Pojemność głowy
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: często w głowie się nam nie mieści właśnie to, co z naszej głowy wprost wychodzi. Sama napisałaś, że nie mieści Ci się w niej, jak można tak kogoś traktować. Ależ on Cię traktuje tylko tak, jak Ty sama siebie traktujesz! Nic więcej, nic mniej. Skoro sama chcesz w tym tkwić, pozwalasz mu na to, żeby był niemiły i dostawał w nagrodę Twoje ciało (i duszę, ale to chyba mniej atrakcyjna oferta) – no to powiedz mi, tak na logikę: czego Ty od niego chcesz?
Cześć Margolu,
Postanowiłam napisać do Ciebie, choć odpowiedź będzie pewnie dla mnie jak gwóźdź do trumny.
Otóż, jestem zauroczona chłopakiem, z którym – krótko mówiąc – łączy mnie miłość, ale tylko fizyczna, że tak to ładnie nazwę. On wie, że jest dla mnie kimś więcej niż kochankiem, ale potrafi być bardzo szorstki, niemiły, zimny… Jest mi wtedy bardzo przykro, bo nie mieści mi się w głowie, jak można kogoś tak traktować. Moja mama mówi, że może nie był kochany przez swoją matkę.
Ten stan trwa już od około sześciu miesięcy.Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem dla niego nikim ważnym i nie chcę się oszukiwać. Próbowałam nie spotykać się z nim już kilka razy, ale on umie mną manipulować. Nie jestem przy nim sobą, mam różne kompleksy, czuję się gorsza… Myślę, że gdyby mu choć trochę na mnie zależało, to nie czułabym się tak. Przechodziłam niedawno ciężki okres w życiu, miałam depresję i pewnie przez to byłam bardzo zamknięta.
Bardzo chciałabym poprosić Cię o szczerą poradę, ponieważ tak jak napisałam, ciężko mi o nim zapomnieć, a przede wszystkim nie spotykać się już z nim, bo nie chcę się sama ranić.
Pozdrawiam serdecznie i byłoby mi miło, gdybyś odpowiedziała,
Coco
***
Droga Coco,
Ustalmy jedno: często w głowie się nam nie mieści właśnie to, co z naszej głowy wprost wychodzi. Sama napisałaś, że nie mieści Ci się w niej, jak można tak kogoś traktować. Ależ on Cię traktuje tylko tak, jak Ty sama siebie traktujesz! Nic więcej, nic mniej. Skoro sama chcesz w tym tkwić, pozwalasz mu na to, żeby był niemiły i dostawał w nagrodę Twoje ciało (i duszę, ale to chyba mniej atrakcyjna oferta) – no to powiedz mi, tak na logikę, nawet nie „męską”, tylko logikę po prostu: czego Ty od niego chcesz? Żeby był lepszy dla Ciebie, niż Ty sama dla siebie jesteś? A niby z jakiej racji wymagasz od niego wysiłku, na jaki sama nie umiesz się zdobyć?
Nie ukrywam, że rzeczywiście w tym wypadku wolę być ostatnim gwoździem do trumny tego chorego układu niż choćby drzazgą nadziei. Otrząśnij się, Coco! Wiem, że nie jest łatwo się z nim nie widzieć, nie rozmawiać, nie uprawiać seksu. Ale czy łatwiej jest widzieć, rozmawiać i uprawiać? Zależy Ci na nim, no i świetnie. Możesz mu złożyć całą siebie na ołtarzu, aż Ci zwiotczeją jędrne kształty i rozejrzy się za kimś innym. Tylko nie miej w takim przypadku żalu do losu, że Cię nie kocha! Nie kocha – i już, trzeba się z tym pogodzić albo zamknąć drzwi za tym facetem.
Postawa Twojej mamy trochę mnie w tym zadziwia. Pięknie jest usprawiedliwić kogoś tym, że go mama nie kocha, ale przecież Twoja mama nie jest ślepa i widzi, jak cierpisz – dlaczego tłumaczy jego zachowania, zamiast wzmocnić Ci kręgosłup i postawić do pionu, żebyś umiała go zostawić? Oj, Coco, wsparcia to Ty, zdaje się, nie masz zanadto…
Piszesz, że on umie Tobą manipulować… Przecież sama się podkładasz. To nie tak, że on umie, tylko Ty pozwalasz. Kochana, wejdź pod prysznic, symbolicznie opłucz się od stóp do głów i zmień numer telefonu. Utnij kontakt. To musi być jak z rzuceniem palenia. Wyrzucasz papierosy i więcej nie sięgasz. Wszystkie zabawy w plastry, pastylki do żucia, środki zastępczo-zaradcze nic nie dają – jeśli nie ma się silnej woli. A silna wola nie bierze się znikąd. Silną wolę się wy-pra-co-wu-je. Ciężko, w mozole, krok po kroku.
Można wyrwać się z każdego toksycznego związku. Znam takie przykłady. Liczne przykłady. To droga spływająca krwią serdeczną, z serca toczoną, brukowana mozołem, upstrzona zadręczaniem przyjaciółek nocnymi telefonami, usłana strzępami niewysłanych listów. Serce pęka i krwawi – ale tylko jakiś czas. Bez bodźca w postaci kolegi manipulatora, za to z silnym postanowieniem zerwania kontaktów, realizowanym bez taryfy ulgowej.
Jeśli tego nie umiesz zrobić – to znaczy, że Ci w tym związku dobrze. I nie skarż się wtedy. Żyj pełnią tego udręczenia, w którym chcesz tkwić.Wredna jestem? Oj, wredna. Ale potańczę jeszcze na Twoim weselu z jakimś fajnym chłopakiem. Tylko daj mu siebie odkryć i pokochać. Uprzednio sama to uczyniwszy.
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze