całego serca wytrwałości i konsekwencji…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze