Dziwna rodzina?
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuMieszkają na piątym piętrze zwykłego bloku z wielkiej płyty, jakich pełno na warszawskim Ursynowie. Zwyczajna rodzina spokojnych, inteligentnych i bardzo sympatycznych ludzi. Dlaczego nieskrępowani, naturalni rodzice czternastolatki mogą wywołać tyle emocji i sprzecznych wrażeń u matki i córki?
Zofia (39 lat, technik budowlany z Warszawy):
— Jestem mamą czternastolatki – Magdy. Postanowiłam opisać sytuację, która miała miejsce przed feriami. Otóż, moja córka przyjaźni się od pierwszej klasy gimnazjum z Niną. Siedzą w jednej ławce, razem wracają ze szkoły, a potem komunikują się przez komunikator lub przez naszą klasę, chodzą do kina, mają swoje sekrety, swoje sprawy. Nina jest grzeczna. Znam jej mamę. Często rozmawiamy na wywiadówkach – bardzo sympatyczna, inteligentna i wesoła osoba.
Zdarzało się, że Nina nocowała u nas lub Magda u nich. Dziewczyny dużo się uczą i często razem przepytują, rozwiązują zadania. Tak właśnie było ostatnio. Uczyły się, bo poprawiały końcowe oceny z matematyki. Magda nocowała u Niny, za zgodą jej rodziców oczywiście. Po tej wizycie moja córka zachowywała się dziwnie. To znaczy – ona zawsze dużo opowiada, jest rozgadana, dzieli się ze mną wrażeniami i szczegółami. Tym razem była zdawkowa, milcząca. Nie ciągnęłam jej za język, bo była zmęczona nauką i zaliczeniem. Nie udało jej się poprawić oceny, dlatego pomyślałam, że nie ma ochoty na rozmowę. Otworzyła się dopiero wieczorem. Ni z gruszki, ni z pietruszki wypaliła, że rodzice Niny mają dziwne zwyczaje – chodzą po domu nago.
Prawie usiadłam z wrażenia i z lęku, czy coś nie stało się mojej córce. Najpierw sądziłam, że jej się przewidziało, ale upierała się, że nie. Mówiła, że Nina nie popiera ich naturyzmu i jest jedyną osobą ubraną w tym domu. Opisała mi dokładnie, podśmiewając się, że widziała, jak ojciec jej koleżanki, wyszedł bez szlafroka i ręcznika z toalety, gdzie brał prysznic i nagi poszedł do sypialni. Rano jadł śniadanie nagi. Gdy w kuchni pojawiła się moja córka, mama Niny wstała i włożyła jakąś podomkę, która i tak była prześwitująca, a ojcu rzuciła na kolana serwetę. Moja córka mówiła mi też, że zdarzyło się to pierwszy raz. Wcześniej nie zauważyła w domu Niny nagich rodziców.
Błagała mnie, żebym nie robiła z tego afery, bo zależy jej na przyjaźni z Niną. Ale ja czuję, że powinnam coś zrobić, w końcu to moje dziecko, narażone na jakieś ekscesy w domu obcych ludzi. Moja Magda powiedziała mi, że rodzice Niny zachowywali się naturalnie i nic sobie z tej nagości nie robili, że byli grzeczni i zapytali ją, czy nie ma nic przeciwko, bo jeśli nie czuje się komfortowo, to się ubiorą. To jej się podobało, bo potraktowali ją jak dorosłą i dlatego wzruszającym gestem ramion, powiedziała, że nie.
Dla mnie i dla męża to chore. Moja córka zaś twierdzi, że nie ma w tym nic złego – oni byli u siebie i czuli się swobodnie, a ona była gościem i powinna się dostosować, co też uczyniła, spuszczała wzrok i starała się zachowywać normalnie. Tylko, że to jeszcze dziecko! Ma 14 lat. Nie wiem czy to molestowanie, czy przydałoby się tam posłać policję, prokuratora, czy po prostu zadzwonić do rodziców Niny i im nawtykać. Nie spodziewałabym się nigdy czegoś takiego po tej inteligentnej i miłej mamie Niny. Całe szczęście, że nie uprawiali seksu przy mojej córce, skoro są tacy swobodni!
A może przesadzam. Moja córka już o tym nie wspomina i nie widzi w tym nic złego. Zakazałam jej tymczasowo odwiedzać Ninę w jej mieszkaniu, zanim zdecyduję co dalej. Mój mąż na początku się wściekł, ale postanowiliśmy nie działać impulsywnie i przemyśleć to wszystko. Dlatego napisałam, żeby przeczytać, co też sądzą o tym inni rodzice.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze