Czy to właśnie ten, tylko ten?
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuNiestety, korzystanie z towarzyskich portali internetowych może przynieść, poza „wielką miłością do grobowej deski”, wiele rozczarowań. W sieci pełno jest ludzi spragnionych przygód, którzy dla swej wygody, korzystając z anonimowości, typują ofiary, następnie realizują swoje pragnienie przeżycia czegoś ekscytującego i znikają.
Witaj, Margolu,
Piszę do Ciebie, ponieważ potrzebuję rady. Nie będę się przedstawiać, powiem tylko, że mam 28 lat, mieszkam w małej miejscowości, gdzie życie jest wegetacją, brak jakichkolwiek możliwości rozwoju. Ale nie w tym rzecz. Zacznę od tego, że poznałam wspaniałego faceta, z którym było mi fantastycznie pod każdym względem. Poznałam go dzięki portalowi Randki. Wybrałam go sobie, napisałam i tak to się zaczęło. Po trzech tygodniach naszych rozmów spotkaliśmy się (mieszka ok. 400 km ode mnie). Było cudownie, przez tych kilka dni żyłam jak w amoku. Po jego wyjeździe oczywiście nadal utrzymywaliśmy kontakt. Były obietnice, deklaracje, chęć ponownego spotkania, aż pewnego dnia po prostu napisał, że chce utrzymywać ze mną kontakt, ale tak naprawdę pozostaje nam tylko Internet. Dodam, że jest osobą prawdomówną i szczerą. W tej chwili kontakt jest już znikomy. Nie rozumiem takiego zachowania i nie wiem, jak mam się do tego ustosunkować. Proszę, poradź.
Pozdrawiam,
Beznadzieja
***
Droga Beznadziejo,
Ustalmy jedno: pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł. W innych sprawach lepiej zachowywać rozwagę. Oczywiście, trudno o nią, gdy jest się rażonym gromem nagłej miłości, ale warto uprzednio zaopatrzyć się w piorunochron. Jeśli jest się rozpłomienionym w oczekiwaniu na przeżycie wielkiej miłości, to traci się rozsądne spojrzenie na świat, a w każdej chwili „serce daje znaki, że to właśnie ten, tylko ten”. Oj, nieprzypadkowo używam tu rodzaju męskiego. To głównie kobiety mają skłonność do zamków z piasku i do nadinterpretacji zdarzeń zupełnie rzeczywistych.
I może być tak, że po prostu trafiłaś na kogoś takiego, a wierz mi, nie jest trudno zorientować się, że ma się do czynienia z łatwym łupem. W stosunkach męsko-damskich również trzeba trzymać fason i nie oddawać od razu srebra i złota i wszystkiego, co się ma, za odrobinę szczęścia w miłości. Jeśli pragnie się odrobiny, należy się tejże spodziewać. Nikt nie przepłaci dobrowolnie w transakcji i nie będzie się ładował w płatności długoterminowe na wysoki procent, gdy może mieć wszystko zaraz i za małą sumkę w odpowiedniej walucie. Prawda? Myślę, że to po prostu nauczka na świetlaną przyszłość: mniej naiwności, więcej zdrowego rozsądku.
Trochę dziwi mnie, że po trzech tygodniach „poznawania się” przez Internet i kilku spędzonych razem dniach jesteś w stanie określić, że Twój wybranek jest osobą prawdomówną i szczerą. To są prawdopodobnie tylko Twoje pobożne życzenia, które z mojego punktu widzenia są kompletnie nieuzasadnione. Być może prawdą jest tylko to, że mieszka 400 km od Ciebie. Łatwowierność bywa sporym utrudnieniem. Zwłaszcza gdy czynisz z niej grunt pod przyszłe życie. Rozumiem, że człowieka może trącić po emocjach, gdy nagle zobaczy ucieleśnienie swych marzeń, ale nie należy dać się tym emocjom ponieść za daleko. Zanim przecwałujesz na białym koniu w ramionach upragnionego rycerza do niebios bram, trzeba by się zastanowić, czy rycerz ten aby nie skoczy z Tobą pobocznie w krzaczki, aby tam podstępnie i siłą pozbawić Cię czci niewieściej, albo czy w absolutnej rozpaczy, że nie zabrał kieski (albowiem gnał do Ciebie na złamanie karku) nie pożyczy małej fortunki na obrok dla konia, obiecując oddać natychmiast, jak tylko dojedziecie na szczyt szklanej góry, gdzie czeka Was królewskie wesele w kryształowym pałacu. Wiesz, takie tam niemodne, nieeleganckie ostrożności. Zupełnie nie na miejscu, gdy miłość wybucha z siłą wodospadu.
Cóż Ci poradzić? Sądzę, że z pokorą powinnaś przyjąć tę lekcję i cieszyć się, że skończyło się tylko na burzy w emocjach, a nie na poważnych schorzeniach, samotnym macierzyństwie lub bankructwie. I wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Ale nie trać tak całkiem wiary w lepsze jutro i w miłość. Po prostu: ostrożnie, acz z nadzieją. Celuj w złoty środek.
Ściskam krzepiąco,
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze