Molestowana przez kuzyna
CEGŁA • dawno temuNiedawno odwiedziłam mojego kuzyna w jego nowym mieszkaniu. Nie widywaliśmy się dość często i ta wizyta miała być, zdawało mi się, wstępem do odnowienia rodzinnych więzi. Nie wiem, co on sobie myślał, zapraszając mnie, chyba nie chcę wiedzieć. Próbował wprowadzić nasze stosunki na tzw. next level (z pominięciem faktu, że jesteśmy rodziną!).
Droga Czerwona (Cegło)!
Cały czas zastanawiam się, czy jest sens opowiadać tę historię, bo właściwie sprawa jest raczej jasna i chyba nie chodzi mi w tym przypadku o radę. Biję się z myślami i właściwie jedyne, co chcę wiedzieć to, co mam czuć. Nie wiem, czy mam być oburzona, zdegustowana, wściekła, załamana czy jeszcze inaczej? Sprawa jest dość dziwna i właściwie nie wiem, w jaką szufladkę ją włożyć. Dopiero niedawno zaczęłam odkrywać swoją kobiecość, zamieniłam trampki naszpilki, bluzy na obcisłe sweterki i efekt jest zdaje się całkiem całkiem.
Dlaczego o tym wspominam? Niedawno odwiedziłam mojego kuzyna w jego nowym mieście, nowym mieszkaniu, na nowej, można by rzec, drodze życia. Nie widywaliśmy się dość często, przez ostatnie parę lat prawie wcale i ta wizyta miała być, zdawało mi się, wstępem do odnowienia rodzinnych więzi…
No właśnie, mnie się tak zdawało, ale jemu nie do końca. Nie wiem, co on sobie myślał, zapraszając mnie, cholera, chyba nie chcę wiedzieć. Próbował wprowadzić nasze stosunki na tzw. next level (z pominięciem faktu, że jesteśmy rodziną!). Oczywiście dosadnie dałam mu do zrozumienia, jakie „stosunki” nas łączyły, łączą i będą łączyć i tyle! Rozstaliśmy się udając, że nic się nie stało. Ja też udawałam! Wyjechałam z takim emocjonalnym kisielem w głowie, zupełnie nie wiedziałam, co myśleć, co zrobić! Powiedzieć rodzinie? Nic nikomu nie powiedzieć? Może najlepiej zapomnieć?
Wbrew pozorom dylemat jest ogromny — na pierwszy rzut oka sprawa jestoczywista — mówię jego matce, niech go doprowadzi do porządku. Za chwilę jednak pojawia się myśl, że to wszystko moja wina, że to tylko wymysły wyuzdanej blondyny. I co wtedy?
Postanowiłam milczeć, bo sądzę, że nie ma sensu rzucać kość niezgodymiędzy nasze rodziny, a z drugiej strony przy najbliższej okazji powiem mu,co o tym wszystkim i o nim myślę. Może chcę go zrozumieć, bo jak na raziezupełnie nie mieści mi się to wszystko w głowie. Czy to znak naszych czasów, jak to tłumaczyć? Niech mi ktoś powie, o co tu do jasnej cholery chodzi?!
Wszystko we mnie krzyczało: "dlaczego?!" Dalej nie wiem, dlaczego ten człowiek się tak zachował, przecież jesteśmy rodziną — on jest synem siostry mojej mamy. Owszem, jesteśmy dorośli, ja 25, on po trzydziestce, ale dorośli ludzie dalej są rodziną! Do tej pory nie mieści mi się to w głowie. On zawsze będzie przede wszystkim moim bratem, nigdy nie patrzyłam na niego inaczej, stąd moje rozczarowanie i ogromny szok — on chciał wykorzystać moje bezgraniczne zaufanie, jakim go obdarzyłam! Czy to syndrom "naszych czasów"? Czy może efekt wystawienia na wieloletnie oddziaływanie "Mody na sukces", którą przecież polski naród kocha, a w której to pary nieustannie się mieszają!?
Postanowiłam milczeć — nie powiem nikomu z rodziny o tej sytuacji. Uznałam to za słuszne, będę się tego trzymać. Nie chcę burzyć rodzinnego spokoju i zgody. Zawsze się dziwiłam, dlaczego kobiety maltretowane w domach, bite, wykorzystywane seksualnie przez kogoś z rodziny, trzymają wszystko w tajemnicy, milczą przez wiele lat, znosząc cierpienia i upokorzenia, a gdy prawda wychodzi na jaw, pytane o powody tego milczenia, mówią, że to z myślą o rodzinie właśnie! Nie, nie zrozum mnie źle, ja nie chcę się powyrównywać. Wiem, że to, co mnie spotkało, nawet w jednym procencie nie dorównuje temu, co one przeżyły, ale chcę tylko podkreślić, że to wszystko nie jest takie proste i oczywiste — powiedzieć wszem i wobec, co się stało — niech winowajca zostanie ukarany… Nie chcę zburzyć rodzinnych więzi….
Pozdrawiam
***
Droga Czytelniczko!
Zgadzam się z Tobą, że to, co Cię spotkało jest dziwne i z całą pewnością nienormalne. Nie napisałaś dokładnie, co wydarzyło się podczas wizyty w nowym mieszkaniu kuzyna. Nazywanie słowami jest trudne, ale bardzo pomocne. Przypomnij sobie jego zachowanie wobec Ciebie i zrozum, że każdy gest, dotyk, słowo, czyli zachowanie o charakterze seksualnym, które nie było akceptowane przez Ciebie i naruszało Twoją godność osobistą, jest molestowaniem i jest przestępstwem.
Uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś, wyrzucając to z siebie, w takich momentach człowiek potrzebuje się wygadać. Rozumiem Twoją decyzję o dochowaniu tajemnicy. Domyślam się, że chcesz „uratować” swoją rodzinę, ochronić więzy między bliskimi. Zastanawiam się tylko, czy ten dawny spokój rodziny, którego nie chcesz burzyć, jest możliwy, skoro w Twoim sercu jest rana. A co z Twoim spokojem? A jeżeli sytuacja się powtórzy, jeśli on znów spróbuje? Jaką masz gwarancję, że ów kuzyn nie molestuje także innych członków rodziny – siostry, kuzynki?
Porównujesz się do kobiet wykorzystywanych i choć, jak twierdzisz nie zostałaś tak mocno skrzywdzona, to myślę, że jest Ci ciężko dlatego, że zawiódł Cię ktoś bliski, kogo darzyłaś zaufaniem. Nie umniejszaj swego bólu. Każdy przejaw molestowania, nawet jeśli był to tylko „niewinny” dotyk lub wypowiedziana wprost propozycja, czy też żarty o podłożu seksualnym – klepnięcie w pupę, itp. wbrew Twojej woli, nadal są molestowaniem i tak należy je nazywać.
Kobieta już tak ma, że szuka winy w sobie i stara się tak wytłumaczyć sobie fakty, by nikt nie ucierpiał – w tym wypadku molestujący kuzyn i rodzina, którą łączą zażyłe stosunki. Kobieta w takich wypadkach zazwyczaj nie myśli o sobie, próbuje wytłumaczyć zachowanie „zboczeńca”. Nie obwiniaj się! Obcisłe sweterki zamiast luźnej bluzy, szpilki, które włożyłaś zamiast trampek, nie dają nikomu prawa do takiego zachowania! Żaden kobiecy strój nie daje przyzwolenia na zbliżenie. Co widzisz złego w seksownej bluzce i butach na obcasie? Szłaś w odwiedziny do kuzyna, kogoś z rodziny, czy uważasz, że powinnaś włożyć bluzę i trampki, bo wtedy być może uniknęłabyś molestowania? Przecież nie rozłożyłaś się na jego kanapie w jednoznacznej pozie i nie zachęciłaś go do podjęcia inicjatywy?
Wyraźnie boisz się rozmowy z ciotką, która może stanąć w obronie syna, ale może powinnaś porozmawiać ze swoimi rodzicami? Rozmowa, ich wsparcie mogłyby podnieść Cię na duchu i pomóc. Oczywiście Ty lepiej znasz swoich rodziców. Jeśli uważasz, że nie zrozumieliby, skorzystaj z porad specjalisty. W internecie znajdziesz masę adresów poradni i fundacji, o swoich problemach możesz też porozmawiać na kobiecych forach, może przekonają Cię rady kobiet, którym przytrafiła się podobna historia.
Inną kwestią jest rozmowa z nim, którą już sobie zaplanowałaś – przygotuj się do niej, bo to co usłyszysz od niego, może być bolesne – zapewne Ciebie obarczy winą, wskazując na niestosowny strój, który rzekomo go sprowokował. Przed taką rozmową również istotne byłoby zasięgnięcie porady u specjalisty. Cieszę się jednak, że się na nią zdecydowałaś. To oczyści atmosferę. Jasno daj mu do zrozumienia, co o tym myślisz. Pamiętaj, że to on zaprosił Cię do swojego nowego mieszkania, w którym jak mniemam nie mieszka z rodzicami, knując zapewne całą intrygę. Udawanie, że nic się nie stało, nie ma sensu, bo przede wszystkim udajesz przed sobą.
Niepotrzebnie obarczasz się winą i bagatelizujesz to, co się wydarzyło dochodząc do wniosku, że nie warto robić zamieszania w rodzinie. Zostałaś oszukana i skrzywdzona. Straciłaś zaufanie, a teraz cierpisz, bo boisz się odrzucenia ze strony najbliższych. Żadne tłumaczenie molestowania nie ma sensu, bo „nie jest to syndrom naszych czasów” ani wpływ „Mody na sukces”. To co się stało, jest niewłaściwe i nie powinno mieć miejsca, nie tylko ze względu na Wasze powinowactwa, ale w ogóle ze strony jakiegokolwiek człowieka – jeśli Ty tego nie chcesz i nie akceptujesz.
Masz prawo czuć oburzenie, wściekłość i żal, ale przede wszystkim musisz uwierzyć, że nie jest to Twoja wina i że nie każdy facet zachowuje się w ten sposób. Jak sama napisałaś, dopiero niedawno odkryłaś swoją kobiecość, nie chciałabym, żeby zły dotyk kuzyna był powodem późniejszych kompleksów w relacjach z mężczyznami, jakie bardzo często mają miejsce u ofiar molestowania. Osiągniesz spokój, jeśli przestaniesz usprawiedliwiać kuzyna i pomyślisz o sobie, a nie o zepsutej atmosferze rodzinnej. Tego Ci właśnie życzę.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze