Test godności osobistej
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: tam gdzie pojawia się trójkąt, nie ma miłości. Jest nieodpowiedzialność i niedojrzałość jednej ze stron. I gdy w dodatku strona ta ciężar swej decyzji zrzuca na partnera, jest jeszcze kolosalne wyrachowanie. Na pewno chcesz z kimś takim teraz być? Nie dasz mu szansy popracować nad sobą?
Margolu,
Byłam cztery i pół roku z chłopakiem. Ostatnio często sprzeczaliśmy się o błahostki, głównie z mojego powodu: miałam pretensje, że wychodzi do baru z kolegami, że nie pamięta o moich urodzinach, walentynkach… Mój chłopak zaczął coraz częściej wychodzić do baru. Teraz powiedział mi, że od czterech miesięcy jedna dziewczyna chce z nim być i on chce spróbować. Jak mam to rozumieć? Chce spróbować z inną, bo nie jest pewny uczuć do mnie? Dlaczego tak się dzieje?
Wcześniej była rozmowa z mojej inicjatywy o zaręczynach. Bardzo możliwe, że wystraszyłam go tym i zaraz potem powiedział mi o innej. Spotyka sie teraz ze mną i z nią, na obu mu zależy. Co mam robić, jak postąpić?
Kiedy dostałam kwiaty od jednego chłopaka, wpadł w złość, cały zaczął sie trząść. Odczytał SMS-y od niego, a na końcu zadzwonił i powiedział mu, żeby się ode mnie odczepił. Gdy byliśmy razem, nigdy nie był taki zazdrosny jak teraz. Spotykamy się, ale to nie są zwykłe przyjacielskie rozmowy, jest prawie tak jak wtedy, gdy byliśmy razem, jest między nami uczucie. Tylko że ja tak nie potrafię.
Jak to jest możliwe, żeby dopiero po czterech miesiącach starań ta dziewczyna potrafiła go uwieść? Tak późno…?
Mimo że bardzo się wycierpiałam, chciałabym być z nim. Co mam zrobić?
Basia
***
Droga Basiu,
Nie wiem, kiedy „uwiodła go” ta dziewczyna (i czy na pewno jest takim biedaczkiem uwiedzionym wbrew swej woli). Nie jest istotne, kiedy nastąpiła zdrada. Ważne, że w ogóle nastąpiła. To nic, że oficjalnie Cię o niej poinformował (zrzucając winę na Ciebie, jak mniemam). Trochę zastanawia mnie Twoja rola w tym wszystkim. Niby jak to, spotykacie się, wiele Was łączy, ale on tymczasem na boku testuje swoje uczucia na innej? Co to, do cholery, z tymi testami? Jeśli ktoś kocha, to wie – niczego nie musi testować. A jeśli testuje, to się musi spodziewać wyniku negatywnego. I myślę, że wynik negatywny w tym przypadku powinien być przypieczętowany solidnym kopem w zadek delikwenta. Może to go otrzeźwi i wpłynie na jasność oceny uczuć. Bierne czekanie, aż on się łaskawie zdecyduje, czy woli być z Tobą, czy z panienką z baru, stawia Cię – wybacz – w dość żałosnej pozycji. A co, jeśli zdecyduje, że do pełni szczęścia potrzebne mu jesteście obydwie?
On w ogóle ma, jak widzę, takie emocjonalne grabki do zgarniania wszystkiego pod siebie. Niby na jakiej podstawie dzwoni do Twojego znajomego i każe mu się odczepić? A może Ty masz ochotę właśnie, aby on był przyczepiony? Dziś Cię to cieszy, bo zazdrość mylnie bierzesz za przejaw miłości, ale zważ, że to może być tylko zagrożone poczucie własności. On może sobie wobec Ciebie pozwolić na wszystko, także na drugą kobietę, bo przecież Ty jesteś jego i zawsze mu wybaczysz, nacierpisz się, ale będzie Ci zależało – więc wystarczy, że odegra słodką komedyjkę „och, kochanie, popełniłem straszny błąd” – i wszystko będzie jak dawniej. Ile razy będziesz w stanie to znieść?
A już usprawiedliwianie go, że się wystraszył rozmowy o zaręczynach… To co, jeśli pogadasz z nim o małżeństwie, pierwszym dziecku, drugim dziecku – też znajdziesz dla niego wyjaśnienie, że się biedaczek wystraszył?
W takich przypadkach mnie się zazwyczaj widzi coś, co początkowo wydaje się niewykonalne. To jednak metoda, która zawsze przynosi szybkie rozwiązanie (choć nie zawsze zgodne z naszymi oczekiwaniami). Należy jaśnie panu powiedzieć, że skoro w jego duszy wrze taki kocioł uczuć, to Ty się tymczasem z tej zupki wycofujesz. Będzie mu łatwiej. Osiołek powinien zdecydować, czy owies, czy siano – ale bez Twojej obecności. Na razie stanowisz wdzięczne tło do porównań negatywnych. Ona jako ta nowa niesie z sobą wiele obietnic i złudzeń, Ty jako ta nieco „opatrzona” jesteś mu dobrze znana i może widzieć lepiej zalety tamtej na tle Twoich wad. Z pewnej odległości będziesz tylko wspomnieniem, a mamy skłonność do ich idealizacji. Dokąd nie poczuje, czy (i na ile) mu Ciebie brakuje, nie będzie biedaczek wiedział, co tak naprawdę czuje. Odsuń się, zabroń mu dzwonić (i nie odbieraj telefonu), pisać (i nie odpowiadaj, czytać sobie możesz, ale później patyk w zęby i wytrwaj w milczeniu), przychodzić (i spławiaj go przez osoby trzecie albo nie otwieraj, gdy jesteś sama). Daj mu miesiąc, a minimum dwa tygodnie na to, by zobaczył, co mu w duszy gra (o ile ma jakąś duszę).
I musisz konsekwentnie unikać kontaktu. Po takim zabiegu związek albo odżywa (bo pan sobie zda sprawę, że bez Ciebie nie potrafi żyć) – albo sypie się do reszty (bo pan zyskuje pretekst do usunięcia się na dobre). Aha, i jeszcze jedno, jeśli chłopca tego najdzie, aby do Ciebie wrócić, to nie rzucaj mu się na szyję z wdzięcznością i okrzykami: „ach, kochany, wróciłeś!” - tylko daj mu się zdobywać na nowo. Chłód konserwuje uczucia mężczyzn. Podbój zaś jest najsilniejszym atawizmem męskiego gatunku.
Cóż rzec: wytrwaj w wierności sobie. Miej godność i dumę, zasługujesz na to, by Cię szanować i o Ciebie zawalczyć. Ale póki będziesz warować u drzwi jego serca z oczami spaniela, póty nie dajesz mu na to szans. A jeśli nie zawalczy… Przewietrz, posprzątaj i idź dalej. Lepiej, żeby się coś sypnęło wcześniej niż później. Szkoda życia.
Pozdrawiam,
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze