Historia SMS-em pisana
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: zaufanie jest niezbędnym fundamentem każdego związku. Jeśli nie ma zaufania, fundament robi się kruchy i łatwo go uszkodzić, a wtedy... katastrofa.
Witam Panią!
Mam pytanie, może dość dziwne dla Pani, ale dla mnie poważne, i to bardzo: jestem z dziewczyną od 10 miesięcy, jesteśmy razem szczęśliwi i bardzo ją kocham, ona mnie również. Ale jest coś, co mnie dręczy non stop, a mianowicie to, że w swoim telefonie komórkowym ona ma wpisanych więcej kolegów, znajomych niż koleżanek. Już nie wiem, co mam o tym wszystkim sądzić, jest mi po prostu ciężko to wytrzymać. Dziewczyna dostaje czasami od nich jakieś SMS-y, różne wierszyki, dzwonią do niej, puszczają sygnały. Jeżeli jej o tym wspominam, zaraz się denerwuje i obraża, mówi, że nie mam czym się przejmować, bo to tylko znajomi! Ale jest mi ciężko w to uwierzyć. Proszę o poradę – co mam zrobić i jak ją przekonać, aby przestała się w to bawić, bo to mnie denerwuje? Czy nie powinienem podejrzewać, że ona bardziej interesuje się zabawą telefonem niż mną? Proszę o poradę.
Z poważaniem
Panczo
***
Drogi Panczo,
Szybko zajrzałam do swojej komórki i policzyłam kontakty. To straszne: ja też mam więcej kontaktów „męskich” niż „damskich”. Nie wiem, z czego to wynika. Wiem natomiast, co wynika z tego. Nic. Statystyka.
Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się po lekturze Twojego listu, był prawdopodobny kolosalny problem, jaki może Ci towarzyszyć. Brak wiary w siebie. Może być tak: stawiasz się z boku i porównujesz, czy więcej czasu/uwagi poświęci Tobie, czy telefonowi. Nawet jeśli więcej poświęci Tobie, nadal prawdopodobnie nie jesteś zadowolony – czemu nie wszystko? Cały, caluteńki czas? Całą, caluteńką uwagę? Przecież jest Twoją dziewczyną. Tobie się ten jej czas i uwaga po prostu należą. A ona ma telefon. I kolegów. I numery tych kolegów w telefonie. I w dodatku utrzymuje z nimi kontakty! Odebrać jej ten telefon, urwać te kontakty, przecież to Twoja dziewczyna i Ty ją tak strasznie kochasz!
Ty już nie jesteś o krok od chorobliwej zazdrości. Ty w tej niszczącej, zabójczej zazdrości tkwisz po uszy. Stąd wyruszasz na upokarzające przeszpiegi. Ta machina wciąga, jakkolwiek podle byś się z tym czuł, w pewnym momencie nie będziesz umiał nad tym zapanować, podejrzliwość wejdzie Ci w krew i będziesz starał się kontrolować nawet to, co ona myśli.
Skąd ta zazdrość? Albo tkwi w Tobie, w Twoim stosunku do samego siebie – może masz rzeczywiście zaniżone poczucie własnej wartości i nie uważasz, byś był godzien tego, by Cię kochać i być Ci wierną, tak po prostu? Albo Twoja dziewczyna faktycznie przekracza jakieś bariery, o których nie piszesz, może flirtuje, obscenicznie żartuje z kolegami? Trudno mi wnioskować o tym na podstawie tego listu, ale skłaniam się bardziej ku wersji, że Twój stosunek do niej ma źródło w początkach złej, chorobliwej zazdrości. Nie wydaje mi się, że gdyby robiła coś naprawdę niewłaściwego, przemilczałbyś to w swoim liście. A Ty piszesz tylko o uwadze, jaką poświęca telefonowi (w domyśle: kolegom, z którymi się kontaktuje) i ilości męskich znajomków.
Czas chyba zweryfikować Twój stosunek do siebie samego i albo przestać zadręczać siebie i ją, albo – jeśli nie umiesz nad tym zapanować – przygotuj się, że Twoja dziewczyna długo nie wytrzyma z kimś, kto tak otwarcie jej nie ufa. Utrzymywanie kontaktów ze znajomymi obu płci jest sprawą zupełnie normalną i oczywistą, a zarzucanie komuś, że czyni źle, wymieniając ze znajomymi zwykłe SMS-y i telefony – jest, jakby to rzec, mało poważne.
Oczywiście jest też trzecia możliwość – jeśli masz powody, żeby jej nie ufać, o których nie napisałeś, jeśli jest nielojalna – podaruj sobie od razu budowanie tego związku i poszukaj kogoś, kto nie będzie Cię narażał na takie stresy. Lepiej wcześniej niż za późno. Jeśli odkryłeś, że jej znajomości posuwają się zbyt daleko – rozstań się z nią. Jeżeli Twoje podejrzenia są bezpodstawne – odetchnie z ulgą, jeżeli nie – Ty odetchniesz.
Zatem, drogi Panczo, nade wszystko odpowiedz sobie na pytanie, co tak naprawdę Cię dręczy. I jak już odpowiesz, zastanów się, co z tym zrobić…
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze