Zmory poprzedniej miłości
CEGŁA • dawno temuBoję się zaufać mężczyźnie. Jestem z kimś od roku i wciąż mam obawy. Mój wcześniejszy związek był dość fatalny, jak i cała reszta relacji z facetami. Odkąd pamiętam, zawsze byłam krzywdzona. We wcześniejszym związku ufałam bezgranicznie, nawet nie zorientowałam się w porę, że mnie zdradzano tyle razy. Nie chcę powtórki, nie chcę znowu przeżywać tego samego.
Droga Cegło!Zaczynając od początku: boję się zaufać mężczyźnie. Jestem z kimś od roku, dalej jednak mam obawy. Mój wcześniejszy związek był dość fatalny, jak i cała reszta moich relacji z facetami. Odkąd pamiętam, zawsze byłam krzywdzona. I zawsze szukałam mężczyzny, przy którym czułabym się całkowicie bezpieczna, na którym mogłabym polegać, który szanowałby mnie, kochał i był wierny. Nie jakiegoś księcia z bajki, tylko po prostu kochającego człowieka. Wyszło inaczej. Każdy kolejny związek okazywał się taki sam, mimo, że każdy był inny.
Poprzednio byłam z mężczyzną o 6 lat ode mnie starszym. Historia dość długa i skomplikowana, to właśnie po niej mam tak wielkie obawy. Facet mnie po prostu wykorzystał, zabawił się moimi uczuciami. Zdradzał, kiedy tylko przyszła mu na to ochota. O wszystkim dowiedziałam się po fakcie i wtedy otworzyły mi się oczy. On bardzo lubił alkohol, był czasem agresywny (na szczęście nie wobec mnie). Zawsze pił do stanu „chodzenia na czworakach” - wydzwaniał wtedy po nocach i przepraszał za to, jaki jest.
Miałam po nim straszne zdanie o mężczyznach. Krytykowałam każdego po kolei, bałam się ich, twierdziłam, że każdy z nich będzie robił podobnie. Odizolowałam się, choć w głębi duszy potrzebowałam męskiego ramienia. Po pewnym czasie znowu zaczęłam się otwierać na facetów. Noweznajomości, przyjaciele… I tak poznałam mojego obecnego partnera. Kocham Go tak bardzo, że byłabym w stanie sporo dla niego poświęcić. Nie wszystko, ale dość dużo. On wcześniej (nim się poznaliśmy) wchodził w układy „bez zobowiązań”. Myślał, że ze mną będzie podobnie, przekonałam Go jednak, że nie jestem taka. Zrozumiał to i zaakceptował. Przy mnie się trochę zmienił. Odstawił wszystkie „lekkie” znajomości, wręcz je zerwał.
Niestety, On też ma tę wadę… alkohol. Lubi piwo. Tyle, że gdy zaczyna pić, nie umie przestać i często kończy się to totalną nietrzeźwością. Nie jest tak codziennie, ale dość często. Zdarza się, że wychodzi ze znajomymi na imprezę, np. czyjeś urodziny, a ja nie mogę akurat tego dnia iść z nim. Wtedy nie mogę zasnąć do rana. Wiem, że nie ma mnie przy nim i że będzie pił, pił, aż do wiadomego stanu. A wtedy wszystko może się zdarzyć. Konkretnie — chodzi mi o zdradę.
I właśnie tu się zaczynają schody. Bo niby Mu ufam, a jednak coś jest nie tak, zwłaszcza, że wiem, jak wyglądało Jego wcześniejsze życie.. Nie ufam alkoholowi i tego, co robi z człowiekiem. Albo tylko tak to sobie tłumaczę. Może przesadzam, ale naprawdę się boję. Chcę w końcu stabilizacji, a te myśli paraliżują mnie całą, zatrzymują w martwym punkcie i nie mogę iść dalej. Jak sobie z tym poradzić?
We wcześniejszym związku ufałam bezgranicznie, nawet nie zorientowałam się w porę, że mnie zdradzano tyle razy. Nie chcę powtórki, nie chcę znowu przeżywać tego samego. Zwłaszcza, że czuję, iż „to jest to”. Proszę, doradź mi, jak przezwyciężyć ten strach.
Zagubiona w samej sobie
***
Droga Zagubiona!
Od razu na początku serdecznie Ci odradzam „szczerą rozmowę” na temat niewierności. Możesz mi wierzyć lub nie, ale zdrada i picie to dwie całkiem różne sprawy, choć chadzają w parze. Mam wielką nadzieję, że to nie jest Wasz problem. Jesteś zagubiona, spróbuj więc odnaleźć się na twardym gruncie i skupić na jednym temacie: wszystko jest ok., chciałabym tylko, żeby mój facet mniej pił. To jest na pewno do zrobienia.
Powiedzmy sobie szczerze: alkohol (zwłaszcza alkoholizm) to wątły fundament uczuć. Oczywiście w sytuacji, gdy jest „tym trzecim”, lub, dosadniej, gra pierwsze skrzypce. I tu od razu gorący apel do Ciebie: nie oceniaj obecnego związku wyłącznie przez pryzmat tego, co wydarzyło się w przeszłości. Wiem, było Ci ciężko, szukałaś drugiej połówki, a zostałaś – chyba więcej niż raz – oszukana… Wyobraź sobie jednak przez chwilę, że tamtej historii nie ma. Koniec, facet znikł z Twojego życia bezpowrotnie. Ten obecny to Twój pierwszy poważny partner.
Zastanów się na chłodno, jak dużą rolę picie odgrywa w Twoim – Waszym – życiu. Konkretnie, zadaj sobie kilka ważnych pytań. Po pierwsze, czy Twój mężczyzna pije okazyjnie, imprezowo – czy non stop, również w domu, codziennie wieczorem, lub w tajemnicy przed Tobą? Po drugie, czy jego pociąg do piwa wpływa na jakość Jego życia i Waszych stosunków – czy On zawala coś z powodu tych upojnych wieczorów towarzyskich: nie sprawdza się w pracy, zaniedbuje Ciebie, robi długi, zaprzepaszcza swoje szanse w rozmaitych dziedzinach, rani innych ludzi, wywołuje ekscesy? Po trzecie i najważniejsze – czy masz ważne powody (lub wręcz dowody), by sądzić, że jesteś zdradzana?Nie usprawiedliwiam nadużywania alkoholu. To nigdy nie jest fajne i niczego nie ułatwia. Ale… patrząc realistycznie, stuprocentowych abstynentów chodzi po świecie niewielu. Ludzie piją, by odreagować codzienne stresy, rozluźnić się, wypocząć. Niektórzy raz w tygodniu piją, jak to się mówi, „do dechy”. By nazajutrz wrócić do rzeczywistości, obowiązków, problemów. I jakoś to wszystko dalej ciągną. Potrafią się zarówno zresetować, jak i potem zregenerować. Kontrolują swoje picie i… swoje życie.
Gdzie leży granica? Trudno orzec. Zdaję sobie sprawę z istnienia bardzo silnego lobby zwolenników teorii, że kontrolowane picie nie istnieje. Osobiście nie zgadzam się z nią. Dlatego uważam, że powinnaś skoncentrować się na tym, co w Twoim obecnym związku jest dobre. Na tym, z jakich powodów tak bardzo kochasz tego mężczyznę i uważasz, że „to jest to”. Może to naprawdę ten jedyny? Fajny, dobry, uczciwy? A skoro dla Ciebie i pod Twoim naciskiem zmienił radykalnie swój system wartości, nauczył się inaczej patrzeć na relacje z kobietami, zrezygnował z niektórych swoich złych nawyków – być może jesteś w stanie wpłynąć na Niego również w kwestii picia, namówić do większej wstrzemięźliwości? Nie chodzi o to, byś zarzucała Mu alkoholizm, tylko byś zwierzyła Mu się ze swoich niepokojów związanych z piciem w ogóle, a z Jego piciem poza domem, kiedy nie jesteście razem, w szczególności.
Podsuwam Ci te wszystkie pytania dlatego, że wyczuwam w Tobie tendencję do pomniejszania własnej wartości, niewiarę w to, że możesz być szczerze kochana i uczciwie traktowana. Może nie ufasz mężczyznom, bo wydaje Ci się, że nie zasługujesz na szczęście… Kompleksy niełatwo pokonać, warto jednak spróbować. W przeciwnym razie pewne rzeczy dzieją się zgodnie z naszymi obawami, złymi przeczuciami. Związki się rozpadają, a my zostajemy sami w poczuciu doznanej krzywdy. Namawiam Cię po prostu, byś nie uprzedzała wypadków, okiełznała nieco bolesne wspomnienia i negatywne myślenie o teraźniejszości.
Pozdrawiam i powodzenia!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze