Czy to TO czy lotto?
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuSzczerze mówiąc, niepokojące jest to, że tak bardzo boisz się zostać choć na chwilę sama. Nie zdążysz sama siebie poznać, przeglądając się w coraz to innych zachwyconych męskich oczach... Daj sobie chwilę samotności, która tak Cię przeraża, i daj sobie czas na wejrzenie w swoje emocje, rozpoznanie, co Tobą powoduje i czego tak naprawdę szukasz.
Droga Margolu,
Nigdy wcześniej nie szukałam pomocy, zwracając się do jakichkolwiek kącików porad, ale wydaje mi się, że w tym przypadku opinia obiektywnej osoby będzie najlepszym rozwiązaniem. Mam 18 lat, jestem atrakcyjną dziewczyną z masą ambicji oraz pasji i jednym wielkim problemem, jakim jest… no właśnie, nawet nie wiem, jak ten szkopuł nazwać.
Nie pamiętam już tygodnia, w którym nie chciałby się ze mną umówić jakiś facet. Nie pamiętam też tygodnia, w którym ktokolwiek z moich znajomych nie dziwiłby się, że taka dziewczyna jak ja jest sama. Spotykałam się już z wieloma chłopakami, z niejednym flirtowałam, ale takich, na których mi zależało, było tylko dwóch (w dwuletnich odstępach). I dla tych dwóch byłam gotowa na wiele wyrzeczeń, natomiast reszta świszczała mi koło kostek. Niestety to, co piękne, nie zawsze trwa wiecznie, a wtedy trzeba się pozbierać i znaleźć nowego partnera. I tutaj wraz z potencjalnym kandydatem pojawia się problem: na początku jest kolorowo, wydaje mi się, że jestem zauroczona, że to właśnie ten, ale po pewnym czasie dociera do mnie, że przecież NIC nie czuję. Kończę związek, szukam następnego, zrywam znajomość i tak w kółko. Znajomi mówią, że jestem jeszcze młoda, że powinnam się bawić, a na poważne związki przyjdzie czas — ja jestem przeciwnego zdania. Nie interesują mnie krótkotrwałe znajomości, przelotne flirty i szczeniackie podrywy. Potrzebuję stałego związku i uczucia, którego, jak widać, nie potrafię ulokować.
Mimo że mam dopiero 18 lat, co w dzisiejszych czasach jest synonimem beztroski i lekkomyślności, jestem dojrzała emocjonalnie i naprawdę brakuje mi ciepła i czułości. Mam już dosyć przepłakanych nocy, mam dosyć udawania szczęśliwej imprezowiczki, którą wszyscy lubią i podziwiają. Chciałabym po prostu znaleźć kogoś, na kim będzie mi zależało. Perspektywa bycia ładną, sympatyczną, utalentowaną, ale samotną dziewicą niespecjalnie mnie zadowala.
Nie wiem, co powinnam zrobić (o ile w ogóle powinnam), nie wiem, gdzie popełniam jakiś błąd, i dlatego napisałam do Ciebie. Mam nadzieję, że kolejny list rozżalonej nastolatki nie zanudził Cię na śmierć i że mogę liczyć na jakąkolwiek odpowiedź z Twojej strony.
Pozdrawiam,
Zośka
PS Dodam jeszcze, że wcale nie mam jakichś wielkich wymagań co do wyglądu czy charakteru faceta. Nie szukam księcia z bajki, ale zwykłego chłopaka.
***
Droga Zośko,
Ustalmy jedno: falstart niejednemu przekreślił szanse zwycięstwa. Stojąc w blokach na początku wyścigu, warto pamiętać o rozłożeniu sił i powściąganiu emocji, żeby nie spalić na wstępie wszystkiego i nie przegrać, zanim wypali starter…
Rozumiem, że w wieku osiemnastu lat można już poszukiwać trwałości i powagi w związku. To prawda, że jesteś jeszcze bardzo młoda, ale wiek nie odbiera Ci prawa do poszukiwania trwalszej i głębszej więzi niż ta, jaką zwykło się przypisywać Twoim rówieśnikom. Skądinąd nie zawsze słusznie: znam parę małżeństw, których początki datują się na okolice matury… Trzeba jednak być dość ostrożną w dążeniu do poważnego związku. Najczęściej w tym wieku kobiety są dojrzalsze od mężczyzn i gdy one myślą już o poważnym zaangażowaniu, mężczyźni nie biorą tego jeszcze pod uwagę. To oczywiście generalizacja, jak wspomniałam – bywają liczne wyjątki – jednak co do zasady, wiele się w ostatnich latach nie zmieniło, najwyżej wiek, w którym mężczyźni myślą o związku, przesunął się jeszcze w górę. Dlatego, jeśli zaczniesz się z kimś spotykać, musisz jasno określać swoje oczekiwania i naprawdę słuchać, co druga strona ma Ci do powiedzenia – kobiety miewają skłonność do niewłaściwej interpretacji, a nawet przeinaczania intencji mężczyzn, z którymi są emocjonalnie związane. Przyglądaj się uważnie, czy druga strona podziela Twoje poważne podejście do związku.
Skąd moja troska? Wydaje mi się, że Twoje słowa wyrażające obawę przed pozostaniem samotną atrakcyjną dziewicą są wyrazem jakiejś determinacji (oby nie!). Możesz łatwo dać się ponieść swoim marzeniom, spotykając kogoś starszego od siebie, kto wyda Ci się godny zaufania, myślący poważniej niż Twoi rówieśnicy. Łatwo w takiej sytuacji ulec złudzeniu, że to jest właśnie TO, a że nasz umysł w stanie miłosnego zadurzenia potrafi wymyślić sobie niestworzone historie (sny na jawie to nie wymysł literatury…) - możliwa jest katastrofa, przed którą trzeba próbować się ustrzec.
Dlatego, poszukując prawdziwej miłości, musisz uzbroić się w cierpliwość. Nie ma sensu już, teraz obawiać się o to, że zostaniesz samotna. Piszesz, że jesteś atrakcyjna i wciąż ktoś chce się z Tobą umawiać, więc nie ma raczej obawy, żebyś nie miała za kilka lat wyboru, nie musisz jeszcze mieć tego rodzaju dylematów. Raczej obserwuj uważnie mężczyzn wokół siebie, nie poddawaj się zauroczeniom, nie rzucaj się z partnera na partnera (napisałaś, że trzeba się pozbierać i znaleźć kogoś nowego – otóż niekoniecznie, należy się pozbierać i zastanowić, co nas pcha z ramion w ramiona, rozwiązać swój kłopot i dopiero potem myśleć, jak zbudować związek). Nie udawaj imprezowiczki, skoro nią nie jesteś, ale poznaj, kim jesteś w takim razie. Daj sobie czas dla siebie. Kiedy będziesz wiedziała na pewno, kim jesteś i czego pragniesz, łatwej Ci będzie znaleźć kogoś do siebie podobnego. Inaczej – zdajesz się na ślepy los, chaotycznie rozrzucając kolejne skreślenia na kuponie i w napięciu czekając, czy trafiłaś tym razem, czy też nie. Szkoda czasu i emocji…
Powodzenia w poznawaniu siebie samej życzę.
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze