Jak Majka sobie, tak świat Majce
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: im mniej szanujemy siebie, tym mniej szanują nas inni... Jeśli jesteś dla siebie tak niedobra, że sama siebie nie kochasz, to trudno się dziwić, że nie przyznajesz sobie również prawa, by być kochaną. Jestem przekonana, że porzucenie przez ojca nie pozostało bez śladu, nie od dziś wiadomo, jakie spustoszenie sieją takie wydarzenia w duszy dziecka i jak później kładzie się to cieniem na jego dorosłości.
Witam,
Czytałam Pani porady na stronie Kafeterii i pomyślałam, że napiszę. Gdyby znalazła dla mnie Pani chwilę, byłabym bardzo wdzięczna, może mogłaby Pani mi coś doradzić…
Chciałabym poradzić sobie z problemem, jaki mam chyba od zawsze. Chodzi o związki z mężczyznami. Ciągle obawiam się porzucenia, nadinterpretuję gesty partnera, wszystko trzymam w sobie – nie jestem typem zazdrośnicy, ale każda interesująca kobieta zawsze powodowała we mnie obawy, że zostanę porzucona. To odbiera mi radość życia. Staram się podnieść własną samoocenę, wierzyć, że mnie też warto kochać, ale to bardzo trudne…
Pochodzę z rozbitej rodziny, ojciec odszedł, kiedy byłam dzieckiem, w bardzo nieelegancki sposób, pozostawiając w moim sercu żal. Myślę, że to może być powód, dla którego jestem tak pełna obaw. Jestem „głodna” czułości, ciepłych gestów, zapewnień, a przecież nie mogę oczekiwać,że partner ciągle będzie mnie przekonywał, że mnie kocha. To powoduje, że wycofuję się ze związków, żeby nie cierpieć. Łatwiej jest mi być samej, niż ciągle się bać odrzucenia. Chciałabym wreszcie to zmienić. Uwolnić się od tych obaw i cieszyć związkiem. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić…
Serdecznie pozdrawiam,
Majka (26 lat)
***
Droga Majko,
Na pewno nie da się pomóc Ci jednym listem, w dodatku znając Twój kłopot tylko z krótkiego, dość lakonicznego e-maila. Postaram się jednak dać Ci pewne wskazówki, które możesz wziąć sobie do serca, jeśli chcesz naprawdę uporać się z problemem.
Przede wszystkim, Majko, powinnaś zadbać trochę o zaufanie. To, że jeden mężczyzna (który jest niestety najczęściej najważniejszym mężczyzną w życiu każdego człowieka – czyli ojciec) zawiódł na całej linii, nie może automatycznie oznaczać, że w podobny sposób zachowa się każdy mężczyzna w Twoim życiu. Musisz popracować trochę nad tym, żeby postarać się przyjąć zachowania i słowa człowieka, z którym się wiążesz, za dobrą monetę. To jest trudne i ryzykowne, wiem. Dlatego najlepiej by było, abyś – zanim zdecydujesz się obdarzyć kogoś takim zaufaniem – poddała się terapii prowadzonej przez mądrego psychologa. Powtórzę tutaj raz jeszcze coś, co wydaje mi się bardzo ważne dla każdego, kto próbuje z psychologiem rozwiązywać swoje kłopoty: to nie jest szkatułka z magicznymi życzeniami, która po jednej-dwóch wizytach spełnia marzenie o tym, żeby życie uległo diametralnej zmianie. Psychoterapia to praca nad sobą pod kierunkiem psychologa. On jest, by wskazywać drogę, a nie leczyć duszę pacjenta jak kojąca wszystko driakiew.
Jesteś inteligentną dziewczyną, na pewno dasz sobie radę z odnalezieniem tych najbardziej bolesnych punktów w Twojej psychice i opanujesz techniki radzenia sobie z płynącymi z nich sygnałami, które często bywają mylne. Uzbrojona w taką wiedzę o sobie, powinnaś łatwiej uwierzyć w siebie i uwierzyć innemu człowiekowi. Poczucie własnej wartości też trzeba budować. Warto się nauczyć myśleć o sobie dobrze, to szalenie ułatwia życie.
Wypadałoby też zmierzyć się ze skłonnością do nadinterpretacji gestów partnera. Gdy się tak wszystko analizuje, rozkłada na czynniki pierwsze, ogląda pod światło w poszukiwaniu złych intencji – to się odstrasza od siebie kogoś, kto najprawdopodobniej jest pełen dobrych chęci. Nikomu nie będzie się chciało tłumaczyć całe życie, że nie jest wielbłądem… Problemy z niedostateczną dawką czułości ma bardzo wiele kobiet. Czułości partnera można uczyć, bo – nie wiedzieć czemu – po okresie wczesnej euforii mężczyźni często tracą umiejętność okazywania uczuć. Oczywiście, warto partnerowi opowiedzieć o sobie to wszystko, co sprawia, że żyjesz w permanentnym lęku przed porzuceniem, ale trudno od niego oczekiwać, że będzie ten ciężar razem z Tobą wlókł przez całe życie… To akurat jest bagaż, którego po prostu należy się pozbyć, aby zrobić miejsce na wspólne noszenie rzeczy sensownych. Mądry partner wesprze Cię natomiast w pozbywaniu się kłopotu. Musisz tylko zacząć się go pozbywać jak najprędzej i pamiętaj, że sama sobie z tym najprawdopodobniej nie poradzisz.
Zachęcam do podjęcia terapii, która pomoże Ci w poznawaniu siebie. Czytaj dużo książek o tym problemie, nawet jeśli miałyby to być tylko amerykańskie poradniki z cyklu „Nauka dobrego życia w weekend”. Im więcej będziesz wiedziała o sobie i ludziach, tym łatwiej przyjdzie Ci osiągnąć spokój płynący z wiedzy, jak wiele w życiu zależy od Ciebie. Drugim filarem spokoju jest zaufanie – do partnera, do Boga… - to już każdy sobie sam wybiera. Ważne, by mieć się na kim oprzeć, bo jakkolwiek dużo w życiu zależy od nas, to przecież samotnie nie poradzimy sobie ze wszystkim.
A kiedy już uporasz się ze swoją słabością, napisz, jak sobie poukładałaś resztę spraw. Jestem pewna, że dostanę list od silnej, pogodnej i szczęśliwej kobiety u progu nowego życia.
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze